×
Premiery kinowe weekendu 27.29-10.2017. Thor: Ragnarok (2017), reż. Taika Waititi.

Poszedłbym, odc. 199

Co prawda w tym tygodniu weekend kinowy rozpoczął się już w środę nowym Thorem, ale nie będę się aż tak rozdrabniał i wnikał w szczegóły. Szczególnie, że jest o czym pisać, a halloweenowy weekend filmowy bogaty w atrakcje!

Premiery kinowe weekendu 27.29-10.2017

Thor: Ragnarok (2017) –  Poszedłbym 

Jedyny problem, jaki widzę z Thorem: Ragnarokiem jest związany z jego zwiastunem. Wszystkim się spodobał, zaserwował przewrotne i nieco inne podejście do filmów o superbohaterach i stylistykę taniego włoskiego kina z najlepszych lat VHS-a, co od razu kazało przypuszczać, że Taika Waititi (Co robimy w ukryciu) wziął wszystkich za mordę i zrobił film po swojemu. Zrobił nie zrobił, ale w przypadku filmu nie będzie już tego efektu, jaki wywołał zwiastun, bo świeżym jest się tylko raz. I boję się, że po filmie będzie trzeba powiedzieć: no fajny, ale po świetnym zwiastunie spodziewałem się więcej… Sytuacja bez wyjścia dla twórców filmu. Zwiastuny muszą robić, a potem często stają się ofiarami ich sukcesu.

A wystarczyło nie oglądać zwiastuna. Nie byłoby problemu. Bo i bez zwiastuna wiadomo, że Thor: Ragnarok to film, który warto sprawdzić w kinie.

Wredny jestem i wrzucam Wam zwiastun z dubbingiem. Hela bogini śmierci to chyba jakiś sequel Heli w opałach ;).

Piła: Dziedzictwo, Jigsaw (2017) –  Nie poszedłbym 

Nie poszedłbym (choć pójdę), bo nie przepadam za serią. Lubię w zasadzie tylko dwójkę, a poza nią cała reszta nie zainteresowała mnie głównie z tego powodu, że kolejne filmy nie nadawały się do oglądania ich w próżni. Trzeba było pamiętać, co wydarzyło się wcześniej, a ja mam słabą pamięć do pierdół, więc kolejne zwroty akcji nie miały szansy mnie zaszokować.

I szkoda, że autorzy filmu Piła: Dziedzictwo wydaje się, że tylko odczekali kilka lat i po prostu nakręcili kolejną część. A powinni pobawić się tematem i może nie być aż tak śmiertelnie poważnymi. To nie Bergman!

Ale piosenka Roya Orbisona w zwiastunie WYBITNA!

Śmierć nadejdzie dziś, Happy Death Day (2017) –  Poszedłbym 

Wydaje mi się, że sytuacja klasyczna. Wiele osób pewnie już myślało, żeby zrobić film o kimś, kogo zabijają i w kółko rodzi się na nowo, ale doszły do wniosku, że każdy im będzie zarzucał, że zerżnęli z Dnia świstaka i podobnych filmów o pętlach czasowych. I rezygnowali. A tymczasem ktoś nie zrezygnował i okazało się, że wcale nie trzeba kombinować – wystarczy wziąć wyświechtany motyw i na jego podstawie zrobić film. Bach, sukces. Wielu pluje sobie w brody, że nie zaryzykowało.

Nie widzę powodu, żeby nie iść do kina na slasher oparty na motywie dnia świstaka. Trochę przeszkadza mi maska killera, ale jestem pewny, że wyjdzie lepiej niż w niedawnym Before I Fall (leży na Netfliksie) serwującym ten sam pomysł na fabułę, ale na poważnie.

A Ghost Story (2017) –  Poszedłbym 

Mężczyzna, który zginął w wypadku samochodowym wraca do ukochanej pod postacią ducha. Kino dla cierpliwego widza, który rozerwie serce każdego, kto kiedykolwiek stracił coś, na czym mu zależało. 8/10. Cała recenzja na QUENTIN.PL 😛

Skazany, Shot Caller (2017) –  Poszedłbym 

Dawno, dawno temu (1989) Tom Selleck zagrał w takim jednym niedocenianym filmie zatytułowanym Niewinny człowiek. Skazany wygląda na udaną powtórkę z rozrywki, choć zdaje się, że tutaj twórcy poszli jeszcze dalej i główny bohater został gangusem pełną gębą. Cóż, wolę wersję proponowaną przez Niewinnego człowieka, ale i tak Skazany zapowiada się na kino, które nie będzie stratą czasu. No i ma Lake Bell, którą lubię.

I mimo że premiera to mocno spóźniona, to i tak zabłądzenie na nią do kina nie powinno być powodem do rozpaczy.

Borg/McEnroe. Między odwagą a szaleństwem, Borg McEnroe (2017) –  Poszedłbym 

Kino sportowe to jeden z moich ulubionych gatunków, więc nie widzę żadnego powodu przeciwko wybraniu się na powyższy film do kina. Co mnie martwi, to zbyt ambitne podejście do tematu, na jakie wskazuje zwiastun. Wolałbym podejście prezentowane przez Rush, czyli propozycję nieco lżejszą.

Po tamtej stronie, Toivon tuolla puolen (2017) –  Nie poszedłbym 

W tym szalonym weekendzie kinowym brakuje tylko nowego filmu Akiego Kaurismakiego… A nie, jest też nowy film Akiego Kaurismakiego!

Wydaje się jednak, że spokojnie wystarczy poczekać na seans na TVP Kultura.

Łagodna, Krotkaya (2017) –  Nie poszedłbym 

I jeszcze jedna propozycja w sam raz dla kanału TVP Kultura.

Kobieta o przykuwającej uwagę, spokojnej twarzy (Wasilina Makowcewa), dostaje zwrot paczki, którą wysyłała do męża przebywającego w więzieniu. Wyrusza w drogę, aby dowiedzieć się o jego losach. Wszelkie informacje, które stara się zdobyć, okazują się jednak „tajemnicą państwową”. (Opis dystr.)

Między nami wampirami, The Little Vampire 3D (2017) –  Nie poszedłbym 

Nie chcę sie mądrzyć o animkach, bo co ja tam stary koń wiem, ale Między nami wampirami zapowiada się sympatycznie. A przynajmniej nie wygląda na taniznę. Czyli w sam raz dla małolatów na Halloween (o ile ich ze szkoły puszczą na to pogańskie święto). 3D w animacjach się sprawdza, przynajmniej tych amerykańskich. To może i w nieamerykańskiej też się sprawdzi. Ale wiadomo, ani to Disney, ani Pixar.

Dziewczyna bez rąk, La jeune fille sans mains (2016) –  Nie poszedłbym 

A tu akurat prosta sprawa. Nie lubię takiej kreski i co mi panie zrobisz?

Inxeba. Zakazana ścieżka, The Wound (2017) –  Nie poszedłbym 

Wszystko co dobre prędko się kończy. Tak jak i ten Poszedłbym po zaledwie jedenastu premierach filmowych weekendu…

W przypadku Inxeby niewątpliwie mamy do czynienia z wartościowym kinem, na które pewnie na WFF-ie bym się wybrał. Ale że WFF się skończył to się nie wybiorę. Jak wiadomo wolę nieco lżejszą formę, a tutaj boli mnie już na zwiastunie. Brr.

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004