Mads Mikkelsen i kury - recenzja filmu Mężczyźni i kurczaki
Dziewczyny nie dojechały, Mads nie doszedł - Mężczyźni i kurczaki (2015), reż. Anders Thomas Jensen

Recenzja filmu Mężczyźni i kurczaki, obejrzane na 31. Warszawskim Festiwalu Filmowym

Historia stara jak świat. Idziesz do kina pełen oczekiwań, z nadzieją liczysz na nie wiadomo co, a potem film się zaczyna i czekasz na to aż się orientujesz, że minęła już połowa filmu. I jeśli wciąż tego nie wiadomo czegoś nie dostałeś, to go już nie dostaniesz. Zapraszam na recenzję filmu Mężczyźni i kurczaki aka Mand og hons.

czterej braci, bohaterów duńskiego filmu Mężczyźni i kurczaki - recenzja

– Zaraz przeczytam wam recenzję Q. Na pewno jesteście gotowi?

Skąd oczekiwania wobec filmu Mężczyźni i kurczaki?

Brzmi ten pierwszy akapit dość tak sobie dla filmu, ale spokojnie, to tylko zawiedzione nadzieje. Nie oznacza to jeszcze, że film jest marny, a tylko, że nie sprostał. Kto wie, zawsze w takiej sytuacji jest możliwość, że to może autor oczekiwań zawalił sprawę, a nie reżyser, więc ducha nie gaście. Tak czy siak nie wzięły się te oczekiwania znikąd. Aby znaleźć ich źródło trzeba cofnąć się aż o dziesięć lat do pewnego skromnego filmu, który zachwycił chyba wszystkich, którzy go widzieli (choć nie, widzę teraz takiego jednego znajomego huncwota, który dał mu 4/10). Jabłka Adama, bo o nim mowa, arcydzieło, które niestety nie doczekało się na Q-Blogu recenzji, nad czym – zapewniam – boleję, umocniło pozycję Madsa Mikkelsena, który za chwilę został przeciwnikiem Jamesa Bonda i o ile się nie mylę zgarnęło nagrodę publiczności na jednym z poprzednich Warszawskich Festiwali Filmowych.

Trzeba było jednak poczekać aż dziesięć lat na kolejny film tandemu Mikkelsen-Anders Thomas Jensen. (EDIT: Miły komentarz Czytelnika zwrócił uwagę na niedokładność poprzedniego stwierdzenia, zatem doprecyzuję, że dziesięć lat minęło pomiędzy jedną i drugą produkcją, w której Mads zagrał w roli głównej, a Anders ów film wyreżyserował KONIEC EDITA).

#FunnyFact
To nie tak, że Anders Thomas Jensen pierdział w stołek przez te dziesięć lat. Zajęty był pisaniem scenariuszy. Dużej liczby scenariuszy. Także do filmów z Mikkelsenem (Tuż po weselu, Wybawiciel) oraz m.in. Księżnej i Antychrysta. A za jakiś czas współskrobnięta przez niego do kina zawita Mroczna wieża według powieści Stephena Kinga).

I można by przypuszczać, że skoro po dziesięciu latach coś w końcu pchnęło ów tandem do ponownej współpracy, to warte było włączania kamery i wydania duńskich koron. Czemu więc nie oczekiwać po efekcie tej współpracy więcej niż po innych filmach? No nie widzę powodu, żeby tego nie robić.

O czym jest film Mężczyźni i kurczaki

Bohaterami filmu Jensena jest dwóch braci, którym ojciec na łożu śmierci wyznaje sekret. Okazuje się, że zostali adoptowani. Sprawa jest tajemnicza, bo mieli jednego ojca, ale różne matki, które zmarły zaraz po porodzie. Nie daje im do głębszego myślenia nazwisko ojca – Tanatos (bóg śmierci jakby ktoś nie wiedział tak jak oni) – tylko od razu postanawiają go odnaleźć. Okazuje się, że słynny genetyk mieszka na odciętej od świata wyspie, na którą promy kursują ledwie dwa razy w tygodniu. Jadą tam bez zastanowienia, a na miejscu docierają do jeszcze bardziej odosobnionej i zapuszczonej rezydencji w środku lasu. Ojca w niej nie zastają, ale ku swojemu zdziwieniu odkrywają, że mają jeszcze trzech innych braci. Którzy nie pałają do nich nadmierną sympatią.

Duński film japoński

Choć to finalnie fabuła okazuje się najważniejszym elementem filmu Jensena, o którym mówi się po seansie (per „nieźle pokręcony film”), to po powyższym opisie pewnie tego nie widać, bo jest zupełnie normalny. W przeciwieństwie do pięciu bohaterów filmu – specyficznego rodzeństwa, którego fizjonomia, zachowanie i nawyki wpływają na wygląd tej groteskowej historii. Groteskowej historii, w której jednak nie dostrzegam żadnego większego morału, który usprawiedliwiałby traktowaną tu lekko zoofilię, gerontofilię i inne atrakcje, jakich pełen jest film Jensena. Jawi mi się to bardziej jako przysłowiowa sztuka dla sztuki i co najwyżej dowód na to, że reżyser ma w głowie całkiem japoński umysł, jeśli chodzi o kreowanie ekranowego świata. Potrafi przenieść te pokręcone myśli na ekran w postaci czarnej komedii, ale bez głębszego jej sensu pozostaje to tylko pokręconą historyjką i niczym więcej.

W efekcie Mężczyźni i kurczaki są w porządku, raczej ciężko znaleźć w nich coś nieudanego (pozostając w obrębie przyjętej konwencji groteskowej makabreski), a występujących tu aktorów trzeba pochwalić za to, że znakomicie odnaleźli się w przyjętej konwencji, ale jednocześnie nie ma tu lekkości, miejsca na jakieś swoje refleksje, które można by wynieść z kina, a parę mniejszych lub większych śmiechów nie jest wystarczającą nagrodą za pieniądze wydane na bilet. Zresztą ów humor jest tu dość mocno wymuszony i raczej pobudza do śmiechu, bo wydaje się, że coś powinno być śmieszne, ale do końca nie jest. To trochę tak jak z polskimi kabaretami. Ubiorą bohatera skeczu jak wieśniaka, dadzą mu na nazwisko Ptolemeusz Wątroba i to już ma być takie śmieszne, że boki zrywać.

(1991)

Zobacz też recenzje innych filmów z 31. Warszawskiego Festiwalu Filmowego:

  • Alias Maria
  • Yakuza Apocalypse
  • Krew bohatera
Trzynastolatka w ciąży dołącza do oddziału partyzantów mającego wynieść z lasu dziecko dowódcy oddziału. Ciężkie jest życie dzieci w wojsku i widzów przysypiających w trakcie seansu. PRZECZYTAJ WIĘCEJ
Młody gangster po ugryzieniu przez swojego przełożonego, bossa yakuzy, niespodziewanie otrzymuje wampirze moce. Pluszowa żaba zniszczyła system, WARTO do niej doczekać. PRZECZYTAJ WIĘCEJ
Nowo przyjęty gliniarz wydziału wewnętrznego wpada na trop korupcji na najwyższych stanowiskach policyjnej władzy. Zaskakujący (ale dopiero na końcu :) ) policyjny thriller z Islandii. PRZECZYTAJ WIĘCEJ
Historia stara jak świat. Idziesz do kina pełen oczekiwań, z nadzieją liczysz na nie wiadomo co, a potem film się zaczyna i czekasz na to aż się orientujesz, że minęła już połowa filmu. I jeśli wciąż tego nie wiadomo czegoś nie dostałeś, to go już nie dostaniesz. Zapraszam na recenzję filmu Mężczyźni i kurczaki aka Mand og hons. Skąd oczekiwania wobec filmu Mężczyźni i kurczaki? Brzmi ten pierwszy akapit dość tak sobie dla filmu, ale spokojnie, to tylko zawiedzione nadzieje. Nie oznacza to jeszcze, że film…

Czas na ocenę:

Ocena: 7

7

wg Q-skali

Podsumowanie: Bracia dowiadują się, że zostali adoptowani, gdy byli dziećmi. Postanawiają odnaleźć biologicznego ojca. Duńska makabreska, która cierpi na brak jakiejś głębszej refleksji.

3 odpowiedzi

  1. Wysiliłbyś się odrobinę i sprawdził, że kilka wspólnych produkcji Mikkelsena i Jensena się pojawiło, między Jabłkami a Mężczyznami, więc nie 10 lat, człowieku. Gówniana ta recenzja jak sto pięćdziesiąt, ignorancie. Oby jak najdalej stąd.

  2. Quentin

    Również pozdrawiam :)

  3. Zgadzam się całkowicie z recenzją. Jabłka Adama to niesamowity film po którym miałam mnóstwo przemyśleń, tym bardziej że temat Boga nie jest mi obcy. Mężczyźni i kurczaki to film urzeka mnie swoja konwencją ale nie ma właściwie żadnego przesłania i morału. Pozdrawiam!

Skomentuj

Twój adres mailowy nie zostanie opublikowany. Niezbędne pola zostały zaznaczone o taką gwiazdką: *

*

Quentin

Quentin
Jestem Quentin. Filmowego bloga piszę nieprzerwanie od 2004 roku (kto da więcej?). Wcześniej na Blox.pl, teraz u siebie. Reszta nieistotna - to nie portal randkowy. Ale, jeśli już koniecznie musicie wiedzieć, to tak, jestem zajebisty.
www.VD.pl