×
Filmowe premiery weekendu 02-04-10-2015: Marsjanin, Praktykant, Chemia, Panie Dulskie

Poszedłbym, odc. 91 – Filmowe premiery weekendu 02-04.10.2015

Filmowe premiery weekendu 02-04.10.2015: Marsjanin, Praktykant, Chemia, Panie Dulskie, Wizyta, Mama Tina, Pod elektrycznymi chmurami.

Marsjanin [The Martian] (2015) Poszedłbym 

A zaczynamy od filmu, który nie jest potencjalnie ciekawym filmem, ale który jest ciekawym filmem bez żadnych wątpliwości. Ja o tym wiem, kto czyta Q-Bloga o tym wie, ci którzy już go widzieli (Marsjanina, a nie Q-Bloga :P) o tym wiedzą. Wszystko co musicie wiedzieć o Marsjaninie znajdziecie w mojej RECENZJI.

A komu się nie chce czytać recenzji, temu… współczuję :P.

Praktykant [The Intern] (2015) Poszedłbym 

Obyczajowa komedia o seniorach? Czyżby to był film Nancy Meyers? Sprawdźmy… Tak, to film Nancy Meyers (Lepiej późno niż później, To skomplikowane). A zatem cytując archiwalne Prevuesy: „będziemy mieli do czynienia z filmem przyjemnym. I już”. Nic się w tej kwestii od maja raczej nie zmieniło.

Dałem Poszedłbyma, bo nic nie wskazuje na to, że mógłby to być zły film. W filmografii Meyers raczej wielkich skuch nie ma, ale nie ma też arcydzieł. Reżyserce udaje się utrzymać równy poziom swoich filmów i Praktykant nic w tej kwestii nie zmieni.

Ale warto podkreślić prosty lecz ciekawy pomysł na fabułę, która pozwoli Robertowi De Niro zagrać postać, której nie będzie musiał się wstydzić (nie zawsze ostatnio tak było), a Anne Hathaway przez chwilę poczuć jak to jest po drugiej stronie barykady, gdzie parę lat wcześniej była ubierająca się u Prady Meryl Streep.

Chemia (2015) Nie poszedłbym 

Ciężka sprawa, prawdę mówiąc. Zwiastun na pewno zachęca, bo mnie zachęcił. Nie jest też tajemnicą, że lubię filmy oparte na prawdziwych historiach. A ten taki właśnie jest. Więc w czym problem? Czytam opinie o filmie i widzę, że wiele osób narzeka na to, że film jest przekombinowany, zbyt artystyczny ą i ę. I skłonny jestem uwierzyć.

Stąd Nieposzedłbym, bo śp. Magdalenie Prokopowicz przydałby się film „zwyczajny”. Taki jak niedawni Bogowie, nie bójmy się tego słowa – amerykański. A nie jakieś kombinacje alpejskie, które wcale nie sprawią, że film będzie bardziej wartościowy. Są niepotrzebne, gdy wartością samą w sobie jest główna bohaterka filmu.

Dlatego do kina bym nie poszedł, ale w domu chętnie zobaczę.

Panie Dulskie (2015) Nie poszedłbym 

Dziwny ten kalendarz premier. Dwie głośne (no zachowując odpowiednie proporcje) polskie premiery, które nie dość, że ze sobą to jeszcze muszą się kopać z Marsjaninem. Trudno oczekiwać po zwykłym widzu, żeby miał czas w weekend trzy razy do kina skoczyć, więc z czegoś siłą rzeczy będzie musiał zrezygnować.

Łotewer. Filip Bajon to dla mnie reżyser, który pasuje do tego powiedzenia o krytyku i eunuchu co to wiedzą jak, ale nie potrafią. A jeszcze dokładniej rzecz biorąc: ma dobre chęci, ale nie wie do końca jak. Tyle lat kręcenia filmów, że już powinien nauczyć się tej lekkości i bezproblemowości w kręceniu rozrywkowych filmów, które nie wymagałyby tłumaczenia się potem, że widz nie zrozumiał albo o co reżyserowi chodziło.

Na pewno wielki plus za próbę zmierzenia się z klasyką polskiej literatury w sposób nieszablonowy (wnuczka pani Dulskiej chce nakręcić dokument o losach swojej rodziny). Co z tego, skoro gdyby nie było napisane wyraźnie, że to „komedia” to bym się tego nie domyślił. Pachnie Szóstką.

Wizyta [The Visit] (2015) Poszedłbym 

To już druga Wizyta w przeciągu kilku tygodni w polskich kinach. Warto więc wyraźnie zaznaczyć, że NIE CHODZI o film M. Nighta Shyamalana, ale o film Michaela Madsena (nie tego Michaela Madsena swoją drogą 🙂 ). I nie ma innej opcji niż zielony Poszedłbym, bo ta Wizyta od jakiegoś czasu leży sobie na liście Do Obejrzenia.

Co za tym idzie nie czuję się w obowiązku więcej tłumaczyć. Lista Do Obejrzenia to lista Do Obejrzenia. Poza tym mockumenty zawsze na propsie. W Wizycie zastanowimy się nad tym, co by to było, gdybyśmy nagle musieli powitać przybyszów z kosmosu.

Mama Tina [Noble] (2014) Nie poszedłbym 

Zagadką jest to, dlaczego takie filmy trafiają do kina. Może odpowiedzią jest niszowe zapotrzebowanie przez ludzi 50+ z małych miejscowości? Nie wyobrażam sobie, żeby jakiś mój znajomy leciał na Mamę Tinę do kina.

Nie dlatego, że to jakaś kicha czy co, ale film na ale kino+ w niedzielę o godzinie 13:00, powtórka w nocy z wtorku na środę o 2:45 i w czwartek o 8:15. Ewentualnie do telewizji Trwam.

Niezwykła historia kobiety, która poświęciła życie na ratowanie dzieci. Urodzona w Dublinie Christina Noble, śladem Hioba, od najmłodszych lat doświadczała kolejnych krzywd od losu. Wiedziona powracającym przez lata snem o i żarliwą wiarą w Boga postanowiła wyruszyć do Azji. (Frag. opisu dystr.)

Pod elektrycznymi chmurami [Pod elektricheskimi oblakami] (2015) Nie poszedłbym 

Ruskie (koprodukcja polsko-rosyjsko-ukraińska – prawdziwa mieszanka wybuchowa) rozmyślają o kondycji ludzkości w sajensfikszynowym anturażu. Dawno tego nie było, ale chyba nie jestem gotowy na 137 minut rozprawy humanistyczno-filozoficznej, w trakcie której nie mogę zrobić pauzy i iść siusiu.

Ale ktoś, kto lubi takie kino powinien być zadowolony.

Podziel się tym artykułem:

2 komentarze

  1. mockumenty?

  2. Filmy fabularne stylizowane na dokument.

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004