×
Premiery kinowe weekendu 30.11-01.12.2018. Operacja Overlord, Overlord (2018).

Poszedłbym, odc. 256

Jest z czego wybierać, czyli nadchodzący kinowy weekend należy uznać za udany.

Premiery kinowe weekendu 30.11-01.12.2018

Robin Hood: Początek, Robin Hood (2018) –  Poszedłbym 

Nie wiadomo do końca po co światu kolejny Robin Hood, ale skoro dają i ładują w niego dziesiątki milionów dolarów, to trzeba brać i sprawdzić, co z tego wyszło. Pytanie tylko: gdzie? Skoro na Cinema City chyba nie ma co liczyć w przypadku filmu Monolithu :/.

Jedno póki co jest pewne, marketingowcy Robin Hooda odrobili lekcje i po pierwszym marnym zwiastunie, kolejny był już dużo lepszy. Uwspółcześniona wersja klasycznej opowieści _powinna_ zapewnić wystarczającą ilość rozrywki w gatunku kina oferowanego w ostatnich latach przez Guya Ritchiego. Niepokoi jedynie fakt, że nie wyreżyserował tego Ritchie, ale może to i dobrze po nędznym Królu Arturze.

A narzekającym na czarnoskórego Małego Johna (Jamie Foxx) przypomnę, że nie jest to pierwszy Afroamerykanin w tej historii. Szlaki przetarł już w 1991 roku Książę złodziei Morganem Freemanem. Choć fakt, Freeman zagrał tam postać dodaną.

Zastanawiałem się jak przemycić do tego segmentu Eve „Marion” Hewson, ale nie wymyśliłem.

Narodziny gwiazdy, A Star Is Born (2018) –  Nie poszedłbym 

Niespodziewane spotkanie gwiazdora muzyki odmienia życie szansonistki z podrzędnego baru. Łzawy melodramat, na którym ciężko się wzruszać z powodu irytującej bohaterki. Film dobry tylko do połowy. (QUENTIN.PL)

Grinch, The Grinch (2018) –  Nie poszedłbym 

Miałem olać ten film, ale wyczytałem, że głosu Grinchowi udziela tu Benedict Cumberbatch. No to napiszę, że głosu Grinchowi udziela tu Benedict Cumberbatch i olewam ten film.

Operacja Overlord, Overlord (2018) –  Poszedłbym 

Fajnie, że kino coraz chętniej sięga po oczywiste wydawałoby się miksy gatunków, które z jakichś powodów wcześniej trafiały się wyjątkowo rzadko. Zombie w starożytnej Korei, zombie w Normandii… Pora więc sprawdzić ten film, o którym głośno było od daaawnaaa w kontekście kolejnej części Cloverfield. Jestem dobrej myśli.

Eter (2018) –  Nie poszedłbym 

Szanuję takich twórców jak Krzysztof Zanussi, którzy wyrobili sobie u mnie taką opinię, że nie chodzę na ich filmy bez oglądania zwiastuna. Tym razem Mistrz poszedł jeszcze o krok dalej i nawet tytuł jego nowego filmu jest usypiający.

A nie, czekaj. Przecież już widziałem ten zwiastun ze dwa razy w kinie. Zainteresował mnie, więc zmieniam pierwotny czerwony Nieposzedłbym na żółć (sprytnie mi to wyszło w kontekście Jacka Poniedziałka! ;P).

Ajka (2018) –  Nie poszedłbym 

Kazachski kandydat do Oscara wygląda na film, który ogląda się przed niespodziewanym popełnieniem samobójstwa. Jakoś nie mam ochoty się dołować, więc mówię pass.

Fahrenheit 11/9 (2018) –  Nie poszedłbym 

Lubię filmy Michaela Moore’a ale to wygląda na sklecone na kolanie pierdolety atakujące bez refleksji i za wszelką cenę Donalda Trumpa. Nie mówię, że mu się nie należy, ale przydałoby się to zrobić z głową, a nie pod publiczkę.

Amatorzy, Amatörer (2018) –  Nie poszedłbym 

Wygląda oglądalnie, będę łapał na Cinemaksie.

Repertuar uzupełniają irańskie Trzy twarze (2018), które już próbowały się przebić do kin na początku listopada oraz krótki sportowy dokument Over the Limit (2017), o którym nie mam już siły pisać, że bym nie poszedł.

Podziel się tym artykułem:

5 komentarzy

  1. robin hood to wielka klapa w usa, to moze kazac sie zastanowic troche.

  2. Akurat „Over The limit” to całkiem zacny dokument 🙂

  3. @loki
    No pachniało to katastrofą, ale sprawdzić trzeba 🙂

    @Kontrastowy
    Dobrze wiedzieć, będę łapał poza kinem 🙂

  4. Apropo Robin Hooda, w Facetach w Rajtuzach u Mela Brooksa też był czarnoskóry Apsik.
    A po czarnym Heimdallu w Avengers chyba nikt już nie powinien kręcić nosem na kolor skóry bohatera.

  5. Swoją drogą Faceci w rajtuzach są zaje. Aż sobie chyba odświeżę 😉

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004