Ja tam się w sobotę żenię, więc do kina nie pójdę, ale może Wy się na coś wybierzecie ;).
PS. Notkę zaplanowałem 2 czerwca, więc mogło się coś przez ten miesiąc zmienić w repertuarze.
Premiery kinowe weekendu 30.06-02.07.2017
Gru, Dru i Minionki, Despicable Me 3 (2017) – Poszedłbym
Nie lubię animków, ale pierwsze Despicable Me lubię. Dlatego nie mam problemu z zielonym Poszedłbymem dla animacji 😉 (aczkolwiek ona na wyrost, bo na animki jednak do kina biegał nie będę). Co mi się podoba to to, że chyba wywalili te średnio śmieszne w dużych ilościach Minionki na należny im trzeci plan, co daje nadzieję na to, że będzie lepiej. Choć wiadomo, to trzecia (czwarta) część, więc nie ma co liczyć na podobną świeżość jak w części pierwszej. Scenarzyści poszli raczej w typowym kierunku i dorzucili drugiego Gru, bo jak wiadomo, w drugiej części ma być dwa razy święcej. Dobra, wiem, powinni dwóch Gruw podrzucić. A jeszcze lepiej trzy Krystyny Wiig.
Nie no, dobra, zmieniam Poszedłbym na pomarańczowy.
W starym, dobrym stylu, Going in Style (2017) – Poszedłbym
Trudno powiedzieć, co stało się z Zachem Braffem, że od robienia takich filmów jak Garden State (takiego filmu jak Garden State) wylądował w kręceniu standardowych komedyjek z pomysłem wykorzystanym już w Last Vegas itp. (zbierzmy kilku starzejących się aktorów i zobaczymy, co z tego będzie). Nie zmienia to faktu, że ta wygląda więcej niż znośnie, choć są momenty w zwiastunie, w których niestety przemyka przez głowę myśl, że tacy Aktorzy pozwolili zrobić z siebie za dużych kretynów. No ale źle nie powinno być.
I tylko brakuje Motherfuckera Jonesa w roli konsultanta. Dali jakieś popłuczyny po Motherfuckerze.
Aquarius (2016) – Nie poszedłbym
„Medytacja nad przemijaniem”. Dziękuję, następny proszę.
Nie no, dobra, nie dałem się wystraszyć i obejrzałem zwiastun do końca. Nie jest tak źle. Klasyczne kino z gatunku: film na pewno nie będzie zły, ale zupełnie nie chce mi się go oglądać.
Lady M., Lady Macbeth (2016) – Nie poszedłbym
Bliźniacza sytuacja, co w przypadku poprzedniego Aquariusa. Kurczę, trochę mi głupio, że tak przekreślam wartościowe filmy, bo wolę inne, mniej subtelne, ale co poradzę, taka prawda.
Tak czy siak kroi się kolejny głos w sprawie przyjmowania uchodźców.
Ostatni w Aleppo, Last Men in Aleppo (2017) – Nie poszedłbym
Widzę, widzę, na pewno to wartościowy film i szerzej otwierający oczy również, ale znów – domowy seans to maks na co byłbym w stanie się zmusić. Chyba nawet w repertuarze festiwalu by mnie Last Men in Aleppo nie skusił, choć to nie jego wina. Jest taki, jak powinien być.
Rock’n Roll (2017) – Nie poszedłbym
Problem z nieznajomością języka francuskiego jest taki, że zrozumiałem jedynie dowcip z pierdnięciem. Dużo więcej tu nie pofilozofuję, nie sądzę, aby było tu coś wyjątkowo godnego uwagi w porównaniu do innych francuskich komedyjek, o których świat zapomina tydzień po premierze. No ale jest Marion Cotillard.
Podziel się tym artykułem:

Udanego pożycia małżeńskiego Q 🙂
Dzięki! Ciekawe czy horror czy komedia romantyczna:)
Pomyślności. Ja to w zeszłym roku mógłbym z więzienia wychodzić 😉
Zaproś Smarzowskiego, może Wesele 2 nakręcicie.
Najlepszego Quentin.
Dzięki, frank&Polar 🙂