×
Bodies Bodies Bodies (2022), reż. Halina Reijn.

Bodies Bodies Bodies. Recenzja filmu Bodies Bodies Bodies

Istnieje sformułowana przez nie wiem kogo teoria mówiąca o tym, że taki sam film wyprodukowany przez studia A24 i Blumhouse jest w przypadku pierwszego z tych studiów świetnym filmem, a w przypadku tego drugiego filmem słabym. Bodies Bodies Bodies zdaje się potwierdzać część tej teorii, bo jako produkcja studia A24 okrzyknięty został świetnym, świeżym i w ogóle ach i ech. Ciekaw jestem, jak taki sam film oceniony zostałby będąc zrobionym przez Blumhouse’a. Tego nie wiem i nigdy się nie dowiem. Co wiem, to tyle, że logo A24 na początku filmu niektórym zdaje się odbierać rozum. Obdarzona zdecydowanie za długim wstępem recenzja filmu Bodies Bodies Bodies.

O czym jest film Bodies Bodies Bodies

Zakochana do granic możliwości po sześciu tygodniach znajomości Sophie (Amandla Stenberg) dociera do położonej w środku lasu rezydencji, gdzie zamierza spędzić imprezowy wieczór z przyjaciółmi. Razem z nią jest wybranka jej serca, Bee (Maria Bakalova). Nowa w towarzystwie dziewczyna, którą chwilę później poznają kompani i kompanki Sophie. Wśród nich właściciel rezydencji, David (o co chodzi z tym Petem Davidsonem, że ostatnio wyskakuje z każdej lodówki?), a także kilka innych osób, których nie będę wymieniał, bo już nie linkuję easter eggów. Zbliżający się huragan jest świetną scenerią do imprezowej zabawy, która zaplanowana została na godziny wieczorne. To tytułowa bodies bodies bodies polegająca z grubsza na tym, że ktoś jest mordercą, ktoś ginie, a reszta próbuje odgadnąć, kto zabił. W wersji imprezowej prawdziwe trupy nie zostały w niej przewidziane, ale tutaj jest inaczej. I wkrótce odnalezione zostaje pierwsze ciało. Zimne jak głaz i z poderżniętym gardłem.

Zwiastun filmu Bodies Bodies Bodies

Recenzja filmu Bodies Bodies Bodies

Wyjdę oczywiście na męskiego szowinistę itd., no ale nie zakrzyczycie faktów. Ten wyreżyserowany przez kobietę, napisany przez kobietę, wymyślony przez kobietę, obsadzony głównie kobietami (oto grupa final girls próbuje zdemaskować ich potencjalnego zabójcę) neo-slaher to idealny produkt naszych czasów. Girl power i te sprawy. Dzieło w jednym tylko zdaniu wymieniające jednym tchem takie słowa jak „ghosting”, „triggerowanie”, „PTSD”, „borderline” – no wszystko tu jest, nawet „podcast”. A gdyby ktokolwiek miał wątpliwości, że wcale nie ma do czynienia ze slasherem, a tylko z wartościowym kinem artystycznym, to na sam koniec wjadą obowiązkowo różowo-fioletowe napisy końcowe zapoczątkowane dla takiego kina bodaj przez Drive z Ryanem Goslingiem. I wtedy jest już jasne, że twórcy zrobili wszystko, aby zebrać brawa wyrobionej publiczności z wysmakowanym gustem. Łącznie z załatwieniem se dystrybucji przez A24.

I choć Bodies Bodies Bodies to z jednej strony idealna wizytówka kina ery metoo black lives matter woke girl power representation and diversity, to ze strony drugiej ładnie utrwala stereotypy. No bo co się może wydarzyć, gdy w jednym domu w stresującej sytuacji znajdzie się kilka lasek wmawiających sobie, że są mega psiapsiami i się lofciają? Ano może się zdarzyć to, że zaraz zaczną se skakać do gardeł i wywlekać wszystkie brudy z przeszłości. Zaczęłyby jeszcze szybciej, gdyby się okazało, że przypadkiem włożyły na imprezę tę same kiecki.

Nie przypadł mi do gustu Bodies Bodies Bodies i nawet nie będziecie się mogli zapytać: a czegoś się pan spodziewał?, bo nauczony doświadczeniem filmów wyglądających na takie, o których lepiej za dużo nie wiedzieć – nie widziałem przed seansem nawet zwiastuna. Widziałem hype na ten tytuł i duże oczekiwanie. No i widziałem A24, któremu do tej pory naprawdę mało filmów nie wyszło. A nawet gdy mi się nie podobały, to miały w sobie to coś. Bodies Bodies Bodies w sumie należy do tej drugiej kategorii, bo niewypałem bym go nie nazwał. No ale nie będę udawał, że mnie urzekł, kiedy głównie ziewałem i przewracałem oczami. Striggerował mnie – tak by chyba należało napisać stosując bodiesową nowomowę?

Bo wiecie. Generalnie Bodies Bodies Bodies sprowadza się do biegania po ciemku po domu oraz jałowych dyskusji. Żadnych spektakularnych scen śmierci tu nie stwierdzono, jest za to obowiązkowy dzisiaj lesbijski vibe oraz mało obchodzące widza oczekiwanie na to, kto zginie, a komu uda się przeżyć. W sumie to do końca filmu nie potrafiłem przydzielić z automatu imienia filmowej postaci do jej twarzy – tak bardzo zaangażowałem się w tę fabułę.

No ale żeby tak ciągle nie narzekać – zakończenie było akurat bardzo fajne. Przypomniało mi inny film z podobną fabułą i pomysłem na nią. Fajniejszy do oglądania niż Bodies Bodies Bodies. Na wypadek, gdyby ktoś się przyczepił, że zaspoilerowałem, po jego tytuł zapraszam na swoje Instastories, gdzie będzie dostępny jeszcze przez jakieś sześć godzin.

(2547)

Istnieje sformułowana przez nie wiem kogo teoria mówiąca o tym, że taki sam film wyprodukowany przez studia A24 i Blumhouse jest w przypadku pierwszego z tych studiów świetnym filmem, a w przypadku tego drugiego filmem słabym. Bodies Bodies Bodies zdaje się potwierdzać część tej teorii, bo jako produkcja studia A24 okrzyknięty został świetnym, świeżym i w ogóle ach i ech. Ciekaw jestem, jak taki sam film oceniony zostałby będąc zrobionym przez Blumhouse’a. Tego nie wiem i nigdy się nie dowiem. Co wiem, to tyle, że logo A24 na początku filmu niektórym zdaje się odbierać rozum. Obdarzona zdecydowanie za długim wstępem recenzja…

Ocena Końcowa

5

wg Q-skali

Podsumowanie : Imprezowa zabawa szybko zamienia się w grę o przetrwanie, gdy życie grupy przyjaciół zostaje śmiertelnie zagrożone. Zrealizowany w manierze wartościowego kina artystycznego neoslasher będący ofiarą swoich czasów Chce opowiedzieć o czymś ważnym, ale sprowadza się do ganiania po domu nocą.

Podziel się tym artykułem:

3 komentarze

  1. Miał być horror komediowy, a wyszło takie „Wszyscy moi przyjaciele nie żyją” w bardziej slasherowym może klimacie. Przy czym wcale jakieś to lepsze od tego polskiego filmu nie jest. I koniec końców też nie wiem skąd te zachwyty, ale może nie rozumiem współczesnej młodzieży i ich problemów. 😉

  2. A faktycznie widać podobieństwo do „Wszystkich”, choć ja bym się nie odważył stwierdzić, ze wyszło coś podobnego, bo przy BBB nie miałem jednak żadnych ciar żenady, które przy polskiej produkcji miałem non stop.

  3. Czy ja wiem… dialogi w BBB też były lekko żenujące. ;]

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004