Czyli co Q-Słonko widziało w kwietniu. (Uwaga, beware, wnimanie: wpadło bardzo dużo seansów powtórkowych).
Filmowy kwiecień 2021 w ocenach
9
– First Blood. Rambo: Pierwsza krew
Wyproszony przez szeryfa z małego miasteczka weteran wojenny John Rambo nie zamierza się stamtąd nigdzie ruszać. Seans powtórkowy. Za serią „Rambo” ciągnie się łatka krwawego kina wojennego z trupami na kilogramy. Tym większym szokiem może być dla widzów pierwsza część serii, w której ginie tylko jedna osoba, a film jest wybitnym dramatem o PTSD.
– Glory. Chwała
Prawdziwa historia pierwszego walczącego w wojnie secesyjnej oddziału utworzonego z czarnoskórych żołnierzy. Seans powtórkowy. Film Edwarda Zwicka wszedł mi tym razem genialnie. Zrealizowane z rozmachem epickie kino z przeciekawą historią pełną niuansów natury wszelakiej.
8
– Godzilla vs. Kong
Naukowcy wykorzystują dwa legendarne potwory do udowodnienia swojej szalonej teorii, która okazuje się prawdą. Myślę, że idiotyzmem byłoby spodziewać się po tym filmie więcej niż ma do zaoferowania. Twórcy Mosterverse wyciągnęli wnioski z poprzednich filmów, w których napięcie bez eksplozji budowane było w nieskończoność i postawili na rozpierduchę tytułowych bohaterów ze specjalnym udziałem niespodziewanego gościa.
– In the Name of the Father. W imię ojca
Irlandzki obibok zostaje skazany razem z ojcem za rzekomy udział w zamachu bombowym, z którym nie mają nic wspólnego. Seans powtórkowy. Archetypowe kino oparte na faktach. Ciekawa prawdziwa historia, interesujący kontekst polityczno-społeczny, wybitne aktorstwo i sądowa batalia o prawdę.
Dzielni ziemscy wojownicy stają do walki z siłami zła z zaświatów. Stawką los Ziemi. Lichutka fabuła w niczym nie przeszkadza w cieszeniu się z dużej dawki mordobicia i jeszcze większej ilości krwi.
– Nightmare on Elm Street, A. Koszmar z ulicy Wiązów (1984)
Grupa nastolatków nawiedzana jest we śnie przez zdeformowanego mężczyznę uzbrojonego w brzytwy. Seans powtórkowy. Niepodważalna klasyka supernaturalnego slashera dalej sprawdza się jako pierwszorzędny horror definiujący gatunek.
– Nightmare on Elm Street 4: The Dream Master, A. Koszmar z ulicy Wiązów 4: Władca snów
Sprawy się komplikują dla nowej grupy młodzieży, gdy grupa ocalałych z poprzedniego starcia z Freddym zostaje zabita we śnie. Seans powtórkowy. Przednio oglądało mi się tę typową produkcję ery MTV. Zero zdziwienia, że zarobiła w kinach najwięcej z pierwszych Freddych.
– Rambo III
Aby ratować pułkownika Trautmana, John Rambo jest gotów w pojedynkę stawić czoła całemu afgańskiemu garnizonowi ruskich wojaków. Seans powtórkowy. Cóż, pewnie przemawia za mną sentyment do tego filmu, który znam na pamięć, ale lubię go i upływ lat tego nie zmienia. Realizacyjnie nie zestarzał się nawet o tydzień.
7
– Apollo 11
Choć o misji Apollo opowiedziano już wszystko, twórcom tego dokumentu udało się wyszarpać nieznane wcześniej nagrania, dzięki którym zrealizowali unikatowy film z pierwszej ręki pokazujący atmosferę tamtego lipca 1969 roku.
– Jexi
Uzależniony od smartfonu redaktor serwisu internetowego wchodzi w posiadanie nowego aparatu, który przejmuje nad nim całkowitą kontrolę. Szczerze zabawna komedia lekko romantyczna opowiadająca o naszych czasach, uzależnieniu od technologii i świecie, w którym liczą się kliknięcia w lajki.
– Nightmare on Elm Street 3: Dream Warriors, A. Koszmar z ulicy Wiązów 3: Wojownicy snów
Grupa obcych sobie nastolatków nawiedzana jest przez ten sam sen o demonicznym mordercy. Seans powtórkowy. Powrót serii do formy. Część, do której mam największy sentyment i która ma mój szacunek za sprawą wątku z zakonnicą.
Gdy przeciętny facet w średnim wieku z przedmieść podpada ruskiemu bandziorowi, okazuje się, że wcale nie jest taki przeciętny. Efektowna nawalanka w stylu „Johna Wicka” trochę bardziej przenosząca ciężar opowieści na bohatera, a nie tylko na to, jak efektownie potrafi on zabijać.
– Rambo: First Blood Part II. Rambo II
Szansą na opuszczenie więzienia jest dla Johna Rambo tajna misja w Wietnamie, na której ma zrobić tylko zdjęcia. Seans powtórkowy. Szokiem dla widzów musiał być ten przeskok pomiędzy psychologicznym dramatem jedynki, a filmowym maczyzmem ery Ronalda Reagana dwójki. Choć w obydwu odsłonach film wyszarpał status kultowego, nadal pozostaje moją najmniej ulubioną częścią pierwszej trylogii.
– Scream 4. Krzyk 4
Sidney Prescott wraca do rodzinnego Woodsboro, w którym po raz kolejny dochodzi do krwawych morderstw. Seans powtórkowy. Chyba odniosłem ciut lepsze wrażenie niż za pierwszym razem. Twórcy umiejętnie panują nad tym szaleństwem filmu w filmie w filmie i jeszcze w filmie, choć im dalej, tym zaczyna to być meta-nużące.
– Scream, Queen!: My Nightmare on Elm Street, Krzycz, kochana! Mój Koszmar z ulicy Wiązów
Dla Marka Pattona udział w drugiej części „Koszmaru z ulicy Wiązów” miał być początkiem wielkiej kariery. Zakończył ją, a po latach Patton zamierza wyjaśnić sobie parę spraw z osobami odpowiedzialnymi jego zdaniem za tę porażkę. Ile to ciekawych opowieści kryje się za filmami naszego dzieciństwa. Pokazuje to ten trochę zbyt jednostronny dokument.
6
– Nightmare on Elm Street, A. Koszmar z ulicy Wiązów (2010)
Grupa nastolatków śni ten sam sen o zdeformowanym psychopacie z brzytwami zamiast palców. Seans powtórkowy. Nie taki zły, jak go malują. Przede wszystkim świetnie zrealizowany, więc przyjemnie się na niego patrzy. Największym minusem beznadziejny Freddy, którego tu paradoksalnie za dużo.
– Prime Time
Młody chłopak wpada w Sylwestra do studia telewizyjnego żądając występu przed kamerami. Dobrze zagrany i dobrze zrealizowany dramat, który nie potrafi wciągnąć emocjonalnie widza i satysfakcjonująco się skończyć.
– Scarface. Człowiek z blizną
Ambitny emigrant z Kuby rozkręca w Miami własne kryminalne imperium. Mało kto uwierzy, ale nigdy wcześniej nie widziałem „Człowieka z blizną”. Wrażenia? No źle się to zestarzało. Takie to kryminalne disco polo ocierające się o autoparodię. Historia interesująca, momenty ciekawe, De Palma w swojej gatunkowej formie – całościowo tak sobie.
– Trial by Fire. Chrzest ogniem
Oparta na faktach historia ojca skazanego za umyślne podpalenie trójki swoich dzieci. Typowy film stawiający się po stronie przeciwników kary śmierci. Niejednoznaczna sprawa wskazująca na niewinność głównego bohatera została tu przedstawiona w zbyt hallmarkowy sposób.
– Yesterday
Ambitny dokotletowy muzyk budzi się w świecie, w którym tylko on zna piosenki Beatlesów. Seans powtórkowy. Wrażenia podobne – wydawać by się mogło, że nie da się zmarnować tego pomysłu, a jednak wyszło takse. Fatalny wątek romantyczny.
5
– Concrete Cowboy. Kowboj na betonowej prerii
Niepokorny nastolatek zostaje wysłany przez matkę na wychowanie do dawno niewidzianego ojca, którego pasją jest bycie miejskim kowbojem. Umiejscowiony w ciekawym tle prawdziwego miejskiego klubu jeździeckiego nijaki dramat o dojrzewaniu.
– Nightmare on Elm Street Part 2: Freddy’s Revenge, A. Koszmar z ulicy Wiązów 2: Zemsta Freddy’ego
Poznając historię domu, do którego wprowadził się z rodziną, młody chłopak dostaje się pod wpływ demonicznego Freddy’ego. Seans powtórkowy. Ten najbardziej nieświadomie gejowski horror wszech czasów nie potrafi wykorzystać wymagającego niedopowiedzeń fajnego pomysłu na sequel, rozbijając się o B-klasową realizację.
– Red Screening aka The Last Matinee. Krwawy seans
Brutalny morderca poluje na widzów kinowego seansu. Argentyński hołd dla filmów z gatunku giallo i slasher nie stara się nic a nic, by być czymś więcej niż zrzynką 1:1 z produkcji sprzed lat.
4
– Russian Raid. Nikita: Podwójne uderzenie
Świetnie wyszkolony rosyjski żołnierz otrzyma szansę na zemstę, jeśli pokona wcześniej hordy wrogów czyhających na niego w jednym z magazynów. Nieudane słowiańskie gun fu, w którym dobre chęci nie wystarczyły do zasłonięcia nieporadnie zrealizowanych scen bijatyk.
Narażona na pewną śmierć załoga statku kosmicznego musi podjąć dramatyczną w skutkach decyzję. Zbudowana na jednym wielkimi nieprawdopodobnym zbiegu okoliczności fabuła snuje się w tej typowej kameralnej produkcji ery pandemii COVID-19 – byle z jak najmniejszym rozmachem i najskromniejszą ekipą.
3
– Things Heard & Seen. Co widać i słychać
Młode małżeństwo z kilkuletnią córką wprowadza się do domu z tajemniczą przeszłością. Przestarzałe kino pozbawione napięcia, pazura i pomysłu. Straszące latającym obrusem.
Podziel się tym artykułem:
O tak Yesterday to zdecydowany zawód. Film pogrzebany przez głównego bohatera który jest wielkim zadufanym w sobie fiutem, którego naprawdę nie da się lubić i zrozumieć jego zachowania. Naprawdę mi było smutno że tak zepsuli ten film. Jedyny plus to Lily James, w której ciężko byłoby się nie zakochac, no chyba że jest się bohaterem filmu.
Klasyk Scarface i lichy Prime Time z jednaką oceną? Nie, tego się nie da obronić. 😛
@Polarbear
Pewnie Curtis na sobie wzorował postać. Sam zajumał scenariusz komu innemu i go nie podpisał :).
@Koper
Zgoda, w tym zestawieniu z „Prime Time”, „Scarface” zdecydowanie za wysoko. Z drugiej strony ten kryminał disco-polo jest raczej zdecydowanie lepszy od oryginalnej „Suspirii” (porównuję, bo taki sam skansen), a miała tylko o punkt niższą ocenę 😀
@Q
Mogło tak być, mogło tak być. Coś Curtis przestaje być wyznacznikiem jakiegoś dobrego poziomu:( Chyba się zestarzal i mu instynkt gdzieś się zagubił.