Niech się ten marzec w końcu skończy. Może w kwietniu obejrzę trochę więcej filmów…
Serialowo, s08e06
The Walking Dead, do 6×15
Tak z kronikarskiego obowiązku przypominam, że TAK, są w serii Serialowo SPOILERY. Dlatego, jeśli nie widziałeś/aś jeszcze odcinka, którego cyferka jest przy tytule serialu to przeskakuj do następnego serialu albo w ogóle na wszelki wypadek wyłącz Q-Bloga. Wiem, wiem, ciężko się od niego oderwać :P.
Oczekiwania na Negana ciąg dalszy. Oczywiście mógł się pojawić już przed kilkoma odcinkami, ale po co marnować temat na siódmy sezon? I to będzie chyba jedyne narzekanie na The Walking Dead, bo serial niezmiennie dobrze mi się ogląda i złego słowa o nim nie powiem. Tak, tak, niby w kółko dzieje się w nim to samo, ale co się ma dziać? Nic tam nie ma. Trzy osady na krzyż i zombiaki. Jak jesteś taki mądry to sam sobie z tego skleć jakąś fabułę.
Mnie się podoba. No może mogliby tak w kółko nie narażać się na niepotrzebne niebezpieczeństwo. Daryl i Carol zabrali się i pojechali? Po cholerę za nimi jechać? Więcej z tego szkody niż pożytku. Ale nie, wsiadamy do pickupa i jedziemy za nimi! Nic dziwnego, że potem są ofiary. No ale mówię, gdyby siedzieli na dupie to z kolei nic by się nie działo, więc z dwojga złego.
Wkrótce w kinach…
Opublikowany przez Q-Blog na 29 marca 2016
.
Zakończenie odcinka numer 6×15 było krwawe i niespodziewane, ale też dość tanie. Wiadomo, że Darylowi nic się wielkiego nie stanie, a poza tym chyba więcej na tym skorzysta, bo raczej nie zginie w finale. A wiadomo, że ktoś zginie, wróble ćwierkają o tym od dawna. Moim zdaniem wyrok na Glennie wydała scena pod prysznicem. Na mój rozum twórcy na pocieszenie dali mu się popluskać z gołą Maggie, bo już nie będzie miał ku temu okazji, a na pewno było mu smutno, że przygoda z serialem się kończy.
Better Call Saul, do 2×07
Na Saula narzekam na Q-Fejsie, więc jeśli tam nie zaglądacie, to tego nie wiecie. A narzekam głównie na to, że w Better Call Saul zupełnie nic się nie dzieje. Ale to takie nic przez duże N – Nic. Choć nastukali już 20 odcinków tego Nic, to wiele wskazuje na to, że jeszcze długo będą tak mogli. ALE. Przy okazji nieźle się to Nic ogląda i nie ma powodu, żeby pożegnać się z serialem. I już sam nie wiem, czy lepsze Nic, które nieźle się ogląda, czy coś, co ogląda się słabo. Ot problem.
Jedynymi momentami, w których coś w Better Call Saul się dzieje są momenty, w których pojawiają się postaci z Breaking Bad. Wtedy myślisz sobie „O!” bądź „O, teraz zacznie się coś dziać!”. Ale się nie zaczyna. Jimmy dalej męczy się ze znalezieniem swojego miejsca w prawniczym świecie, choć widz już dawno widzi, wie i rozumie, dlaczego z Jimmy’ego wyrósł taki Saul. Otóż Jimmy był dobrym człowiekiem, któremu życie dało jasno do zrozumienia, że jak jesteś dobry to wszyscy kopną cię w dupę. Ale nie szkodzi, ze my to wiemy, scenarzyści cały czas nam to pokazują jakby odkrywali przed nami karty niewidocznej i niezrozumiałej układanki. Tyle, że ta układanka jest widoczna i zrozumiała. I to nie tylko dlatego, że widzieliśmy Breaking Bad.
I tak pewnie dociągniemy trzeciego sezonu, w którym dalej Nic się nie będzie działo, ale będziemy oglądać dalej.
Les Revenants, do 2×06
W końcu wziąłem się za drugi sezon lesrevecośtam, który czekał na moje zmiłowanie już od dłuższego czasu. Znacie Les Revenants? Na pewno znacie. Ale jakby nie to jest to opowieść o takim sennym francuskim miasteczku, do którego pewnego dnia zaczynają powracać zmarli z różnych okresów życia miasteczka. Wyglądają normalnie, nie mają pojęcia, że nie żyją i konsternują (jest takie słowo?) krewnych, którzy wciąż żyją i już w miarę mniej lub bardziej pogodzili się ze stratą. Dlaczego wrócili? Czego chcą? Czy da się po ich powrocie normalnie żyć?
W drugim sezonie wiadomo już, że nie bardzo. Dolinę pustoszy powódź. Zmarli mieszkają sobie po jednej stronie rozlewiska, żywi po drugiej (z grubsza). Do pomocy w usuwaniu skutków nieszczęścia wydelegowane zostało wojsko, ale ono głównie zajęte jest badaniami geologicznymi. A zresztą ci, którzy zostali raczej średnio potrzebują ich pomocy. Mają na głowie lepsze rzeczy, takie jak ciąg dalszy zmagań z odpowiedziami na pytania: czemu powracający powrócili i czego, do jasnej cholery, chcą?
Plusem serialu jest mroczno-chłodny klimat odziedziczony po pierwszym sezonie. Nie ma mowy o jakimś odcinaniu kuponów itp. – dwójka poziomem (jaki by nie był) dorównuje jedynce i stanowi bezpośrednią jej kontynuację. No tak pół roku do przodu. Niezaprzeczalnym plusem jest też to, że Les Revenants bardzo umiejętnie gospodaruje strachem i nieoczekiwanymi wydarzeniami z pogranicza thrillera i horroru. Uśpione niczym w Twin Peaks tajemnice co jakiś czas wychodzą na jaw, ale nie narzucają serialowi swojego ciężaru. Wręcz przeciwnie. Widz często zdąży zapomnieć, że ogląda serial, w którym w każdej chwili może wydarzyć się coś krwawo-strasznego. Przez co, gdy się wydarza, robi mocniejsze wrażenie.
A minusem jest to, że od połowy sezonu zaczyna przynudzać. Asiek skończył już całość, więc jest mądrzejsza w temacie: jak to się ma z dwoma ostatnimi odcinkami; ale mnie jeszcze do końca zostały właśnie te dwa i muszę przyznać, że na 2×06 w końcu przysnąłem. Za bardzo wszystko rozwlekają i niepotrzebnie tłumaczą po dwa razy. Co to za sensacja, że aktorka z Geronimo była w ciąży w trakcie ataku na nią, skoro już wcześniej zdradził tę tajemnicę Dziwny Dzieciak? Dalej, dalej, szybciej! I mniej niezadowolonych min tej młodszej rudej!
Podziel się tym artykułem:
I ani slowa o tym ze to ja namawialam cie na lesrewalecos tam?
Dla mnie Saul robi sie ciekawy juz jedynie w momentach, kiedy mamy Mike’a, Meksykow i gangsterke. Czyli to co bylo na porzadku dziennym w Breaking Bad. Prawnikow najchetniej bym przewijal, a ta cala Kim to juz przewinalem ze dwa razy. Ile mozna w 10 odcinkowym serialu ogladac prob wkladania kubka do chwytaka w Mercedesie, tanich przekretow na poznanych w knajpach frajerach i problemow w stylu „mam mieszkanie, samochod i wszystko to co zawsze chcialem, ale nie chce sie dostosowac, wiec pewnie mnie wyjebia na wlasne zyczenie”. Poczatek kazdego odcinka to katorga. Wiadomo, ze bedzie pelne artyzmu przewracanie sie w lozku czy dlubanie w nosie przez piec minut. Przytakne kazdemu, kto uwaza, ze to dobry serial, ale moglbym tez przytaknac komus, kto twierdzi, ze to jedno wielkie gowno.
@Asiek
Gdybym w ogóle nie miał tego w planach to bym wspomniał, że mnie namówiłaś. A tak? Co najwyżej przyspieszyłaś seans :P.
@gambit
No bo tylko w tych momentach jest ciekawy. Poza tym standardowo mamy podobną opinię, więc nawet nie mam się co rozpisywać ;).