To prawda, że w kinie było już wszystko, a kolejne filmy są jedynie w mniejszym lub większym stopniu powtórzeniem przerobionych w każdą stronę pomysłów. Czasem taki recykling się sprawdza, częściej nie. Pomimo dobrego punktu wyjścia, Nieistnienie w reżyserii Karyn Kusamy (świetne Zaproszenie, The Invitation) trzeba chyba zaliczyć do tej drugiej kategorii. Recenzja filmu Nieistnienie.
O czym jest film Nieistnienie
Laboratorium fizyczne na jednym z uniwersytetów w Karolinie Północnej to królestwo Johna Parisha (George MacKay). Uznawany za nastoletniego geniusza chłopak jest zaprzeczeniem stereotypu pryszczatego geeka w okularach. Wygadany i towarzyski ma wielu przyjaciół i dziewczynę, której w najbliższym czasie zamierza się oświadczyć. Zupełnie jednak nie spodziewa się tego, że Amy (Hailee Steinfeld) ma całkiem inny plan na życie. Dziewczyna z zaskoczenia informuje Johna, że z nim zrywa i wyjeżdża do San Francisco razem Markiem (Nicholas Hoult). Dla Parisha to podwójny cios. Mark to jego najlepszy przyjaciel, z którym znają się od dzieciństwa. Wygląda jednak na to, że nic nie da się w tej sprawie zrobić, a zanim John w ogóle coś postanowi, Amy i Mark machają mu na pożegnanie i wyruszają przed siebie. Mija kilka miesięcy. John wciąż nie podniósł się po ciosie, jaki zadali mu Amy i Mark. Spędzając całe dni w laboratorium, całkiem odciął się od świata i zerwał wszelkie znajomości. Owładnięty obsesją stworzenia wehikułu czasu jest coraz bliższy powodzenia. Wkrótce nadchodzi czas wypróbowania swojego wynalazku. John zamierza cofnąć się w czasie o pięć lat. Właśnie wtedy w rodzinnym Durham poznał Amy z Markiem. Zamierza nie doprowadzić do tego spotkania i w ten sposób pozbyć się z drogi przyszłej przeszkody. Wierzy w to, że bez Marka, Amy będzie już tylko jego. Eksperyment się udaje, a John przenosi się w czasie o pięć lat.
[disclaimer: W dalszej części tej recenzji będą nieuniknione SPOILERY! To tego typu kino, o którym niestety ciężko pisać bez nich. Niżej wyjaśnię dlaczego. Skoro więc Nieistnienie lepiej oglądać nic o nim nie wiedząc, to dla wszystkich, którzy teraz opuszczą tę reckę ocena filmu: 6/10.]
Ku swojemu zdumieniu John całkowicie nie poznaje miejsca, jakim jest teraz jego rodzinne miasto. Postapokaliptyczny krajobraz przecinany deszczem i wiatrem nie sprawia przyjaznego wrażenia. Niechętni do rozmowy ludzie ukrywający się w obskurnych szkieletach budynków potwierdzają, że jest dokładnie tam, dokąd zmierzał. To bez wątpienia Durham 2012 roku. Jednak to nie koniec niespodzianek. Wkrótce okazuje się, że w 2012 roku nie istniał zarówno żaden John Parish, jak i Amy, Mark czy inni ich znajomi.
Recenzja filmu Nieistnienie
Połączenie stylistyki Powrotu do przyszłości i Matriksa wydawało się karkołomnym przedsięwzięciem, ale trzeba przyznać, że pod tym względem Nieistnienie zagrało całkiem fajnie. Szczególnie w sytuacji, w której żaden ze zwiastunów nie zdradzał, o czym tak naprawdę będzie film Kusamy. W tym przypadku mamy sytuację podobną do tej znanej z Od zmierzchu do świtu. Do połowy Nieistnienie jest utrzymanym w lekkim i dowcipnym klimacie młodzieżowym filmem o sympatycznym bohaterze, który niespodziewanie musi stawić czoła miłosnemu problemowi. I wtedy nagle BUCH a wszystko zmienia się o 180 stopni. Chyba mało kto mógłby się spodziewać tego, że nagle trafimy wprost w postapokaliptyczne kino, a z kolorowego i ciepłego lata przeniesiemy się w niemal czarno-białe i zimne bezkresy pełne ruin.
Druga część filmu Nieistnienie wyraźnie zainspirowana została Matriksem, choć akcenty rozłożone są tu zupełnie inaczej. Zabrakło efektownej formy dzieła XXI wieku – próżno szukać bullet time’ów i innych filmowo-technicznych ekstrawagancji – zamiast tego Kusama za bardzo polega na ironii filmowego pomysłu. Podobnie do filmu braci sióstr Wachowskich ludzkość została pokonana przez sztuczną inteligencję i zaorana wedle jej zero-jedynkowego widzenia świata. Tyle, że sztuczna inteligencja nie przewidziała jednego. Wyławiając ostatnie niedobitki ludzkości, umieszczając je w zaprojektowanych do swoich celów niezliczonych i różniących się od siebie tzw. Jednostkach, przenosząc do całkowicie wirtualnej rzeczywistości i dając zaprojektowane od podstaw nowe tożsamości nie ubezpieczyła się na wypadek sytuacji, w której tak stworzona Istota 2.0 skonstruuje wehikuł czasu. Trudno się dziwić, wszak to dość abstrakcyjny scenariusz, który mógł umknąć inteligencji sztucznej inteligencji. Tym jednak sposobem mistyfikacja została odkryta.
Co z tym odkryciem zrobi John Parish? Po odpowiedź na to pytanie odsyłam do filmu Nieistnienie. Niestety nie mogę napisać, ze potencjał, który posiadał został w pełni wykorzystany. Wydaje się, że choć reżyserka zgrabnie i wiarygodnie połączyła dwa zupełnie różniące się filmowe gatunki, to zabrakło jej umiejętności, by wyjść poza przyzwoitą solidność. Dodać należy fakt, że Kusama lepiej czuje się w bardziej kameralnych historiach i przeskok do dużo większego rozmachu nie przebiegł w jej przypadku bezboleśnie.
(44632)
Czas na ocenę:
Ocena: 6
6
wg Q-skali
Podsumowanie: John cofa się w czasie o 5 lat, by odzyskać utraconą miłość. Na miejscu odkrywa, że pięć lat wcześniej w ogóle nie istniał. Połączenie Matriksa i Powrotu do przyszłości zapowiadało się na dobrą zabawę, ale rozwinięcie świetnego pomysłu całkowicie go rozmyło.
Pisz śmiało jak się to potoczyło czy też raczej zakręciło bo przecież nikt nie będzie tego oglądać!
pozdrawiam
Arek
Jakbyś dał 9 lub 10 to temat jest na tyle ciekawy, że bym pewnie postarał się obejrzeć, ale za 6 to możesz pisać już do końca jak się skończyło zakończenie filmu
pozdrawiam
mocny
A nie wiem jak się kończy, to primaaprilisowa recka była ;).