Można bezmyślnie i na odczep się upychać w kolejnych filmowych produkcjach etnicznie różnych aktorów, bo tak dzisiaj wypada, bo chce się mieć święty spokój i żeby ludzie nie gadali. A można też spróbować zamiast tego naprawdę przyłożyć się do kwestii walki z rasizmem i spróbować nakręcić film, który wnosi do tego tematu coś ważnego. Próbuje otworzyć oczy i rzeczywiście coś zmienić. Recenzja filmu The Hate U Give, Nienawiść, którą dajesz.
O czym jest film The Hate U Give
Starr Carter (Amandla Stenberg) to mądra szesnastolatka mieszkająca w czarnej dzielnicy amerykańskiego miasta. Rodzice zadbali o to, by miała szansę na wyrwanie się z tego miejsca, w którym brakuje perspektyw na dalszy rozwój. Dlatego codziennie odwożą ją do dobrej szkoły mieszczącej się w białych dzielnicach miasta. Starr świetnie odnajduje się zarazem w świecie getta, jak i wśród białych znajomych. Zakładając na twarz odpowiednią maskę w zależności od okoliczności. Wychowana przez ojca, nawróconego gangstera (Russell Hornsby), na dumną swoich korzeni Afroamerykankę, jest otwarta na świat. Jej chłopakiem jest biały Chris (K.J. Apa), ale znajomość z nim trzyma w tajemnicy przed ojcem. Obawia się, że nie zrozumiałby jej wyboru. Życie Starr zmieni się o 180 stopni, gdy w trakcie jednej z imprez w getcie wybucha strzelanina. Stary przyjaciel Starr, Khalil (Algee Smith) bezpiecznie wywozi ją z dala od niebezpieczeństwa, ale w trakcie drogi do domu dochodzi do tragedii. Starr jest jedynym świadkiem, który może opowiedzieć światu o tym, co wydarzyło się tej feralnej nocy.
Recenzja filmu The Hate U Give
Przechodząc od razu do rzeczy napiszę, że The Hate U Give (Nienawiść, którą dajesz) to totalnie moje kino, które przyjąłem z otwartymi ramionami. Lubię historie pokroju Menace 2 Society czy Boyz n the Hood i nie sądziłem, że jeszcze kręcone jest tego typu kino. Choć nie wiem nawet dlaczego mieliby go nie kręcić, być może tylko mnie omija. Z tego też względu oceniam film George’a Tillmana Jra bardzo wysoko, przez chwilę myślałem nawet o Dyszce na dobrą wróżbę na resztę roku. Bo The Hate U Give być może nie jest lepszy od innych filmów, które oceniłem niżej lub dużo niżej, ale o wiele bardziej szanuję takie filmy, co do których nie mam żadnych oczekiwań, a okazują się świetnym kinem. Kinem, o którym nie rozmawia się tyle, co o innych filmach, które może i też są dobre, ale od początku takie miały być. Bo mają miliony dolarów, znane nazwiska i uznanych twórców. The Hate U Give może nie ma tego za dużo, ale za to ma serducho i mówi o tym, co ważne.
Razem z wyjątkowo sympatyczną Starr ruszamy więc w krainę dwóch światów, w których pozornie wszystko jest w porządku i pomiędzy którymi panuje niepisana sztama. Obracająca się w białym towarzystwie dziewczyna jest tam akceptowalna, choć wynika to bardziej z tego, że sama potrafi się wpasować w biały świat. W drugą stronę działa to średnio. Bogata, biała młodzież nie zapuszcza się w rejony getta, w których rządzą handlarze narkotyków (słaby Anthony Mackie) i nadużywająca siły policja. Wszyscy się już do tego jednak przyzwyczaili i jakoś starają się z tym żyć.
Wszystko zmienia policyjna interwencja, w trakcie której z ręki gliniarza ginie przyjaciel dziewczyny. Starr zmuszona jest do szybkiej lekcji dorastania, odnalezienia swojego prawdziwego ja i podjęcia decyzji, które diametralnie mogą zmienić życie jej i rodziny. Wydawać by się mogło, że sprawa powinna zostać szybko rozwiązana, ale jeszcze szybciej z szaf zaczyna wyłazić wszystko to, czego nie da zamazać się maskując problem wspomnianymi we wstępie rozwiązaniami. Gruba krecha zostaje wymalowana nie tylko pomiędzy nami Czarnymi i nimi Białymi, ale źródło tytułowej nienawiści budzi się także w innych miejscach. Reżyserowi udała się sztuka pokazania współczesnego świata nie tylko z jednej, oczywistej strony. Wiadomo, że tarcia pojawią się np. pomiędzy Starr, a jej białymi chłopakiem i koleżankami, ale ogólna nienawiść zaczyna pojawiać się wszędzie. Nienawidzę cię, bo jesteś kapusiem. Nienawidzę, bo pracujesz w policji. Nienawidzę, bo patrzysz na świat przez pryzmat swojego widzimisię. Nienawidzę, bo zdradziłeś swoich braci. Nienawidzę, bo to, nienawidzę, bo siamto. Nienawidzę cię nie tylko ze względu na rasę. W świecie filmu The Hate U Give nic nie jest czarne, ani białe, a kolejnych tragedii być może nie uda się uniknąć. Niesprawiedliwości dziejowej nie rozwiąże się w dwugodzinnym filmie. Można ją jednak celnie wskazać.
The Hate U Give to porządne kino, w które się angażujesz. Dobrze napisane – no może na końcówkę warto byłoby pokręcić nosem – zabawne tam, gdzie trzeba i poważne tam, gdzie skończyło się śmieszkowanie. Zilustrowane fajną ścieżką dźwiękową. Oto Boyz n the Hood XXI wieku.
(2243)
Ocena Końcowa
9
wg Q-skali
Podsumowanie : Kiedy z rąk policjanta ginie czarnoskóry nastolatek, budzą się uśpione demony rasizmu i nienawiści. Boyz n the Hood XXI wieku.
Podziel się tym artykułem:
Właśnie skończyłem oglądać. Dzięki za polecankę (wiele polecanek Ci zawdzięczam, rzadko chce mi się skomentować, ale teraz jest wyjątkowa okazja). Bez Twojej recenzji bym go nie wyhaczył. Bardzo warto.
„It f*… my world”, jak powiedziała bohaterka.