Zakochałam się! – płacze w rękaw swojej matce bohaterka filmu Roberta Wichrowskiego grana przez Romę Gąsiorowską. To się odkochaj – radzi jej po chwili zastanowienia matka. Przenieśmy się teraz do paru chwil po seansie. Co ja zobaczyłem! – płaczę w rękaw swojej żonie. To odzobacz – radzi po chwili zastanowienia żona. Tylko żeby jedno i drugie było takie, kurwa, proste! Recenzja filmu Dzisiaj śpisz ze mną. Netflix.
O czym jest film Dzisiaj śpisz ze mną
Nina (Roma Gąsiorowska) to dziennikarka portalu internetowego, która tkwi w nieszczęśliwym małżeństwie. Tkwi w nim w wypasionym domu jak z żurnala, ale jakie to ma znaczenie, gdy musi dzielić go z beznadziejnym mężem, Maćkiem (Wojciech Zieliński)? Nic więc dziwnego, że największym marzeniem Niny jest wybudowanie ziemianki w lesie. Paradoksalnie Maciek też lubi surowe budownictwo in the middle of nowhere, więc powinni się dogadać. No ale się nie dogadują, bo w samym środku najgorętszego okresu w pracy, w przedszkolu i w szkole Maciek rzuca wszystko i wyjeżdża w Biesz… na Islandię, żeby tam oddać się trekkingowi. Jeszcze tylko zrzuci żonę dzwoniącą z pytaniem o to, gdzie jest paracetamol (Maciek na Islandii na pewno pomoże) wykrętem o słabej sieci i może wędrować, ile dusza zapragnie. Nie spodziewa się jednak, że dojrzała żona spotyka w redakcji młodego dziennikarza na okresie próbnym, Janka (Maciej Musiał). Wydaje się, że się nie znają, ale to chyba taka zgrywa, bo co pomyślą w redakcji o tym, że dojrzała pani redaktor zna takiego smarka z kolczykiem w uchu? Nie no, na pewno się znają, bo Janek stracił z nią kiedyś cnotę. Tyle że ich życie potoczyło się w różne strony, a teraz przypadkiem na siebie wpadają w budynku Agory, do którego dociera Janek prosto z Amsterdamu, by wraz z Niną rozpocząć pracę nad projektem o kryptonimie: Ciało.
Zwiastun filmu Dzisiaj śpisz ze mną
Recenzja filmu Dzisiaj śpisz ze mną
Erotyk z Maćkiem Musiałem? Będziesz musiał to obejrzeć, Q! – pomyślałem włączając na Netfliksie kolejny polski erotyczny dramat zatytułowany Dzisiaj śpisz ze mną. Ta historia mogłaby się wydarzyć, ale się nie wydarzyła. Jak baba nie mogłem zdecydować się, co obejrzeć, więc odpaliłem ów film, o którym twórcy i osoby zaangażowane w produkcję twierdziły, że jest wspaniały, a z opinii o nim wyglądało, że to straszny shit. Chciałem się więc o tym przekonać, choć ostatnio naciąłem się właściwie na każdy polski film, który miał być żenująco zły, a tymczasem okazywał się tylko zły. Nawet Miłość do kwadratu do kwadratu mnie zawiodła.
A Dzisiaj śpisz ze mną mnie nie zawiódł i aktualnie wbija na pierwsze miejsce najgorszych filmów 2023 roku.
Dzisiaj śpisz ze mną jest efektem miłości polskich filmowców do serwisów streamingowych. Psiekrwie odkryły, że istnieje właściwie stuprocentowa pewność, że jeśli ten czy ów film trafi na streamingi, to w przeciągu kilku dni wyląduje na liście najchętniej oglądanych produkcji tygodnia, co w ich głowach jest jednoznaczne z tym, że nakręcili udany film. Największe polskie cwaniaki odkryły ostatnio Amazon Prime Video, gdzie do znalezienia się w Top 10 produkcji wystarczy, że trzy osoby obejrzą twój film, ale Dzisiaj śpisz ze mną nie wybrał tej linii najmniejszego oporu i ambitnie zaprezentował się na Netfliksie. Aktualnie leży sobie tam teraz na drugim miejscu listy najchętniej oglądanych filmów w Polsce (przegrywa z Psim Patrolem, ale to żaden wstyd), więc gdy tylko spróbujesz go skrytykować, powiedzą ci, że nieprawda, bo film jest świetny. Osobiście uważam, że dobrze wiedzą, iż jest gówniany, ale to naprawdę nie ma żadnego znaczenia. Boże pobłogosław streamingi, tam każdy twój film może być hitem!
Chętnie poczytałbym jakieś analizy tego zjawiska, czyli absolutnie beznadziejnych filmów znajdujących dużą widownię, bo ja się na tym nie znam i mogę mieć tylko przypuszczenia. Dlatego zostawmy już tego archetypowego typowego widza Netfliksa i zajmijmy się samym filmem. Dowiecie się teraz, dlaczego jest okropny, choć to nieprawda, bo przecież jest drugi na Netfliksie! Wielki sukces! (czytać głosem Borata).
Trudno wybrać, od czego zacząć proces pastwienia się nad filmem Dzisiaj śpisz ze mną, bo gdy próbować dotknąć go patykiem w randomowym miejscu, zawsze trafisz na coś śmierdzącego. Nic tu nie jest takie, jak powinno być w szanującym się dramacie romantycznym i, co gorsza, chyba wszyscy twórcy mają to w nosie, bo pojechali sobie zwiedzić Islandię w zupełnie niepotrzebnej wycieczce. Filmowy Maciek równie dobrze mógł się zaszyć w pustkowiach Podlasia i wyszłoby taniej, a dla fabuły wielkiej różnicy by nie było.
Niepisana zasada jest taka, że gdy kręcisz romans dwojga ludzi, starasz się, by bohaterowie tego romansu byli jakimiś fajnymi ludźmi, z którymi widzowie mogą się utożsamić, kibicować im, przeżywać ich rozterki, dramaty i radości. W filmie Dzisiaj śpisz ze mną mamy Ninę i Janka i to wszystko, co można o nich powiedzieć. Do tego ich pożal się Boże romansu wbijamy właściwie w samym środku i oglądamy sobie kolejne randomowe sceny, w których Nina udaje czaplę siwą, a Janek Daniela z Cobra Kai (nie zmyślam!). Nieco więcej można powiedzieć o Ninie, której można współczuć fatalnego męża (scenarzystce nie chciało się zostawić żadnego pola do interpretacji i tenże Maciej jest po prostu okropny w każdym calu – wyobraź sobie, co wrednego mógłby zrobić i on to zrobi; a przecież nawet dla fabuły byłoby lepiej, gdyby widz nie myślał sobie automatycznie: a weźże i kopnij w dupę takiego dziada! (Ale z czego będziesz żyła? – dopytuje teraz filmowa matka jak gdyby jej córka nie była szanowaną panią redaktor)). Z kolei o Janku nie można powiedzieć nic. To bezpłciowy koleżka, który nie ma własnego zdania, nie ma niczego interesującego do powiedzenia i jest takim cienkim jak kartka papieru chłoptasiem, który spierdolił nawet szansę na zrobienie smacznej kolacji dla ukochanej, choć musiał wiedzieć, że z ulubionych przez nią kaparów, szparagów i ostryg nie wyjdzie nic zjadliwego. Wiedział, ale kupił kapary, szparagi i ostrygi, bo ona je lubi. I w jaki sposób ten biedny widz ma zaangażować się w historię takich płaskich do bólu ludzi, na dodatek słabo zagranych. Nieco lepiej z tej dwójki wypadł Maciek Musiał, bo Roma Gąsiorowska ograniczyła się tylko do wypowiadania swoich kwestii z manierą drewna. Inna sprawa, że same kwestie w niczym nie pomogły.
Gorszych dialogów już dawno nie słyszeliście w żadnym filmie. Pod tym względem Dzisiaj śpisz ze mną wznosi się na wyżyny. Bohaterowie na zmianę rzucają sentencjami, których nie powstydziłby się Paulo Coelho i kanciastymi kwestiami na obraz i podobieństwo: Podasz mi sól, kochanie. Bohaterowie tego filmu nie dają się ponieść żadnym emocjom i utrzymują swój beznamiętny ton nawet w scenach, w których zdaje się w założeniu twórców miało być choć trochę namiętności. Dziwi, że uczestniczy w tym Ewa Wencel, która przecież sama pisze scenariusze. Prawdziwe to okropieństwo słowne podparte jedną za drugą pseudoromantyczną sceną podbijaną bajkowymi kolorami w retrospekcjach i scenami z typowych romantycznych marzeń gospodyni domowej z małego miasteczka na kielecczyźnie. (Przepraszam tutaj wspomniane gospodynie, bo szczerze wierzę, że już kilka lat temu wyrosły poza te porady z Chwili dla ciebie mówiące o tym, jak powinien wyglądać romantyczny związek; ale jeśli nie wyrosły to nie przepraszam). Wspominam o nich, bo chyba taki jest target tego filmu opartego na motywach powieści, której nie czytałem.
Przed stu laty, gdy chciałeś mieć podobną rozrywkę, wybierałeś się do gabinetu osobliwości z siłaczem i kobietą z brodą. Teraz odpalasz sobie Netflix i wio, oglądasz te śmiertelnie poważne sceny, od których rozboli cię ze śmiechu brzuch. Co nie weźmiesz, beka. Prosta wydawałoby się scena jechania samochodem. GPS: skręć w lewo. Janek: skręć w prawo. Nina: ale tu trzeba w lewo. Janek: skręć w prawo. GPS: skręć w lewo. Janek: zaufaj mi. I wiecie, co?! Skręciła w prawo i bez problemu dojechali do SPA, gdzie za chwilę rozsiedli się w szlafrokach na leżankach w ogrodzie. Co za emocje! Niczym Beatita martwiąca się o to czy Jinga będzie miała prostownicę do włosów (nie martwcie się, że nie rozumiecie; sprawdzam tylko czy Jinga przeczytała recenzję).
Zdaje mi się, że przed rozpoczęciem zdjęć przyświecał ekipie tego filmu jakiś cel. Widać to w oficjalnym opisie fabuły. „Uwięziona w beznamiętnym małżeństwie dziennikarka musi wybrać między oddalonym, ale kochającym mężem a byłym chłopakiem, który znów pojawia się w jej życiu”. Standardowy plotline, nie sposób tego spierdolić. Potrzymaj mi piwo, rzucają zawadiacko autorzy Dzisiaj śpisz ze mną.
(2570)
Ocena Końcowa
2
wg Q-skali
Podsumowanie : Samotna w swoim małżeństwie żona rzuca się w objęcia namiętności, gdy po latach spotyka swojego młodszego kochanka sprzed lat. Drewniane okropieństwo będące poważnym kandydatem do miana najgorszego filmu 2023 roku. Dla takich pozycji wymyślono powiedzenie: „tego się nie da odzobaczyć”. Zostawia jednak trochę miejsca konkurencji i jest to najlepsze, co można o nim powiedzieć.
Podziel się tym artykułem:
Garść refleksji po przeczytaniu recenzji i obejrzeniu zwiastuna:
1. Gąsiorowska – aktorski koszmar. Myślałem, że skończyła z „aktorstwem” a tu proszę. To jakiś polski fenomen, kompletne drewno, sepleniące i z paskudną dykcją a ciągle jest w filmach. Na dodatek już nawet zbrzydła i dlatego w scenariuszu jest jakiś były kochanek a nie nowy. A jej dykcja? – „Roma, wypuść z płuc WSZYSTKIE powietrze i mów”.
2. Czy taki gównozwiastun naprawdę wystarczy aby kogoś zachęcić?
3. Jak młody musiał być Musiał w czasie bycia jej dawnym kochankiem?
4. Czy netflix wywiera w ogóle jakiś wpływ na to kto będzie reżyserował film, kto grał i scenariusz? Czy po prostu ktoś przychodzi ze szkicem scenariusza a netflix sypie kasę bo wie, że z każdego gówna może zrobić hit? Czy po prostu, w tym konkretnym przypadku, ktoś dostarczył film netflixowi a tam stwierdzili, że zajebisty i kupują? Albo – film .ujowy ale kupujemy bo i tak zarobimy?
5. Co było pierwsze, jako czy kura?
Czy najlierw pierdyliard kmiotów obejrzało film a potem netflix dał go do TOP czy jest zupełnie odwrotnie? Tyczy to każdego filmy z top, nieraz widzę, że jakiś stary, dość niszowy średni film nagle jest w top. Jakim cudem???
6. Czy „baby z brodą” wyginęły jak mamuty?
7. Czasem Ci współczuję, wiesz, że to gówno ale musisz obejrzeć, bo tych „trzech wiernych czytelników” zapewne będzie chciało o tym poczytać 🙂
1. Rzeczywiście ciekawy przypadek. I na dodatek ma pecha do castingów. Chyba nikt nigdy nie pobije obsadzenia jej w roli guru fitness a’la Ewa Chodakowska.
2. I tak dobrze, że ma zwiastun, bo sporo filmów nawet bez zwiastuna wjeżdża. A to oznacza, że wszystko jedno czy zwiastun jest/nie ma/jest dobry/nie jest dobry.
3. 🙂 Gdzieś tak na oko 17-latek pewnie, 18, żeby nie było oburzenia. Jej starsza córka ma z sześć lat, więc pewnie retrospekcja gdzieś sprzed dziesięciu lat. No ale tu znów zjebany casting, bo on za stary na młodego kochanka, a ona za młoda na starą babę.
4. Jest to zagadka i można tylko gdybać. Jestem pewien, że każdy z tych filmów przechodzi sporą weryfikację, a i tak co trochę robią coś, co wygląda na „wszedł chłop z ulicy ze scenariuszem i go kupili do realizacji”. Bądź mądry pisz wiersze. Wg mnie te produkcje są dla NF relatywnie tak tanie, że mają wywalone i patrzą tylko na to, żeby się nie dublować z „pomysłem” na to, jaką nową przegródkę podgatunkową można by jeszcze zapełnić.
5. Jak chwilę pogrzebać, to za tymi starymi filmami w Topie często kryje się jakaś historia, która tłumaczy, skąd zainteresowanie. Co do nowości, to pewnie można tym sterować poprzez to, co wyskakuje użytkownikom jako polecane, w takim większym prostokącie na samej górze :). Na logikę algorytm działa pewnie tak, że na NF jest większość ludzi z chujowym gustem, więc chujowe filmy są górą :). W przypadku PL to popularność polskich filmów nie dziwi, ale że to się na całym świecie ogląda, to już zdecydowanie musi tu działać teoria fury userów z kiepskim gustem. Ewentualnie kobiety 40+ mają sporą reprezentację na NF, a im na pewno się to wyświetliło jako polecana nowość.
6. Nie mam na ten temat wiedzy.
7. Dzięki :).