×
Cate Blanchett w serialu Sprostowanie.

Sprostowanie. Recenzja serialu Disclaimer Alfonso Cuarona. Apple TV+

Lata lecą, a tymczasem wciąż nie wynaleziono lepszego miernika jakości serialu niż to, z jaką chęcią odpalasz kolejny jego odcinek. Gdy nie szukasz argumentów, żeby go włączyć, gdy w necie nie wypisujesz, że no serial spoko, ale, gdy w ogóle nie zastanawiasz się nad tym, co robić, a naturalnym, płynnym ruchem włączasz kolejny epizod – wiadomo od razu, że oglądasz dobry serial. Nie miałem absolutnie żadnych ale przeciwko włączaniu kolejnych odcinków Sprostowania. Recenzja serialu Sprostowanie. Apple TV+.

O czym jest serial Sprostowanie

Akcja najlepszego jak na razie serialu 2024 roku rozpoczyna się wyrafinowanie. Oto wybitna dokumentalistka Catherine Ravenscroft (Cate Blanchett) odbiera prestiżową nagrodę za swoją twórczość. Superlatyw pod adresem Ravenscroft całkowicie pełne są komentarze świętujących razem z nią eleganckich gości gali, w tym jej męża (Sacha Baron Cohen). Dziennikarka to wcielenie cnót wszelakich, nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Dokładna w tym, co robi, dociekliwa, godna zaufania, prawa, szlachetna – taka jest Catherine, która po powrocie do domu zauważa przysłaną pod jej adres książkę. Zaintrygowana zaczyna ją czytać i blednie. Blednie coraz bardziej i blednąć nie przestaje. Tymczasem w innej części miasta niejaki Stephen Brigstocke (Kevin Kline) porządkuje rzeczy po swojej zmarłej na raka żonie. Wśród nich znajduje coś, co każe mu nałożyć różowy sweterek zmarłej małżonki i wprowadzić w życie misterny plan zemsty przez duże Z.

Zwiastun serialu Disclaimer

Recenzja serialu Sprostowanie. Apple TV+

Trudno chyba o słabszą marketingowo platformę streamingową niż Apple TV+. Nie ogarniam. Mają w swojej rozpisce serial Alfonso Cuarona z Cate Blanchett w roli głównej i ze zdjęciami Emmanuela Lubezkiego (w sumie cała trójka dziesięć Oscarów) i prawie nikt nie ma o tym pojęcia. Ciężko mi nawet odnaleźć odpowiednią analogię, a co dopiero to zrozumieć.

Nie wiem, czego potrzeba współczesnej publiczności do szczęścia, gdy tak zerkam na oceny Sprostowania na Filmwebie. 7,4 od widzów, 6,8 od krytyków wydaje mi się prawie tak samo dużym absurdem jak brak promocji serialu Cuarona wszędzie gdzie tylko się da. Nie o to chodzi w recenzjach, żeby zastanawiać się nad tym, o co chodzi w innych recenzjach, ale nie sposób nie zastanowić się nad takimi ocenami przez chwilkę. Być może spowodowane są one zbytnim zwróceniem uwagi w przypadku tego serialu na kryminalny thriller. Ten, a i owszem, ma trochę słabych punktów i niezbędnych zbiegów okoliczności. Problem w tym, że Sprostowanie zupełnie nie jest o kryminalnej zagadce. Ona tu pewnie jest, bo to zawsze dobrze robi u widzów, gdy w serialu znajdzie się kilka zwrotów akcji z twistem na koniec, ale zupełnie nie to robi w produkcji Apple’a największe wrażenie. Dla mnie mogłoby tego nie być, choć im dłużej o tym myślałem, tym bardziej nie zgadzałem się ze swoim pierwszym wrażeniem. Że po co ten zwrot akcji? Niepotrzebny zupełnie. No ale chyba jednak nie miałem racji, bo on również zmienia optykę całości. A o taką właśnie optykę w zależności od punktu widzenia tu chodzi.

A może po prostu nie ma co zwracać uwagi na recenzje innych, kiedy zweryfikowany krytyk Filmwebu (ja też chcę być zweryfikowanym krytykiem Filmwebu! komu muszę dać coś w łapę? jaki beznadziejny serial pochwalić?) pisze: „Jak to możliwe, że serial reżyserowany przez Cuarona i ze zdjęciami Lubezkiego jest tak nijaki inscenizacyjne i wizualnie?”. Kurna, gościu, przestań oglądać seriale na kalkulatorze!

Dobra, nabzdyczyłem się, czas spuścić trochę powietrza. Otóż nie. Wizualnie jest tutaj pierwszorzędnie. Bywa, że najprostsze ujęcia aspirują do miana dzieła sztuki, a złote godziny jedzą Lubezkiemu z ręki jak Terrence’owi Malickowi w Niebiańskich dniach.

Wielka szkoda, że Apple nie zdecydowało się na przygotowanie wersji dubbingowej Sprostowania. Tylko i wyłącznie z jednego powodu – serial byłby jeszcze lepszy, gdyby do zdubbingowania narratorki (Indira Varma) serialu zatrudnić Krystynę Czubówną. Wszak o to właśnie w tej narracji spoza kadru chodzi. Beznamiętnym głosem, bez stawania po czyjejkolwiek stronie, narratorka przybliża widzom istotę natury ludzkiej i zachowania przedstawicieli tego gatunku w sytuacjach dwuznacznych moralnie i emocjonalnie wymagających. Jest znakomitą przeciwwagą do zachowań i opinii wygłaszanych przez bohaterów, również dlatego, że pełno w nich dramatu, pasji, nieszczęścia, złamanego serca, żalu, straty i całej tej reszty chujowych uczuć, które zwykle towarzyszą nam częściej niż te dobre. Pojawia się wtedy kojący głos narratorki, która wytłumaczy, co kryje się w głowach bohaterów i dlaczego. Krystyna Czubówna byłaby tu znakomita, nie mam wątpliwości.

I to właśnie w powyższym Sprostowanie jest najznamienitsze (najbardziej znakomite?). Bezbłędnie diagnozuje naturę człowieka i to, co rodzi się w jego głowie na podstawie strzępków informacji, oceniania innych własną miarą, dostania od życia kopniaka prosto w jaja (bądź w cipę, XXI wiek, równouprawnienie, bejba!) i przekonania o własnej racji. By z czasem – w warstwie tych silnych przekonań bohaterów – zamieniać się stopniowo w tego mema z koniem podzielonym na trzy części. Najwięcej tu prawdy o nas samych, którą Sprostowanie bada do trzewi kolejnymi pełnymi emocjami segmentami, w których brak niepotrzebnej sceny. Szczególnie w pierwszej połowie, gdy nadrzędna jeszcze nie staje się intryga.

Sprostowanie dla mnie najciekawsze jest jeszcze pod jednym kątem, którego póki co nie mogę za bardzo zgłębić, bo mam za mało danych. Ale tak sobie podejrzewam, że to może być w tym wszystkim najciekawsze właśnie. Oto dużymi krokami czeka nas premiera nowej wersji kultowej Emmanuelle. Jak to konieczne we wspomnianym już XXI wieku, owa nowa wersja to film o kobietach, dla kobiet i nakręcony przez kobiety, bo inaczej przecież nie można. A chuja tam, mówi w tym momencie Alfonso Cuaron i serwuje widzowi mocno erotyczną momentami produkcję, która uwodzi swoją sensualnością, ale i obrzydza wykorzystaniem. Namiętność determinuje tu poczynania bohaterów do tego stopnia, że zapominają o całym świecie, zapominają o tym, o czym pamiętać powinni, a może nigdy nie mieli ochoty o tym musieć pamiętać, odpływają w swoje fantazje, pragnienia i czystą chuć. I jestem bardzo ciekawy jak wypadnie Sprostowanie w porównaniu właśnie z Emmanuelle. I dlaczego okaże się, że należy pozwolić artystom na wypowiadanie się na tematy, które współczesność chciałaby im odebrać. Bo być może jednak potrafią o tym mówić najlepiej. Gdyż mam takie wrażenie, że film Audrey Diwan nie dowiezie w tej kwestii tak, jak dowozi Cuaron. Przynajmniej jeden z odcinków Sprostowania mógłby, kolokwialnie pisząc, robić za taki luźny remake Emmanuelle. Również za sprawą muzyki skomponowanej przez Finneasa O’Connella, która momentami w połączeniu z obrazami Lubezkiego sprawia wrażenie wybitnej. Kurna, gość ma 27 lat, idę się położyć do trumny.

Szacunek dla Sachy Barona Cohena, że porwał się na taką rolę i takie sceny z Cate Blanchett po drugiej stronie stołu. Zagrał słabo, nie podołał, ale szacunek i tak, bo samo zdecydowanie się na emocjonalny rollercoaster, jaki serwuje serial jego postaci u boku gigantów dużego ekranu, zasługuje na jakieś Virtuti Militari. No i zawsze miło popatrzeć na dawno niewidzianego Kevina Kline’a. Co się zaś tyczy Blanchett, to mam wrażenie, że trochę dochodzi do tego momentu, co kiedyś Meryl Streep. Niby każda rola wybitna, ale jednak zagrana jak Meryl Streep.

Lata lecą, a tymczasem wciąż nie wynaleziono lepszego miernika jakości serialu niż to, z jaką chęcią odpalasz kolejny jego odcinek. Gdy nie szukasz argumentów, żeby go włączyć, gdy w necie nie wypisujesz, że no serial spoko, ale, gdy w ogóle nie zastanawiasz się nad tym, co robić, a naturalnym, płynnym ruchem włączasz kolejny epizod – wiadomo od razu, że oglądasz dobry serial. Nie miałem absolutnie żadnych ale przeciwko włączaniu kolejnych odcinków Sprostowania. Recenzja serialu Sprostowanie. Apple TV+. O czym jest serial Sprostowanie Akcja najlepszego jak na razie serialu 2024 roku rozpoczyna się wyrafinowanie. Oto wybitna dokumentalistka Catherine Ravenscroft (Cate Blanchett)…

Ocena Końcowa

9

w skali 1-10

Podsumowanie : Życie uznanej dokumentalistki zaczyna trząść się w posadach wraz z publikacją opartej na faktach książki autorstwa debiutującego pisarza. Z pewnością ścisła topka najlepszych seriali 2024 roku. Opowieść o postrzeganiu, bezrefleksyjnym ocenianiu, niszczycielskiej sile przekonania i tragedii, jaką można sprawić myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem. Z wybitną ścieżką dźwiękową, może i trochę niepotrzebną intrygą oraz pięknymi zdjęciami podkreślającymi nastrój całej tej historii.

Podziel się tym artykułem:

4 komentarze

  1. frank drebin

    O matko, jak to jest ładnie napisane 👍

    Żebyś tylko nie został krytykiem z Filmwebu bo to ledwie piśmienne debile są, dla niektórych nawet napisanie dwuzdaniowej oceny jest za trudne.

    Apple, jako firmy, nienawidzę całym sercem za straszliwą i nieograniczoną pazerność i utrudnienia. Gdzieś tam miałem kiedyś na próbę, za free, 3 miesiące appletv, jakieś apple id, jakiś przelew na 1zł, itrudnione logowania, nawet z trudem zrezygnowałem bo się szarpał o 1 zł nadwyżki i nie pozwalał zlikwidować konta 😄 Ale kusi mnie kilka ich produkcji, ta twoja też, i chyba wezmę na miesiąc czy dwa. Netfliksa po tych kilku latach zlikwidowałem 2.miesiące temu, jeszcze trzymam max, skyshowtime, prime i disneya. Czas pozamykać bo tam nic nie ma, po 30 minutach szukania czegoś do obejrzenia i tak kończę na YT 😄

  2. Apple TV+ u mnie najłatwiejsze od odstrzelenia, bo nie mają oferty dla dzieci. Jadę więc na kodach ewentualnie co jakiś czas wezmę na miesiąc. Oferta dla dzieci sprawia, że Netflix i Disney są nie do ruszenia. Kolejny najłatwiejszy do odstawienia u mnie jest Max, ale ci z kolei miewają fajną ofertę kina europejskiego i światowego nie tylko USA. Prime jest za cztery dychy na rok, więc nie ma gadania, a na SkyShowtime nic nie ma, ale mam za jakieś 12 zeta, więc też prawie za darmo. No ciężko jest mi okroić się streamingowo 🙂

  3. Dla mnie Apple TV jest bardzo niedoceniony. Ma super ofertę ze znakomitymi serialami, na tyle często uaktualnianą, że zawsze coś się znajdzie (albo z backlogu coś się wyciągnie). Miałem na 3 miesiące niedawno i oglądałem praktycznie non-stop. Obejrzałem może z 10% tego co chciałem, więc pewnie po nowym roku, o ile zmieni mi się sytuacja finansowa, to wezmę. M. in. po to, żeby dokończyć Sprostowanie, bo chyba 4 albo 5 odcinków tylko zobaczyliśmy z żoną, zanim się skończył darmowy okres.

  4. Wydaje mi się, że jest niedoceniany, bo właśnie słabo rozreklamowany. A nawet dramatycznie słabo. Klikając po filmowym Twitterze co i rusz platforma jest wychwalana za dostępne tam treści i wiele osób wprost pisze, że ma najlepszy „kontent” ze wszystkich. A jej produkcje nie spadają poniżej pewnego poziomu. No ale to tylko mały promil widzów, niezbyt miarodajna grupa do większych wniosków. Przeciętny Kowalski na pewno słyszał o Netfliksie i obudzony w środku nocy opowie dowcip o czarnym Koperniku w ekranizacji Netfliksa. A o tym, że ATV+ ma serial Cuarona z Blanchett nie wie.

    Co do samych seriali ATV+ to mam z nimi niewielki problem. Ale dość istotny. Zgadzam się, że prawdziwego szitu tam nie znajdziesz, ale też nie są tak wybitne, jak pisze o tym sporo osób. Często dobrze mi się je ogląda, ale nie czuję potrzeby ich skończenia. Z NF, Maksem czy Disneyem bym sobie tym głowy nie zaprzątał, ale tu mnie wkurza, że nie widzę ich doskonałości :). Tak czy siak równie dużo lubię.

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004