×
Kinowe premiery weekendu 19-21.02.2016. Ave, Cezar, Brooklyn, Na granicy,

Poszedłbym, odc. 111

Nowy Poszedłbym wyjątkowo w czwartek, bo wieczorem lecę obadać Ave, Cezar i w piątek (jutro :P) powinienem dać znać, co z tego obadania wyszło.

Kinowe premiery weekendu 19-21.02.2016

 

Brooklyn (2015) Poszedłbym 

Co prawda zwiastun wygląda na typową Siódemkę, to kto wie, czy to nie propozycja, jakiej szukam od czasu do czasu, czyli po prostu zwyczajny film. Pewności nie mam, stąd pomarańczowe zabezpieczenie, ale jakoś tak lepsze wrażenie właśnie wywarł na mnie zwiastun filmu niż wtedy, gdy widziałem go po raz pierwszy.

Proste historie mają o tyle utrudnione zadanie, że… są proste. A prosty film musi uderzyć w jakąś osobistą nutę, by spodobał się bardziej niż to ustawa przewiduje. Z tego powodu lepiej byłoby, abym był Irlandczykiem, bądź posiadał rodzinę w Jackowie. Nie spełniam żadnego z tych warunków, więc cholera wie.

Ave, Cezar! [Hail, Caesar!] (2016) Poszedłbym 

Nie przepadam za filmami braci Coen – mają w sobie coś takiego, co mi nie odpowiada; każdy jeden, nawet te, które lubię 😉 – a Ave, Cezar wygląda na typowy film braci Coen. Powinienem więc przejść nad nim do porządku dziennego i poczekać na wydanie DVD. A mimo to pociąga mnie w nim ten blichtr kina lat 50. i jego kulis. Wydaje mi się, że odkładając na bok fabułę, już samo to wystarczy, żeby dobrze się bawić. Wyłapywać nawiązania (nie tak znowu bardzo ukryte nawet dla filmowych laików) i patrzeć jak Coenowie rozprawiają się ze starym Hollywoodem. Co powinno być ciekawe, bo nie było wtedy Pudelków, więc ichniejszym gwiazdom łatwiej było ukryć, że są kretynami itp. I jeśli ktoś nie zgłębiał tematu, to po dziś dzień może wierzyć, że nie było żadnej skazy na ich wizerunku.

Swoją drogą ciekawe, czy przyjąłby się pomysł portalu z plotkami o starych gwiazdach ekranu?

Na granicy (2016) Nie poszedłbym 

Tak na logikę patrząc, to mamy do czynienia z taką Nienawistną ósemką w warunkach bieszczadzkich ;). A idąc dalej tym tropem jest raczej bezsprzecznie jasne, że realizacyjnie nawet nie zbliży się do poziomu filmu Tarantino. A i fabularnie nie wytrzyma porównania. Czyli, skoro Ósemka podeszła mi tak średnio, to Na granicy podejdzie mi jeszcze gorzej. Proste. Bez dwóch zdań zabraknie też tarantinowskich dialogów, ale tego akurat raczej nie ocenimy, bo i tak ich nie usłyszymy wyraźnie (fatalny dźwięk w zwiastunie, choć jest nadzieja, bo to podobno pierwszy polski film z dźwiękiem w Dolby Atmos – cokolwiek to znaczy 🙂 ).

To, że w Polsce słabo wychodzi kino gatunkowe, nie znaczy od razu, że każdą próbę zrobienia takiego trzeba przyjmować z oklaskami i pochwałami. Szczególnie że Na granicy wygląda na thriller, jakich miliony pomieszany z polskim moralnym niepokojem. Odludzie, długie ujęcia, ograniczone możliwości, od których tylko krok do nudy. Aktorstwo, choćby i najlepsze, tego nie uratuje.

Zwierzogród [Zootopia] (2016) Poszedłbym 

Tak, tak, wiem, nie lubię animków, ale te wyglądają zachęcająco. Czasem zdarzają się przecież dobre animacje, a nie jakiś szmelc. A ta dodatkowo jest kinem policyjnym, więc to coś dla mnie ;).

Ponieważ ze zwiastuna to nie wynika, więc tak w skrócie: do Zwierzogrodu przybywa policjantka Judy i zabiera się za śledztwo w jednej z kryminalnych spraw. Po prostu oryginalne na maksa! ale coś czuję, że przyjemnie sparodiuje buddy-moviesy.

Oddychaj [Respire] (2014) Nie poszedłbym 

O, znowu te refleksy słoneczne na drugim tle i rozmyślająca bohaterka. Przerabialiśmy to tydzień temu w przypadku chilijskiej Skali szarości. Ten fragment zwiastuna najlepiej definiuje kino, z jakim mamy do czynienia. Na pewno ciekawe, ale zupełnie nie ciągnące mnie do kina.

Tematyka filmu też podobna do tematyki Skali szarości, z ta różnicą, że tym razem mamy do czynienia z „niebezpieczną przyjaźnią dwóch młodych dziewczyn”. Kino LGBT ma się na ekranach polskich kin coraz mocniej, a Oddychaj to film nominowany do nagrody Queer Palm na festiwalu w Cannes w 2014 roku. Za kamerą Melanie Laurent, czyli laska, która zorganizowała zamach na Hitlera.

Fúsi (2015) Poszedłbym 

Ciąg dalszy islandzkiej ofensywy kinowej. Tym razem w koprodukcji duńskiej. I znów ten sam chłodny humor w trzaskającym śniegiem klimacie, tak specyficzny dla takich produkcji. Czy miłość głównych bohaterów roztopi te lody? Niezależnie od finału, wygląda na to, że czeka nas przyjemny islandzki a’la czeski komediodramat.

Fúsi to nieśmiały, wrażliwy 40-latek, który nadal mieszka z matką i jej partnerem, a każdy jego dzień wygląda tak samo. Codziennie czeka na niego porcja płatków na śniadanie, a potem praca na lotnisku przy wyładunku bagaży, z kolegami, którzy żartują z jego tuszy i charakteru. Pewnego dnia za namową matki niechętnie udaje się na kurs tańca, gdzie poznaje doświadczoną przez życie dziewczynę o imieniu Sjöfn, która wywróci jego świat do góry nogami, a jego samego zmieni nie do poznania. (Opis dystr.)

Sprawiedliwy (2015) Nie poszedłbym 

Lubię Jacka Braciaka, a na dodatek wygląda na to, że Sprawiedliwy będzie ciekawszym filmem niż Na granicy, ale i tak nie znajduję powodu, by wybrać się na niego do kina. Znowu wojna, znowu szlachetni i zupełnie nieszlachetni Polacy, znowu terror, strach i niepewność – i nie ma w tym nic złego. Niestety pod względem realizacyjnym szykuje się przeciętne kino na granicy telewizyjnej produkcji. Ani tu rozmachu, ani jakiejś reżyserskiej odwagi, ani niczego, co wyróżniałoby Sprawiedliwego na tle innych wojennych historii. A porządność to za mało, gdy bilety do kin drogie.

Chłopiec i świat [O Menino e o Mundo] (2013) Nie poszedłbym 

Nominowany w tym roku do animowanego Oscara (to czemu rok produkcji 2013?) brazylijski Chłopiec i świat to zupełnie nie moja kreska i cała reszta w tym momencie się już nie liczy.

Ten film nie ma jeszcze zarysu fabuły. Możesz go dodać. (Opis dystr.)

Cierń Boga [La espina de Dios] (2015) Nie poszedłbym 

Ciekawy jest ten polski repertuar kinowy. Sporo filmów LGBT, równie dużo filmów prochrześcijańskich – każdy może sobie wybrać coś dla siebie i hejtować to, co mu się nie podoba. A ja jestem tolerancyjny i nie widzę problemu z miejscem dla każdego z nim na ekranie. Nikt na siłę do kina łazić mi nie każe.

Cierń Boga wygląda tak sobie (koszmarny greenscreen) i raczej nie ma powodu, aby go oglądać. Szczególnie że każdy zna tę historię :P. Ale tak sobie myślę, że chętnie obejrzałbym jakiś found-footage z tamtego okresu. Filmowany przez świętego Piotra kamerą, to by było coś!

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004