Nie mam pojęcia czy jestem zmanierowany, czy może tylko zblazowany, ale choć bardzo chcę, to nie potrafię cieszyć się z trzeciego Johna Wicka tak bardzo jak chciałbym. Nie mam wielkich powodów do narzekania na film Chada Stahelskiego, jest taki jak to obiecuje i jakiego się spodziewałem, a mimo to kopara mi nie opadła. Recenzja filmu John Wick 3.
O czym jest film John Wick 3
John Wick (Keanu Reeves) to płatny zabójca, który złamał zasady super-hiper-duper-megatajnego Stowarzyszenia Superzabójców. Kara za taki czyn może być tylko jedna. Nagroda wyznaczona za głowę Johna Wicka. Nagroda wyrażająca się w dwucyfrowej liczbie milionów dolarów, która sprawia, że Johna Wicka chcą zabić wszyscy. Wraz z wybiciem godziny zero, polowanie na Johna Wicka się rozpoczyna. Nigdzie nie może czuć się bezpiecznie i gdzie tylko się nie pojawi, ktoś będzie chciał go udusić, zadźgać bądź zastrzelić.
I można spróbować wysilić się jeszcze bardziej, żeby udać, że John Wick 3 ma jakąkolwiek inną fabułę, ale nie ma to najmniejszego sensu. Bo chodzi o to, że wszyscy chcą zabić Johna Wicka, a on nie zamierza dać się zabić.
Zwiastun filmu John Wick 3
Recenzja filmu John Wick 3
Wstęp popełniony do tej recenzji właściwie pasowałby do każdej poprzedniej części Johna Wicka. Serii, która niespodziewanie podbiła kina i która niedługo doczeka się części numer cztery. Choć to „niespodziewanie” tyczy się być może nowego pokolenia widzów wychowanych na grzecznych i pełnych humoru widowiskach komputerowych PG-13. Normalnego widza nie zdziwi popularność filmu o kolesiu, który w efektowny i przede wszystkim krwawy sposób, zabija wszystko, co tylko pojawi się na jego drodze.
Zatem wstęp pasowałby i do Johna Wicka 1, i do Johna Wicka 2. Za każdym razem siadałem przed ekranem z nadzieją, że oto dostanę jatkę, której się spodziewam, ale która mnie oczaruje. A potem dochodziłem do wniosku, że fajnie, ale jednak nie do końca, może w następnej części. I teraz też. W czwartej części powinno być już naprawdę zajebiście!
Do końca też nie wiem, czemu pomysłowe rozpierduchy serwowane przez twórców filmu John Wick 3 nie wywołują na moich ustach okrzyku „ja pierdolę!”. Doceniam naprawdę staranne i widowiskowe rozwałki (mają momentami zadyszkę, ale już nie bądźmy tacy drobiazgowi), czując jednocześnie, że czegoś mi brakuje. Czego? Nie wiem. Przecież jest tutaj wszystko, co być miało. John Wick zabija na lewo i prawo, robiąc to efektownie i z rozmachem. Tocząc przy tym z przeciwników taką ilość krwi, która wystarczyłaby na kilka innych sensacyjnych rozpierduch. A ja zamiast się cieszyć, zastanawiam się, czemu Keanu Reeves tak dziwnie biega.
Być może w totalnej radości z filmu John Wick 3 nie pomagają próby przemycenia do niego jakiejś fabuły. Rozgrywki na najwyższym szczeblu rozpoczęte pojawieniem się Pani Rzeczniczki (Asia Kate Dillon) mnie nie obchodzą, a kolejne postaci pojawiające się właściwie tylko na jedną lub dwie sceny (trochę mało Halle Berry i trochę za bardzo ubrana) przypominają, że John Wick 3 to mimo wszystko produkt okoliczności. Poprzednie części zarobiły furę dolarów, więc czym prędzej trzeba kręcić kolejne. Jak najszybciej, zanim ktoś zdąży zapomnieć, o co chodziło. W warstwie naparzankowej trudno zarzucić filmowi John Wick 3, że został zrobiony na odczep się. W pozostałych warstwach trochę tak. A ja chyba bym wolał ciągłą naparzankę, jak zawsze zresztą.
Wszyscy pracujący na planie Johna Wicka 3 postarali się, żeby zaserwować widowisko jak się patrzy. W najlepszych momentach zapomina się o całej reszcie i pochłania te zagryzające ofiary owczarki. Gapi się na te noże zagłębiające się w oczodoły i z uśmiechem słucha Kijanki mówiącego, że broń, dużo więcej broni. Reszta nadal pozostaje miejscem do poprawienia tego czy owego. Choć bardziej czuję to podskórnie, bo na pierwszy rzut oka trudno mieć do filmu John Wick 3 pretensje. Kupuję tę konwencję niezniszczalnego bohatera, przegiętej akcji i komiksowych bohaterów. Jest bliska mojemu sercu i nie potrzebuję, żeby było poważniej.
No może jedynie w końcówce, która wkurzyła mnie najbardziej i przez którą obciąłem jedną część oceny. Są jednak granice wytrzymałości głównego bohatera, nawet w tego typu filmach. Do tej obniżki przyczynił się też dawno niewidziany Marc Dacascos, którego przyjąłem z otwartymi ramionami jak starego kumpla z filmów z kaset wideo, ale potem zobaczyłem, że scenarzyści przesadzili z głupkowatością jego postaci.
Fajny film, ale mogło być lepiej.
(2293)
Ocena Końcowa
7
wg Q-skali
Podsumowanie : Johna Wicka chce zabić każdy superzabójca. Johna Wicka jest jednak bardzo trudno zabić. Pełne efektownej i pomysłowej akcji komiksowe widowisko, które spodoba się tym, którzy kupują taką konwencję bez zadawania niepotrzebnych pytań. (Choć akcja w „The Villainess” nadal lepsza).
Podziel się tym artykułem: