×
Trzy billboardy za Ebbing, Missouri, Three Billboards Outside Ebbing, Missouri (2017), reż. Martin McDonagh.

Trzy billboardy za Ebbing, Missouri. Recenzja filmu Three Billboards Outside Ebbing, Missouri

Nie mam żadnych wątpliwości, że Trzy billboardy za Ebbing, Missouri w reżyserii Martina McDonagha będzie jednym z króli polowania na zbliżającej się ceremonii rozdania Oscarów. Nie ma w tym stwierdzeniu niczego odkrywczego i nie pretenduję tym samym do miana współczesnego Nostradamusa. Trzy billboardy za Ebbing, Missouri to bardzo dobry film, ale jeśli mam być szczery, nie rzucił mnie na kolana i nie zostawił z przekonaniem, że oto zobaczyłem film, który chwilę potem dopisuję do listy moich ulubionych tytułów. Recenzja filmu Trzy billboardy za Ebbing, Missouri.

O czym jest film Trzy billboardy za Ebbing, Missouri

Mildred Hayes (Frances McDormand) to rozwódka w mocno średnim wieku, która wychowuje syna Robbiego (Lucas Hedges). Minęły miesiące od największej tragedii w jej życiu. Oto córka Mildred wyszła z domu i nigdy już nie wróciła żywa. Ciało zgwałconej i zabitej nastolatki zostało odnalezione niedaleko od domu. Śledztwo w tej sprawie nie przyniosło żadnych efektów i nic nie wskazuje na to, że sytuacja ta kiedyś się odmieni. Mildred wierzy jednak w to, że będzie inaczej, z każdym dniem coraz bardziej irytując się na działania miejscowej policji. A raczej ich brak. Pomimo odnalezionych na miejscu zbrodni śladów DNA, szeryfowi Willoughby’emu (Woody Harrelson) i jego ludziom nie udało się dopasować ich do żadnego podejrzanego. To zakończyło śledztwo, które obecnie oczekuje chyba tylko na cud. Mildred nie zamierza tego tak zostawiać. Wynajmuje trzy billboardy przy rzadko uczęszczanej drodze, przy której znaleziono ciało jej córki. Na billboardach zaś umieszcza prowokujące hasło poganiające Willoughby’ego do działania, a zarazem odwołujące się do jego sumienia. Idąc za ciosem, Mildred udziela wywiadu telewizyjnego na tle billboardów, atakując organy ścigania za niekompetencje i zajmowanie się nie tym, co do nich należy. Pije tym samym do posterunkowego Dixona (Sam Rockwell), którego oskarża się o pobicie czarnoskórego podejrzanego w jakiejś innej sprawie. Decyzja Mildred o niestandardowym zagospodarowaniu billboardów budzi wśród mieszkańców Ebbing wiele emocji. Większość z nich uważa, że kobieta przesadziła. Mildred ma to jednak w nosie, szczególnie że dzięki całemu zamieszaniu sprawa morderstwa jej córki znów jest tematem numer jeden w całym mieście.

Recenzja filmu Trzy billboardy za Ebbing, Missouri

O tym, że film Trzy billboardy za Ebbing, Missouri będzie dziełem godnym uwagi było wiadomo już od pierwszego zwiastuna, po którym umieściłem go na Liście Do Obejrzenia. Pozostało więc już tylko czekać na seans i gdyby nie pokazy przedpremierowe trzeba by było czekać jeszcze dłużej, bo do 2 lutego. Niewątpliwie warto.

Mimo sensacyjnego punktu wyjścia i wiszącej nad filmem zagadki pod tytułem „Kto zabił?”, Trzy billboardy za Ebbing, Missouri z żadnej strony nie jest thrillerem sensacyjnym, w którym to pytanie byłoby nadrzędne. Tak naprawdę to pytanie dla McDonagha jest zupełnie nieistotne, a jest ono jedynie punktem wyjścia nie do żmudnego policyjnego śledztwa, ale do zastanowienia się nad tym, jak tragedia może wpłynąć na życie ludzi z nią związanych. Zarówno bezpośrednio jak i pośrednio. Dzięki prostemu i widowiskowemu pomysłowi na prowokacyjne billboardy, McDonagh budzi do życia ospałe miasteczko, a dramatyczna decyzja Mildred będzie punktem zwrotnym dla wielu bohaterów filmu. Ruszy lawinę innych decyzji, których spirala szybko zacznie się nakręcać prowadząc często w niespodziewane rejony. Przy czym znów nie należy nastawiać się tu na twisty rodem z thrillerów, bo to nie tego typu kino.

Trzy billboardy za Ebbing, Missouri ani na chwilę nie traci z oczu swoich bohaterów i to oni stanowią jego wartość nadrzędną. Świetnie napisani i świetnie zagrani obdarzają widza wszystkim co mają najlepsze, ale też tym, co mają najgorsze. Są postaciami z krwi i kości, a nie papierowymi wycinankami podporządkowanymi zwrotom akcji typowym dla filmów z gatunku „Kto zabił?”. Tym samym mamy do czynienia z czymś świeżym i niesztampowym.

Nie bez znaczenia jest miejsce akcji filmu Trzy billboardy za Ebbing, Missouri. Filmowe zagłębie rednecków sprawia wrażenie miejsca, które skutecznie oparło się nowoczesności i dalej tkwi w świecie wypisz wymaluj z Dzikiego Zachodu. Zrzucenie kolesia z dachu może i będzie miało tu jakieś konsekwencje, ale jeśli nie, to też nikogo to nie zdziwi. Ebbing żyje swoim własnym rytmem i byle morderstwo nic w tym nie zmieni. Choć bohaterowie znajdą okazję do odkupienia, gdy przyjdzie na to czas. W ten czy inny sposób.

W Ebbing świetnie czuje się Frances McDormand, dla której to kolejne redneckowo w karierze aktorskiej, żeby wspomnieć choćby o oczywistym Fargo. Świetnie czuje się tu również cała reszta obsady. Shit, nawet Samarę Weaving zaczynam na serio lubić, choć po The Babysitter miałem jakieś tam wątpliwości. Trzy billboardy za Ebbing, Missouri jest świetnie zrealizowanym kinem o amerykańskim zadupiu i równie dobrze zilustrowanym muzycznie. Naprawdę ciężko tu szukać jakichś minusów, choć, jak wspomniałem na początku, nie jest to kino, które zepchnie z topu moich ulubionych jakiś inny tytuł. Przyznam jednak szczerze, że nie wiem dlaczego. Mimo to z filmów z Lucasem Hedgesem 🙂 nadal bezkonkurencyjny jest Manchester by the Sea (również wliczając w to Lady Bird, ale o tym może innym razem).

(2358)

Nie mam żadnych wątpliwości, że Trzy billboardy za Ebbing, Missouri w reżyserii Martina McDonagha będzie jednym z króli polowania na zbliżającej się ceremonii rozdania Oscarów. Nie ma w tym stwierdzeniu niczego odkrywczego i nie pretenduję tym samym do miana współczesnego Nostradamusa. Trzy billboardy za Ebbing, Missouri to bardzo dobry film, ale jeśli mam być szczery, nie rzucił mnie na kolana i nie zostawił z przekonaniem, że oto zobaczyłem film, który chwilę potem dopisuję do listy moich ulubionych tytułów. Recenzja filmu Trzy billboardy za Ebbing, Missouri. O czym jest film Trzy billboardy za Ebbing, Missouri Mildred Hayes (Frances McDormand) to rozwódka…

Ocena Końcowa

8

wg Q-skali

Podsumowanie : Zrozpaczona matka zamordowanej córki wynajmuje trzy billboardy, by umieścić na nich prowokującą wiadomość do miejscowego szeryfa. Świetnie napisana dramatokomedia, w której najmniej ważnym i interesującym jest odpowiedź na pytanie "Kto zabił?". Będą Oscary.

Podziel się tym artykułem:

2 komentarze

  1. A ja mam dokładnie odwrotnie. O ile „Manchester by the Sea” (swoją drogą do dziś nie wiem czy chodzi o City czy United… taki żart piłkarski 😛 ) lekko mnie przynudził, o tyle „Trzy billboardy…” bardzo mi się podobały i uważam, że to jeden z najlepszych filmów 'oscarowych’ ostatnich lat.

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004