×

ODDECH PRLu (30)

Napoje (2)

Mirinda – pojawiła się wraz z Coca-colą, była pyszna i bardzo mocno gazowana.

Napój pomarańczowy – Magda S. wyłuskuje z zakamarków pamięci przepis na wspaniały napój na wszystkie okazje.: „Rarytasem był własnoręcznie wykonany napój pomarańczowy ze skorek zdobytych pomarańczy. Nie pamiętam dokładnego przepisu, ale na pewno gotowało się świeże skorki z cukrem. Robiło się ten napój na przyjęcia urodzinowe i imieninowe.” Napój odpowiednio wzbogacony, mógł na eleganckim przyjęciu udawać poncz lub inny egzotyczny trunek.

Napój z bani – na początku lat osiemdziesiątych pojawiły się napoje z „bani”, chłodzone, przeważnie pomarańczowe lub cytrynowe. Był to powiew nowoczesności i wielkiego świata – upał, a tu schłodzony napój. Charakterystyczne było to, że z upływem dnia napój był coraz „cieńszy” i tracił barwę.

Oranżada –(Szampanka) przez długi czas jedyny napój gazowany . Etykieta pomarańczowa lub żółta z kieliszkiem szampana tryskającym bąbelkami. Smak rozpuszczonych landrynek, bardzo słodka. Sprzedawana w „oranżadówkach”, czyli smukłych butelkach z ceramicznym korkiem na drucie. Często dla „szpanu” otwierana z „karata”. Napój kultowy, do dziś posiadający wielu zwolenników, o czym może świadczyć triumfalny powrót oranżady produkowanej przez firmę „Helena”.

Oranżada w proszku – produkt zakupywany przez dziatwę szkolną przy każdej wizycie w sklepie. Nie wielu jednak poznało smak tej oranżady w docelowej, płynnej formie. Spożywana głównie na sucho za pomocą palca wskazującego. Amatorów tego przysmaku można było rozpoznać po zabarwionych na pomarańczowo palcach. Czasem żuta wraz z opakowaniem aż do wyssania zawartości. Pierwotnie sprzedawana w cenie 0.50zł. w pergaminowych kopertkach z rysunkiem przekrojonej pomarańczy. Potem pojawiła się w nowej wersji w dwóch smakach (pomarańczowa i cytrynowa), w cenie 0.80zł. Produkowana przez Libelle. Była bardziej miałka, mniej się pieniła i zdecydowanie miała gorsze notowania wśród koneserów.

Płynny owoc – napój jabłkowy występujący w dwóch wariantach: sok klarowany i nieklarowny. Jednym z głównych producentów Płynnego Owocu były Zakłady Przetwórstwa Owocowo Warzywnego w Łowiczu

Podpiwek Kujawski – fantastyczny napój, który wykonywało się samemu w domu ze specjalnego ekstraktu kupowanego w spożywczaku. Podpiwek, zwany czasem kwasem chlebowym powstawał przez fermentację zbożowego ekstraktu zalanego wodą. Trzymało się go w butelkach po oranżadzie lub po Mazowszance (czasami w specjalnych kociołkach z kranikiem). Miał niepowtarzalny smak podobny do karmelowego piwa.

Polococta – brązowy napój próbujący przełamać monopol coca-coli. Pomimo wielkiego zaangażowania polskich chemików nie udało się uzyskać zadawalających efektów. Napój przypominał w smaku kawę zbożową wymieszaną ze starą colą.

Ptyś – gazowany napój pomarańczowy produkcji Zakładów Przemyślu Owocowo-Warzywnego w Tarczynie. Litrowe butelki jak od mazowszanki, jasno-żółty kolor, bardzo słodki, z tendencją do kwaśnienia w ciepłe dni. Na dnie często osadzała się dziwna zawiesina. Na bazie „ptysia” powstawały ekstremalne drinki (zwane pszczółkami). Miał tą zaletę, że przeważnie można go było kupić.

Sok za czarnej porzeczki – stał przeważnie gdzieś głęboko na dolnej półce, pokryty warstwą kurzu. Pity w ostateczności, pogardzany za brak bąbelków i szczypiącej w usta sody. Kapslowany jak inne napoje 0.33l lub czasem specjalistycznym kapslem z zawleczką.

Serwowit – napój w butelce po śmietanie o smaku zepsutego piwa. Produkowany chyba z wody, cukru i drożdży. drożdże pływały na dnie. aluminiowy kapsel (analogicznie jak w mleku). kosztował 2,50 + zastaw. kupowało się na miejscu lub z zastawem

Syfon – legendarne urządzenie do wody sodowej. Szklany pojemnik z grubego szkła zakończony kranikiem i cynglem spustowym. Wspaniałe efekty dawało picie wody bezpośrednio z kranika umieszczanego w ustach. Po zakupieniu syfonu w „warzywniaku”, to był pierwszy test stanu nagazowania, często wykonywany jeszcze przy ladzie. Wysoce frustrujący i bardzo charakterystyczny był dźwięk kończącego się syfonu. Wtedy można było jeszcze opisanym wyżej sposobem bezpośrednim, napompować się resztkami gazu, co wielu czyniło z upodobaniem. Potem pojawiły się metalowe syfony importowane z Węgier, do samodzielnego nabijania. Metalowe naboje kupowało się na wymianę za zużyte, w budkach warzywnych, pakowane w kartonowe pudełka po 10 sztuk. Proces nabijania syfonu obarczony był wielkim ryzykiem i przysługiwał tylko osobą najbardziej odważnym i odpowiedzialnym.

QuickCola – kolejna próba złamania tajnej formuły coca-coli. Niestety stworzenie socjalistycznej wersji imperialistycznego produktu podzieliło losy innych tego typu prób jak choćby polski jeans . Gdzie niegdzie pojawiała się jeszcze klubcola o żenującym smaku przesłodzonego lepiku.

Złota rosa – jedna z wielu odmian landrynkowej oranżady. Był jeszcze jakiś klon tego produktu o nazwie „Rosavit”

http://www.republika.pl/printo/warszawa/

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004