×
Kryptonim HHhH, HHhH (2017), reż. Cedric Jimenez.

HHhH. Recenzja filmu Kryptonim HHhH

Podczas gdy polski rząd nieustannie żyje mrzonkami o wielkiej hollywoodzkiej produkcji z największymi gwiazdami grającymi w filmie o polskich bohaterach i historycznych zwycięstwach zmieniających oblicze świata, najbardziej waleczny kraj świata, Czesi w przeciągu dwóch lat doczekali się dwóch takich produkcji chyba nawet wiele się o nie nie prosząc. Ot dla zagranicznych filmowców jest tam taniej, więc chętnie zaglądają do naszych południowych sąsiadów przy byle okazji panosząc się po Moście Karola itp. Może to wystarczyło do tego, by zainteresowali się historią Reinharda Heydricha sami z siebie? Recenzja filmu Kryptonim HHhH.

O czym jest film HHhH

Niemcy początku lat 30. ubiegłego wieku to kraj biedny i słabo rozwinięty. Nadzieją na możliwe zmiany w tej kwestii jest postać Adolfa Hitlera, który potrafi zjednoczyć wokół siebie coraz większe rzesze popleczników. Obiecuje, że Niemcy znów będą wielkie i cały świat padnie przed nimi na kolana. Reinhard Heydrich (Jason Clarke), porucznik działu komunikacji Bałtyckiej Stacji Morskiej w Kilonii wplątuje się w obyczajowy skandal, w wyniku którego zostaje usunięty w niesławie z niemieckiej marynarki wojennej. Zhańbiony i pozostawiony bez środków do życia poznaje Linę von Osten (Rosamund Pike), która przybliża mu ideologię nazistowską, której jest gorącą orędowniczką. Wkrótce Heydrich spotyka się z Heinrichem Himmlerem (Stephen Graham), którego przekonuje, że jest właściwą osobą na właściwym miejscu, by pokierować działaniami SS. Gdy wybucha II wojna światowa, Heydrich jest już jednym z najwyżej postawionych hitlerowskich dostojników odpowiedzialnym za wywiad. W 1941 roku zostaje protektorem Czech i Moraw, wprowadzając rządy terroru i zastraszania. Jego działania nie pozostawiają wyboru czeskiemu rządowi na uchodźstwie. Z misją zabicia Heydricha zostają zrzuceni dwaj czechosłowaccy spadochroniarze. Janowi Kubišowi (Jack O’Connell) i Jozefowi Gabčíkowi (Jack Reynor) na miejscu pomagają m.in. Anna (Mia Wasikowska) i Marie (Celine Sallette).

Recenzja filmu HHhH

Film w reżyserii Cédrika Jimeneza to drugi w przeciągu ostatnich kilkunastu miesięcy film o zamachu na Reinharda Heydricha. Chwytliwy temat – Heydrich był najwyżej postawionym hitlerowskim dostojnikiem, który zginął w zamachu w trakcie IIWŚ – wcześniej był kanwą filmu Operacja: Anthropoid, w którym mignął nasz Marcin Dorociński. Kryptonim HHhH (w filmie, nie wiedzieć czemu, nie tłumaczą takiego tytułu, więc służę z własnym tłumaczeniem: to skrót od Himmlers Hirn heisst Heydrich czyli mózg Himmlera nazywa się Heydrich) gryzie temat z trochę innej strony, co sprawia, że powinien być ciekawy także dla kogoś, kto widział już Operację: Anthropoid. Ja obejrzałem obydwa filmy w odwróconej kolejności i podobały mi się oba. Choć wydaje się, że ideałem byłoby wybranie do jednego filmu po trochu zarówno z filmu Kryptonim HHhH, jak i z Operacji: Anthropoid.

Kryptonim HHhH podzielony został na dwie części. Obydwie przenikają się ze sobą, a szkieletem fabuły jest przebieg samego zamachu przerywanego dla potrzeby historii w kluczowych momentach. Mimo to można odnieść wrażenie, że mamy do czynienia z dwoma rożnymi filmami i trochę przeszkadza, że główni bohaterowie pierwszej części, w drugiej znikają niemal całkowicie. Mnie nie przeszkadzało, zupełnie nie mam z tym problemu. Rozumiem, że np. żona Heydricha została ofiarą samej siebie pomagając stworzyć potwora i nie miała już potem nic do gadania. Być może wynikało to z tego, że nie znałem szczegółów zamachu, co tylko wzmogło ciekawość.

Podczas gdy sam Heydrich w Operacji: Anthropoid jest tylko posępnym koleżką w Mercedesie, Kryptonim HHhH przybliża bardziej jego sylwetkę i skupia się na początkach kariery w hitlerowskiej machinie zagłady. Całkiem możliwe, że wyszłoby filmowi na dobre, gdyby skupił się tylko na tym, a sam zamach pozostawił na marginesie, bo przecież o nim opowiedział już poprzedni film, ale znów – mnie to nie przeszkadzało. Nie zmienia to faktu, że wiele rzeczy zostało niedopowiedzianych i zasygnalizowanych jedynie porywczym charakterem Heydricha, który w pierwszych minutach filmu kipi na jego twarzy szukając ujścia (świetna scenka z miłosną schadzką rozpoczętą na peronie). Nie do końca przekonuje więc zmiana z porywczego oficera w kata odpowiedzialnego za Holocaust.

Kiedy zaś na scenie pojawiają się spadochroniarze, reszta filmu to już sam zamach i jego pokłosie. Jimenez chwycił więc trochę za dużo wątków niż mógł je ogarnąć, przez co powstał film, który wymaga doczytania o wielu sprawach. Trudno jest mi jednak upatrywać w tym błędu, bo niespodziewanie Kryptonim HHhH bardzo mi się spodobał i obejrzałem go z przyjemnością (no wiecie o co chodzi…). Przekonało mnie bezkompromisowe podejście do tematu i nieodwracanie wzroku w najbardziej dramatycznych momentach. Kryptonim HHhH pokazuje wprost wszystkie koszmary wojny, a do tego opowiada naprawdę wciągającą historię, która nie nudzi. Niespodziewanie znajdzie się tutaj też coś dla miłośników strzelanin prawie jak z Johna Woo, choć finałowa konfrontacja o niebo lepiej wypadła w Operacji: Anthropoid. To jednak również mi nie przeszkodziło w seansie, jak i obowiązkowy montaż zbrodni dokonywanych przez Heydricha i jego zabaw ze swoimi dziećmi w cieple domowego podwórka.

(2320)

Podczas gdy polski rząd nieustannie żyje mrzonkami o wielkiej hollywoodzkiej produkcji z największymi gwiazdami grającymi w filmie o polskich bohaterach i historycznych zwycięstwach zmieniających oblicze świata, najbardziej waleczny kraj świata, Czesi w przeciągu dwóch lat doczekali się dwóch takich produkcji chyba nawet wiele się o nie nie prosząc. Ot dla zagranicznych filmowców jest tam taniej, więc chętnie zaglądają do naszych południowych sąsiadów przy byle okazji panosząc się po Moście Karola itp. Może to wystarczyło do tego, by zainteresowali się historią Reinharda Heydricha sami z siebie? Recenzja filmu Kryptonim HHhH. O czym jest film HHhH Niemcy początku lat 30. ubiegłego wieku…

Ocena Końcowa

8

wg Q-skali

Podsumowanie : Trwają przygotowania do zamachu na Kata Pragi, Reinharda Heydricha. Protektora Czech i Moraw, jedną z najwyżej postawionych osób w hitlerowskich Niemczech. Emocjonujące i ukazujące wprost wiele wojennych okropności kino nie do końca wykorzystujące potencjał wszystkich wątków, jakich się podjęło.

Podziel się tym artykułem:

7 komentarzy

  1. Pięknie to wygląda – dwa filmy o Heydrichu / zamachu na Heydricha – dwie ósemki. A aktorsko jak wypada na tle „Anthropoida”? Którzy spadochroniarze lepsi? Zakładam, że Clarke odwalił dobrą robotę.

  2. Ci z HHhH ciut lepsi, no ale nie było trudno, bo w Anthropoidzie mieli słabego Dornana, plus lubię Raynora od czasu Sing Street. Tak czy siak jeden i drugi film raczej spadochronowym aktorstwem nie stoją. Chłopaki robią swoje i tyle. Oscarami bym nie rozrzucał 🙂

  3. Quentin sorry, ale nie mogę się zgodzić co slabego Dornana. Akurat w tym filmie dobrze wypadł, ma charyzmę i świetnie uzupełniają się z Cillianem Murphy. Przylgnęła do niego łatka słabego aktora po wiadomych filmach, a chłopak jak się postara potrafi zagrać co pokazał właśnie w Anthropoid, a wcześniej w serialu BBC The Fall.

  4. Wiesz, łatki mnie nie interesują, więc nie ma to nic do rzeczy. Mnie nie przekonał, ale to tylko ja, wcale to nie znaczy, że zagrał słabo. Swoją drogą Cillian tez mi nie pasuje do takich „normalnych” ról. Zbyt diaboliczny jest chłopak, no ale to nie jego wina tylko matki natury.

  5. A nie przeszkadza, że Niemcy i Czesi mówią po angielsku (z odpowiednim akcentem?)? Bo mnie to bardzo drażni zawsze.

  6. Przeszkadza, przeszkadza. Zapomniałem o tym wspomnieć. Nie na tyle, żebym miał hejta, ale przeszkadza. W Anthropoidzie sobie lektorem zagłuszyłem chociaż.

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004