×
Premiery kinowe weekendu 21-23.10.2016. Jack Reacher: Nigdy nie wracaj, Asy bez kasy, Prosta historia o morderstwie, Ja, Daniel Blake.

Poszedłbym, odc. 146

Powoli powracam do filmowego życia, ale trzeba przyznać, że wystarczą cztery dni odcięcia od filmowej cywilizacji i już jesteś tak bardzo w dupie, że nie wiadomo od czego zaczynać. Trochę więc potrwa zanim dojdę do siebie i na nowo zacznę ogarniać rzeczywistość. #nikogo wiem

Premiery kinowe weekendu 21-23.10.2016

Jack Reacher: Nigdy nie wracaj [Jack Reacher: Never Go Back] (2016) Poszedłbym 

Można się nabijać z Toma Cruise’a ile wlezie, ale nie zmieni to faktu, że filmy kręci dobre. Można kiwać z politowaniem głową, że Tomek robi wszystko, by tylko udowodnić, jaki jest męski, sprawny, piękny i niepowtarzalny, ale przecież efektownie się to ogląda, a Cruise stara się nie wyręczać kaskaderami nawet w najtrudniejszych scenach. Odważylibyście się polecieć będąc uczepionym do skrzydła wojskowego samolotu jak w jednej z misji niemożliwych? No właśnie, to może się nie nabijajcie z Tomka.

Lubię filmy Cruise’a, bo naprawdę ciężko znaleźć wśród nich jakąś wyjątkową kaszanę. Stąd i na nowego Jacka Reachera bym poszedł, choć może nie na tak mocno mocno zielono, a trochę bladziej, bo zwiastun ostrzega przed tym, że w filmie może nie być żadnej fabuły poza zwykłym zabili go i uciekł. A przez to wydaje mi się, że trzeba podejść do filmu ostrożnie.

Asy bez kasy [Masterminds] (2016) Nie poszedłbym 

Ciekawym doświadczeniem jest oglądanie zwiastunów w towarzystwie Aśka. Zwiastun Asów bez klasy widziałem już wcześniej i niczym mnie nie urzekł. A potem zobaczyłem, że Aśkowi się podoba i koniecznie chce iść na ten film i już sam nie wiedziałem, co myśleć. Jest dowód na to, że komuś takie zwiastuny się podobają.

No ale mnie ani ziębi ani parzy. Szykuje się standardowa amerykańska komedia z kwiatem ichnich komików oznaczających specyficzny rodzaj humoru. Na pewno parę okazji do uśmiechu będzie, ale myślę, że finalnie skończy się na starych (nie)dobrych wygłupach w myśl zasady „jesteśmy najbardziej znanymi komikami, co nie zrobimy jest śmieszne”. Zresztą, ostatecznie zawsze będzie się można pogapić na Kristen Wiig.

Prosta historia o morderstwie (2016) Poszedłbym 

Pierwsze, co rzuca się w zwiastunie drugiego filmu Arkadiusza Jakubika to fakt, że jego autorzy przyłożyli się do roboty, by zaprezentować nieco inne podejście do filmowych zapowiedzi od standardowych polskich trailerów. Pobawili się tematem, dołożyli wesołą muzyczkę, dzięki której widz nie jest przygotowany na to, co potem i widać tutaj jakiś zamysł.

Czy podobny zamysł będzie widać w całym filmie? Tu już trudno powiedzieć, bo istnieje obawa, że prosta historia będzie naprawdę prostą historią, a szumnie zapowiadane zwroty akcji okażą się marketingową sztuczką. No cóż, może być tak albo srak :). Zwiastun od filmu nie odrzuca, to na pewno, ale i nie zapowiada niczego więcej niż polskiej wersji amerykańskiego kina policyjno-bostońskiego. Tyle, że bez Bostonu, co może zrobić różnicę.

Szkoła uwodzenia Czesława M. (2016) Nie poszedłbym 

Sam się zastanawiam, ile procent tego Nieposzedłbyma to moja niechęć do Czesława Mozila, która jest spora. I ciekaw jestem, jaki byłby werdykt, gdyby bohaterem tytułowym był jakiś artysta, którego lubię. Ale pozwolę sobie myśleć, że niewiele by to zmieniło, bo Szkoła uwodzenia Czesława M. wygląda jak totalne pomieszanie z poplątaniem, a w jej zwiastunie jest tyle poweru, ile w krótkim cameo w tymże trailerze Kędziora.

Tak na czuja to wygląda to tak: ktoś postanowił zrobić krótkometrażową komedię niezależną w oszałamiającej obsadzie Sławek Pacek, Kuba Kamieński i już nawet trochę jej nakręcił. Tematem, cholera wie czemu, zainteresował się Mozil, zebrał swoich ludzi do uzupełnienia gotowego materiału o tyle, żeby wyszedł pełny metraż i wszyscy myśleli, że to będzie super zabawne jak Nergal zagra siebie, a Materna będzie recytował jak z książki. Paradoksalnie – taki mockument o życiu upadłego gwiazdora mógłby być ciekawy, ale w połączeniu z fabułą i naturszczykami w rolach przyszłych żigolaków zapowiada się klapa od sedesu.

Ja, Daniel Blake [I, Daniel Blake] (2016) Poszedłbym 

Nie będę silił się na hipsterstwo i odwracał tyłem do zwycięzcy Złotej Palmy na tegorocznym festiwalu w Cannes. Nie dlatego, że nie wypada, ale dlatego, że film Kena Loacha to bez dwóch zdań kolejny mocny przedstawiciel brytyjskiego kina społecznego (choć to koprodukcja francusko-brytyjska, by być dokładniejszym), które od lat stoi mocno na obu nogach i które za jednym zamachem daje do myślenia, ale i zapewnia tę dozę specyficznej rozrywki (specyficznej, bo trudno powiedzieć, że są to filmy rozrywkowe), dzięki której seans jest przyjemnością, a nie moralistycznym kazaniem z zacięciem zbyt artystycznym.

Z tym ZUS-em to, jak widać, przejebane nie tylko u nas.

Historia Marii [Marie Heurtin] (2014) Poszedłbym 

Wściekli się. Jak nie ma w kinach nic ciekawego, to nie ma nic ciekawego. Jak jest to kilka filmów na raz. Mogliby się lepiej przyłożyć do planowania premier, kypba mać! Z drugiej strony to film z 2014 roku, więc i tak cud, że do nas dotarł.

No dobra, nie widzę w nim niczego co by usprawiedliwiało jakąkolwiek podnietę premierą, ale nie mam wątpliwości, że warto go zobaczyć. Ciekawa historia jest wystarczającą zachętą do wydania takiej a nie innej opinii, co niniejszym czynię.

Historia pobytu czternastoletniej, głuchoniemej Marie Heurtin w prowadzonym przez siostry zakonne specjalnym ośrodku. Między dziewczynką a jedną z opiekunek zawiązuje się szczególna relacja. (Opis dystr.)

Śmierć w Sarajewie [Smrt u Sarajevu] (2016) Poszedłbym 

Wariactwo, jeszcze jeden ciekawy film! Choć przy okazji to też taki Poszedłbym wskazujący raczej na to, że film z chęcią bym obejrzał, a nie, że poleciałbym od razu do kina. No ale po co to piszę, właśnie to oznacza pomarańczowy Poszedłbym…

Lubię jugosłowiańskie kino, choć tu bardziej zauważam wpływ reszty Europy (wina francuskiej koprodukcji?) niźli wrażliwość potomków marszałka Tito. Tak czy siak nawet namnożenie metafory (Gawriło Princip, wieżowiec jako alegoria itd.) mnie nie przeraża.

Paryż 05:59 [Théo et Hugo dans le meme bateau] (2016) Nie poszedłbym 

Teraz będzie prościej na szczęście. W tym tłumie weekendowych propozycji nie mogło zabraknąć jakiejś standardowo LGBT-owej i oto jest. Zwiastun niewiele mówi o filmie poza tym, że będzie skandalizujący (no nadal sceny takie jak na początku zwiastuna przez tzw. przeciętnego widza z pewnością zostaną uznane za skandal), będą się nasi Theo i Hugo snuli po mieście aż przyjdzie ten czas, kiedy będą musieli się przebadać. Czyli raczej standardowo i nudno.

Burn Burn Burn (2015) Poszedłbym 

No i wracamy do ciekawych propozycji AAAA. Miałem dać żółtego Nieposzedłbyma, żeby nie było tak poszedłbymowo, ale zwiastun okazał się na tyle sympatyczny, że nie byłem w stanie załadować mu tego nieszczęsnego „Nie”.

Troje przyjaciół wyrusza w podróż po Anglii, by porozrzucać po niej prochy swojego przyjaciela. Cóż tu może pójść nie tak? Oczywiście z zachowaniem umiaru, bo przecież wiadomo, że nie o arcydzieło tu chodzi.

Słońce, to słońce mnie oślepiło (2016) Nie poszedłbym 

Zmęczony ogromem filmów, jakie w ten weekend wchodzą do kin miałem dać Nieposzedłbyma bez oglądania zwiastuna, a tylko na podstawie czasu trwania tego filmu (74 minuty). Ale zawziąłem się, zwiastun obejrzałem i daję Nieposzedłbyma. Kino nie dla mnie. Ale uchodźca interesujący.

Główny bohater Rafał Mularz to obcy z wyboru. Nie postępuje według powszechnie przyjętych reguł. Jego wyobcowanie to kwestia życiowego wyboru, ucieczka od lęków, pragnień, marzeń i ambicji. Pewnego dnia spotyka człowieka o innym kolorze skóry, jeszcze bardziej obcego niż on sam – Obcego z definicji. (Opis dystr.)

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004