Ostatnio było w piątek, to dzisiaj będzie w środę. Bo czemu by nie?
Premiery kinowe weekendu 17-19.11.2017
Liga Sprawiedliwości, Justice League (2017) – Poszedłbym
Pogubiłem się już w tych wszystkich zwiastunach, których było zylion. Wesoły, epicki (wiem, to słowo oznacza co innego), znów wesoły, znowu epicki. Za 50 lat, na tym nośniku co to wtedy będzie modny, wyjdzie pewnie siedemnaście wersji Ligi Sprawiedliwości, każda inna. No ale i tak bym poszedł. Głównie dla Bena Afflecka, który jak dla mnie jest fajowym Batmanem i nie wiem, co się go tak czepiają.
Pomijając Wonder Woman to reszta zbioru superbohaterów jest licha i dodając do tego Zacka Snydera wychodziłoby, żeby nie iść. No ale skoro podobał mi się Batman vs Superman (wiem, wiszę reckę), to tutaj gorzej być nie może. No nie?
Najlepszy (2017) – Poszedłbym
Lubię filmy biograficzne, lubię kino sportowe, podobali mi się Bogowie. Nic nie przemawia przeciwko seansowi filmu Najlepszy. No może tylko to, że jakoś nie przypominam sobie żadnego wybitnego polskiego triathlonisty, o którym warto byłoby zrobić film od strony sportowej.
No ale pewnie niepotrzebnie zafiksowałem się na sport, a powinienem skupić na harcie ducha i wyjściu z przytupem z nałogu. I oby o tym był ten film, a nie o wybitnym triathloniście. Przy okazji pragnę zauważyć, że z żadnego nałogu nie musiałem wychodzić, a i tak bym zdechł już na pierwszej konkurencji triathlonu. Również dlatego, że nawet pływać nie potrafię :).
Manifesto (2015) – Nie poszedłbym
No cóż, nie przekonał mnie poniższy zwiastun niczym. Kamal Haasan nie takie przebieranki w swoich filmach już robił! 😛
Wiadomo, jak dla mnie zbyt ambitnie. Ja prosty chłopak jestem. Żeby choć w jednym z tych wcieleń Cate Blanchett była striptizerką…
Tunel, Teo-neol (2016) – Poszedłbym
Taka już niedola południowokoreańskiego kina, że dociera do nas po stu latach, gdy już dawno sobie leży na amerykańskim Netfliksie. Ten Poszedłbym to taki pro forma, bo i tak pewnie w żadnym kinie Tunelu nie znajdziecie 🙁 i jeśli jest jakiś plus sprowadzenia go do Polski to taki, że będzie go można potem dostać na DVD. Zresztą już Tunel widziałem.
Uwięziony w katastrofie samochodowego tunelu mężczyzna walczy o przetrwanie. Jak to w Korei – wzięli prosty i wyeksploatowany pomysł i zrobili z tego fajny film. (8/10) QUENTIN.PL
Sprawa Chrystusa, The Case for Christ (2017) – Poszedłbym
Chciałbym podziękować za wysłuchanie moich powtarzających się na łamach Poszedłbyma sugestii odnośnie sprowadzania do nas mniej jednostronnych filmów religijnych. Temu też raczej ciężko będzie udowodnić obiektywizm, ale przynajmniej jego forma jest interesująca na tyle, że chętnie bym go obejrzał.
Niknięcie, Verdwijnen (2017) – Nie poszedłbym
Bywają filmy, które odrzucają mnie od siebie już pretensjonalnym tytułem. Oto przykład takiego filmu. Ale zwiastun ciekawy, bo są #cycki ;). Podrzuciłbym opis dystrybutora, ale mówi tak samo niewiele jak i zwiastun. Laska wraca do domu, gdzie pierwszy raz od lat zbliża się do matki.
I do jakiegoś małolata też chyba.
Soyer (2017) – Nie poszedłbym
Jako jedyny z żyjących fanów filmu Hiszpanka (fan = w tym przypadku osoba, której podobał się film) powinienem być bardziej otwarty na nowy film Łukasza Barczyka. No ale nie jestem. Nie wierzę w niezależne polskie produkcje nakręcone po części z ręki w kwadratowym formacie (i do nas dotarła w końcu ta moda; tylko czekać na found footage).
Soyer to film dyplomowy wydziału aktorskiego łódzkiej szkoły filmowej, co by wiele tłumaczyło. Nie mówię, że będzie źle. Mówię, że mnie nie zaciekawił.
Droga Aszera (2017) – Nie poszedłbym
Lubie izraelskie kino, szkoda, że wmieszali się w nie Polacy z tym ich moralnym niepokojem. Wrażenia podobne co w przypadku Soyer, może ciutkę bardziej pozytywne, ale niewiele.
Podziel się tym artykułem:
Cóż dużo mówić, Poszedłbym 🙂 Po za tym świetny artykuł!