Raz na jakiś czas Netflix uchyla swoich drzwi dla świeżutkich produkcji prosto z Korei Południowej. Wciąż zbyt rzadko, ale nie myli się tylko ten, kto nic nie robi. Psychokinesis to najnowszy film Sanga-ho Yeona, który zabłysnął na całym świecie swoim poprzednim filmem: Zombie Express. Tym razem Yeon wziął na warsztat telekinezę i… no cóż, recenzja filmu Psychokinesis. Netflix.
O czym jest film Psychokinesis
Roo-mi (Eun-kyung Shim) razem z matką prowadzą restaurację, która słynie z kurczaka z ostrą papryczką. Praktycznie same doprowadziły do rozkwitu kulinarnego biznesu, który kwitnie aż miło. Ma jednak pecha, bo znajduje się na terenie, którym zainteresowana jest bezwzględna korporacja pragnąca wybudować tutaj centrum handlowe dla Chińczyków. Raz za razem okolice restauracji Roo-mi odwiedzają więc smętni faceci z kijami, którzy chcą rozwiązać sprawę siłą. Podczas jednej z takich interwencji dochodzi do nieszczęśliwego wypadku, w którym z rąk bojówkarzy ginie matka Roo-mi. Zrozpaczona dziewczynka kontaktuje się z ojcem Seok-hyeonem (Seung-ryong Ryu), który przed laty zostawił rodzinę i odszedł. Seok-hyeon to ochroniarz w jednym z banków, który pewnego dnia pijąc wodę z lokalnego jej ujścia, zatruwa się dziwną substancją. Początkowo skutkuje to okropnymi bólami brzucha, ale wkrótce mężczyzna orientuje się, że zyskał ciekawą moc. Otóż jest w stanie kontrolować przedmioty na odległość li tyko siłą umysłu. Od zapalniczki po samochód. Szybko dochodzi do wniosku, że dzięki nowej umiejętności będzie się w stanie szybko wzbogacić. Nie spodziewa się jednak, że moc przyda mu się bardziej w walce z prześladowcami jego córki.
Recenzja filmu Psychokinesis
Nie jestem fanem filmu Zombie Express (7/10). Bez wątpienia kinematografia południowokoreańska przyniosła światu o wiele więcej innych, dużo lepszych produkcji niż ten porządny film o zombie. Porządny, dobrze zrealizowany, ciekawy, ale nie przynoszący spodziewanego przeze mnie innego spojrzenia na zombie-genre. Ot wyróżniający się jedynie tym, że to bodaj pierwszy (albo jeden z niewielu) film o zombie zrealizowany w Korei Południowej.
Jak jednak przystało na reżyserski fabularny debiut (Sang-ho Yeon kręcił wcześniej filmy animowane), nie należało na Zombie Express za bardzo narzekać. I grzecznie czekać na to, co przyniesie kolejny film Yeona, gdy już trema debiutanta pozostanie we wspomnieniach, a do arsenału środków dojdzie większe doświadczenie. I tak oto doczekaliśmy się na Psychokinesis.
Niestety, Psychokinesis nie jest dobrym filmem. Yeon po raz kolejny mierzy się z niepopularnym w rodzinnej Korei gatunkiem, tym razem filmem superbohaterskim i znów nie wnosi do niego zupełnie nic oryginalnego. Gorzej, korzystając z utartych ścieżek typowego origin movie, nie potrafi zaprezentować tematu na tyle sprawnie i umiejętnie, żeby nie zanudzić widza w oczekiwaniu na to, aż w Psychokinesis zacznie się w końcu dziać coś efektownego. Można jednak nie doczekać i przysnąć.
W sytuacji, gdy południowokoreański film nie ma do zaoferowania wartkiej, efektownej i pomysłowej fabuły, u widza automatycznie włącza się detektor dziwnych południowokoreańskich manieryzmów, które potrafią zepsuć najlepszy nawet film. A co dopiero te gorsze. Mentalność filmowego Koreańczyka jest często nie do przeskoczenia dla zachodniego widza i gdy film nie zdąży zainteresować, szybko potrafi włączyć się irytacja zachowaniem bohaterów. Zaczynają robić jakieś dziwne miny, fabuła każe wierzyć w to, że panującym w samym centrum bezprawiem nikt się nie interesuje, a wszyscy biorą w łapę i bez problemu tuszują największe przestępstwa, a dowcipy krążą wokół wyleczenia zaparć dzięki sile tytułowej psychokinezy (nie wiem czym się różni od telekinezy, nie sprawdzałem też). Na to wszystko cierpi Psychokinesis, który nie jest fajnym filmem do oglądania. Jest raczej męczący i nie chce się skończyć.
Gdyby więc ktoś chciał się zakochać w południowokoreańskiej kinematografii, Psychokinesis mu tego nie umożliwi. Film sprawia wrażenie produkcji z gatunku: minęło już trochę czasu od mojego poprzedniego filmu, czas zrobić coś nowego, więc biorę pierwszy z brzegu pomysł. Nie udało się tu nawet jakoś efektownie zagospodarować umiejętności głównego bohatera i jego działania ograniczają się do machnięcia ręką, które powoduje jakąś tam reakcję na będących w pobliżu przedmiotach/osobach. W tej sytuacji jedyną pozytywną rzeczą, jaką można napisać o filmie Psychokinesis jest to, że fajnie wypadła tu Yu-mi Jung w roli zimnej suczy.
Więcej o filmach dostępnych na serwisie Netflix znajdziecie na fejsbukowej grupie: Netfliks, Netfliksie, Netfliksowi.
(2403)
Ocena Końcowa
4
wg Q-skali
Podsumowanie : Obdarzony darem telekinezy strażnik staje do walki z korporacją, która jest źródłem problemów dla jego przedsiębiorczej córki. Nieudany południowokoreański film superbohaterski. Dobra realizacja to za mało, gdy fabuła nie jest interesująca, a koreańskie manieryzmy męczące.
Podziel się tym artykułem:
E, tam, narzekasz, wiadomo że gorszy od Zombie Express i sporo tu dziur w fabule, ale rozrywka całkiem znośna. Osobiście wolę to niż jakieś gejowskie porn… znaczy miałem na myśli Marvele… ;P
„Rozrywka całkiem znośna”, sounds like fun :). Gejowskie porn… przypomniało mi jeszcze jeden żałosny, gejowski wątek z „Psychokinesis”, co tylko utwierdziło mnie w słuszności oceny :). W Korei potrafią o niebo lepiej, dlatego jestem bardziej wymagający niż dla Hollywoodu.