Po tych wszystkich narzekaniach na The Old Guard z Charlize Theron spodziewałem się o wiele gorszej kichy. Ba, spodziewałem się jej nawet bez tych wszystkich narzekań. Okazało się, że wcale nie jest aż tak źle, a byłoby jeszcze lepiej, gdyby pożegnać się z pół godziną filmu poświęconą na smęcenie o ciężkim życiu nieśmiertelnych. Recenzja filmu The Old Guard. Netflix.
O czym jest film The Old Guard
Do odbicia grupy porwanych afrykańskich dziewczynek szykuje się czteroosobowa ekipa badassów dowodzona przez Andy (Charlize Theron). Andy nie ma ochoty uczestniczyć w akcji, ale koledzy przekonują ją, że ma ona sens. Bo Andy straciła z oczu sens swojej egzystencji i uważa, że wszystko jest do dupy. Przekonana Andy razem z trzema kolegami wyrusza na akcję i chwilę potem wszyscy już nie żyją. Oto wpadli w pułapkę zastawioną przez niejakiego Copleya (Chiwetel Ejiofor). Tyle, że mają w rękawie asy. Zmartwychwstają, zabijają wszystkich, którzy wzięli ich w pułapkę i rozpoczynają poszukiwania cwaniaka Copleya. Bo są nieśmiertelnymi, których zabić nie można i którzy stąpają po tym łez padole od stuleci. Tymczasem w innym zakątku świata ginie żołnierka Nile (KiKi Layne). Tyle, że nie ginie, bo też zmartwychwstaje i nie ma zielonego pojęcia, o co w tym wszystkim chodzi.
Zwiastun filmu The Old Guard
Recenzja filmu The Old Guard
Pojęcie, o co w tym wszystkim chodzi ma za to widz najnowszego hitu Netfliksa The Old Guard. Oparta na motywach komiksu czy tam innej powieści graficznej opowieść toczy się jak po sznurku w stronę zostania typowym filmowym originem. Poznajemy jej bohaterów, coraz bardziej przekonani, że oto pierwszy film z dłuższej serii. Fabuła jest przewidywalna, wiadomo kto, co i jak, nie ma co liczyć na żadne zaskoczenie. Jedyną zagadką pozostaje więc nazwa naszego kraju na tablicy Copleya. Być może mi umknęło, ale nie zarejestrowałem, żeby pokazali na zbliżeniach co też nasi nieśmiertelni nawywijali w Polsce.
Kiedy tak teraz o tym myślę, to jednak film pozostawia jeszcze jedno nie wiadomo. Przez długi, długi czas rzeczywiście nie wiadomo – podobnie jak nie wie tego Andy – jaki jest cel istnienia i sens życia tych nieśmiertelnych. W opisach filmu można wyczytać, że od stuleci chronią ludzkość, ale z fabuły filmu to nie wynika. Raczej zabijają każdego, kto krzywo na nich spojrzy i nie widać, żeby była w tym jakaś większa potrzeba poza chronieniem własnego tyłka. A celność mają znakomitą, chyba wszystkie swoje sto pięćdziesiąt ofiar zabijają strzałem prosto w czoło. No chyba, że machają bronią białą, ale te machania nie zostały zrealizowane jakoś szczególnie widowiskowo.
Poniekąd więc może trochę złego robi filmowi The Old Guard ów opis fabuły, w którym podają nam to, co powinniśmy się dowiedzieć pod koniec filmu. Zamiast z mniejszym bądź większym zainteresowaniem czekać na rozwiązanie tego ococho, można się zirytować, że trzymają to przed nami w tajemnicy, choć przecież spece od marketingu już wszystko zdradzili.
Nastawiony przez ww. narzekania na nudziarstwo, w pierwszej połowie filmu The Old Guard bawiłem się nieźle. Fabuła, choć oczywista, rozwijana była w podręcznikowy sposób (malkontent powie, że sztampowo i będzie miał rację), stopniowo odkrywając kolejne karty historii i nowych bohaterów. Andy i koledzy zdążyli przez ten czas zwiedzić pół świata i parę razy uwikłać się konflikt zbrojny. Nakręcony sprawnie, choć bez odrobiny tego czegoś, co sprawia, że o Atomic Blonde czy netfliksowym Tyler Rake: Ocalenie mówi się, że sceny akcji w nich robią wrażenie. Sceny akcji w The Old Guard nie robią wrażenia, ale są porządne.
Nieco więcej nudy zaserwowała z kolei druga część filmu, w której jej twórcy postanowili, że komiksowy akcyjniak odłożą na półkę, a pokażą widzom, że potrafią bawić się w psychologię. Z tego względu ekran zdominowały dyskusje o tym, że bycie nieśmiertelnym nie jest fajne, bo trzeba poświęcić rodzinę, przyjaciół i siebie. A gdy na końcu nie widać jeszcze żadnego celu, to owa nieśmiertelna nieznośność bytu jest sto razy bardziej nieznośna. Dałbym Siódemkę, gdyby nie ten przydługi o pół godziny segment.
Reasumując – bez dwóch zdań nie jest to najgorszy film Netfliksa. Uważam też, że wybija się poza przysłowiową już średnią jakość filmowej produkcji streamingowego giganta. Cierpi z kolei na częstą przypadłość dzisiejszego kina: bycie pierwszą częścią z góry zaplanowanej serii. Klikalność się zgadza, druga część będzie, wprowadzenie do niej kończące pierwszą część The Old Guard, podobnie jak i cały film, nie zaskoczy nikogo.
(2421)
Ocena Końcowa
6
wg Q-skali
Podsumowanie : Aby uniknąć ostatecznego zdemaskowania, grupa nieśmiertelnych wojowników stawia czoła facetowi, który wpadł na ich trop. Porządna produkcja Netfliksa, której recenzje są o wiele gorsze niż na to zasługuje. Solidnie nakręcony akcyjniak cierpiący na przypadłość znaną jako: bycie pierwszą częścią z góry zaplanowanej serii.
Podziel się tym artykułem: