No i dotarliśmy do kresu filmowego podsumowania 2017 roku. Przed nami już tylko najlepsze filmy 2017 roku, potem sylwester i rozpoczynamy rok 2018.
Zanim przejdziemy do rzeczy, przypomnijmy jeszcze:
– Najgorsze filmy 2017 roku
– Przeciętne filmy 2017 roku
– Dobre i bardzo dobre filmy 2017 roku
Najlepsze filmy 2017 roku
10
– Brawl in Cell Block 99
Zmagający się z przeciwnościami losu były bokser trafia do więzienia w wyniku trudnych wyborów, jakich musiał dokonać. Znakomity Vince Vaughn w znakomitym filmie kipiącym przemocą i sentymentalnym powrotem do najlepszych VHS-owych seansów kina exploitation.
– Dunkirk [Dunkierka]
Losy szeregowego żołnierza, brytyjskiego lotnika i kapitana cywilnego jachtu splatają się razem w trakcie ewakuacji Dunkierki. Nie przepadałem do tej pory za kinem Nolana, ale Dunkierka zrobiła na mnie wrażenie. Świetny film o strachu i woli przetrwania z wielką historią w dalszym tle.
– It [To]
Grupka małolatów z nudnego, amerykańskiego miasteczka staje oko w oko z przedwiecznym Złem, które żywi się ich strachem. Jedna z najlepszych ekranizacji prozy Stephena Kinga (co nie było trudne) i jeden z najbardziej klimatycznych pod różnymi względami filmów 2017 roku.
– Manchester by the Sea
Po śmierci brata dręczony przeszłością Lee wraca do rodzinnego miasteczka, by zaopiekować się bratankiem. Nie wiem czy to najlepszy film 2016 roku, ale cholernie bardzo mi się podobał.
9
– Atomic Blonde
W przededniu runięcia Muru Berlińskiego, brytyjska agentka wyrusza do Berlina, by zdobyć ważny dokument i zdemaskować zdrajcę. Kobieca odpowiedź na Johna Wicka zaowocowała jeszcze lepszym filmem. Brawa za realizm i oddanie ducha epoki.
– Backbeat
John Lennon, Stuart Sutcliffe i koledzy ruszają na podbój muzycznych scen Hamburga. Seans powtórkowy jednego z moich ulubionych filmów. Tak się powinno kręcić originy superbohaterskich grup!
– Blade Runner 2049
Odkrycie dokonane przez detektywa K może zaburzyć równowagę pomiędzy twórcą człowiekiem, a jego stworzeniem replikantem. Trzeba coś na to zaradzić. Wizualne arcydzieło z gatunku science-fiction, jakiego dzisiaj się nie kręci. Może trochę przeintelektualizowane, ale ja tego nie zauważyłem.
– Borg McEnroe [Borg/McEnroe. Między odwagą a szaleństwem]
Rok 1980, Wimbledon. Björn Borg staje przed szansą piątego z rzędu zwycięstwa w tym turnieju. Plany pokrzyżować może jedynie młody i obiecujący John McEnroe. Dokładnie takie kino sportowe jak lubię. Świetna realizacja, świetna historia. Całość ciut tylko gorsza od Rush Rona Howarda.
– Bushwick
Dwoje bohaterów stara się przetrwać inwazję zamaskowanych żołnierzy, którzy opanowali dzielnicę Nowego Jorku. Zrealizowany prawie na jednym ujęciu emocjonujący film, któremu do pełni szczęścia zabrakło lepszego scenariusza.
– Cicha noc
Pracujący w Holandii Adam wraca na Boże Narodzenie do Polski. Nadchodząca Wigilia zmieni życie całej jego rodziny. Trafiony w punkt komediodramat o Polsce i Polakach, którego główną siłą jest szczerość, zwyczajność oraz dobry scenariusz i realizacja.
– Dead Heat [W martwym punkcie]
Dwóch gliniarzy na tropie nieśmiertelnych bandytów, którzy okradają banki. Seans powtórkowy jednego z moich ukochanych filmów udowodnił, że Dead Heat dalej jest zajebisty.
– Hustler’s Diary, A [Dziennik gangstera]
Gangster z tureckiej dzielnicy Sztokholmu gubi pamiętnik, w którym opisał całą działalność przestępczą swoją i kolegów. Rękopis wpada w nieoczekiwane ręce. Świetny pomysł na film, pełne humoru wykonanie i zero nudy. Przede wszystkim komedia, ale z zacięciem dramatycznym.
– I, Daniel Blake [Ja, Daniel Blake]
Wrzuconemu w sam środek absurdalnej biurokratycznej machiny Danielowi grozi głodowa śmierć. Brytyjskie kino społeczne w całej swej krasie i blasku.
– Logan
Przyszłość. Wolverine dorabia jako kierowca Ubera opiekując się zniedołężniałym profesorem Xavierem oraz posiadającą niezwykłe zdolności dziewczynką. Znakomity dramat z elementami komiksu, który postawił na bohaterów, a nie na bezmyślną akcję.
– Man Called Ove, A [En man som heter Ove aka Mężczyzna imieniem Ove]
Po stracie żony i pracy, dobiegający 60-tki Ove zamierza ze sobą skończyć. Co trochę ktoś mu jednak w tym przeszkadza. Klasyczny komediodramat z całym dobrodziejstwem gatunku. Do śmiechu, do płaczu, do wartościowego seansu.
– Man on the Moon [Człowiek z księżyca]
Komik Andy Kaufman jest u szczytu kariery. Ta komplikuje się, gdy w grze pojawia się alter ego Andy’ego – Tony Clifton. Seans powtórkowy. Kiedyś film Formana mi się podobał. Nie mam pojęcia dlaczego. Kapitalny film, wielka rola Carreya.
– Psy 2: Ostatnia krew
Po zakończeniu odsiadki Franz Maurer podejmuje współpracę ze znajomym handlarzem broni mieszając w to Nowego. Seans powtórkowy. Film niemal genialny w swej konwencji, co szczególnie widać po latach.
Do usłyszenia w przyszłym roku.
A nie, jeszcze dokładnie o 23:59, o ile czegoś nie pochrzaniłem w planowaniu, bo ostatnio był z tym problem, wjedzie recenzja Brawl in Cell Block 99!
A gdyby ktoś był ciekaw podobnych zestawień z poprzednich lat to służę. Niestety od stosunkowo niedawna zacząłem prowadzić dokładniejsze rejestry. A szkoda.
– Podsumowanie 2016
– Podsumowanie 2015
– Podsumowanie 2014
– Obejrzane w 2013 roku
– Obejrzane w 2012 roku
– Obejrzane w 2011 roku: część 1, część 2
Podziel się tym artykułem:
Dunkierka? Ten film o gościu, który zostaje bohaterem wojennym po tym jak żołnierz z własnego kraju spycha go ze schodów i bidulek umiera? I o kolejkach na promy do Anglii? I o tym jak Nolan miał nakręcić Dywizjon 303 ale niechcący zrobił origin Bane’a? 😛 Serio? 😛
Ocenienie wyżej BR2049 od pierwszego BR wolę nie komentować, ale nie pamiętam, może już to zrobiłem… 😉 😛
Jeden jedyny raz kiedy przysypiałem w kinie to Dunkierka. Naprawdę. Nie pamiętam żeby kiedykolwiek wcześniej zdarzyło mi się to.