×
Premiery kinowe weekendu 5-7.04.2017. Strażnicy Galaktyki vol. 2 [Guardians of the Galaxy Vol. 2] (2017), reż. James Gunn.

Poszedłbym, odc. 174

Maj rozpoczniemy z przytupem drugimi Strażnikami Galaktyki. Potem napięcie będzie rosnąć i na ekranach zacznie rozrabiać Obcy. Ale to za tydzień, a teraz…

Premiery kinowe weekendu 5-7.04.2017

Strażnicy Galaktyki vol. 2 [Guardians of the Galaxy Vol. 2] (2017) Poszedłbym 

Nie powiem, żebym jakoś specjalnie czekał na drugą część Strażników Galaktyki, ale to bez wątpienia film z gatunku: jak na taki nie pójść do kina to na jakie chodzić? Na jedynce bawiłem się dobrze, nic nie ostrzega przed tym, że na dwójce bawił się nie będę. Nie ma się więc co rozpisywać i udawać takiego, co na przekór matce odmrozi sobie uszy (czy jak to tam było). Strażnicy Galaktyki vol. 2 raczej na pewno nie będą filmem co to wszystkim się podoba, a ja uważam, że jest kiepski.

Aczkolwiek mam wrażenie, że czasem chce być bardziej cool niż już jest.

Przyrzeczenie [The Promise] (2016) Poszedłbym 

Mimo że nic nie wskazuje na to, że coś z Przyrzeczeniem będzie nie tak – o ile lubi się sztampowe filmy z wielką historią w tle i jeszcze większym romansem – a na koncie jego reżysera Terry’ego George’a znajduje się świetny Hotel Ruanda, to zalecałbym delikatną ostrożność. Po ludobójstwie w Rwandzie, George zajął się rzezią Ormian, ale wydaje mi się, że takie filmy rzadko wychodzą jak należy, gdy kręcone za europejskie pieniądze (nie znam historii filmu, ale na IMDb stoi, że to produkcja hiszpańsko-amerykańska; na pewno nie hollywoodzka) mają w obsadzie hollywoodzkie gwiazdy. Coś wtedy sprawia, że zawsze pojawia się taka dziwna ostrożność, której nie ma, gdy nie ma też tych gwiazd. Tak jak w Wołyniu 😉 – nie było w nim żadnej amerykańskiej gwiazdy i voila.

Ale na Charlotte Le Bon zawsze miło popatrzeć.

Szatan kazał tańczyć (2016) Nie poszedłbym 

Dopóki Katarzyna Rosłaniec, nie wiedzieć czemu uważana za super hiper duper niezależnego, zbuntowanego i nowoczesnego reżysera, pardon, reżyserkę, nie nakręci jakiegoś filmu, który choć trochę przypominał będzie film (no wiecie, scenariusz, aktorzy, którzy nie seplenią, montaż bez epilepsji i dialogi z sensem), ma u mnie automatycznego Nieposzedłbyma i nic z tym nie zrobi. Znaczy może zrobić, nakręcić w końcu coś dobrego. Szatan kazał tańczyć wygląda jak klasyczne dzieło Katarzyny Rosłaniec, co za tym idzie chyba nie nastąpi to w tej próbie.

Aczkolwiek obejrzałbym dla Marty Nieradkiewicz w roli Moniki Dryl.

Numer 7 [Boy 7] (2015) Nie poszedłbym 

Zdaje się, że mamy do czynienia z mocno kuriozalną sytuacją! Przysiągłbym, że Boy 7 już dwa razy wchodził na ekrany polskich kin i rzeczywiście tak było (Poszedłbym, odc. 143; Poszedłbym, odc. 161), wychodziłoby więc na to, że wchodzi trzeci raz. Ale nie, niespodzianka! To zdaje się inny film oparty na tej samej powieści. Jeden z nich holendersko-węgierski, a drugi niemiecki. Cała reszta się zgadza:

Jakby światu było mało amerykańskich młodzieżowych trylogii sf opartych na bestsellerowych powieściach, to teraz za ten gatunek wzięli się w Europie. Czyli mamy totalitarny świat przyszłości i manipulowane na lewo i prawo społeczeństwo, którego jedynym ratunkiem są małolaty. Lepiej odpuścić i poczekać na jakieś takie polskie dzieło z Antkiem Królikowskim, Patrykiem Pniewskim i Saszan. (Quentin.pl)

U pana Marsa bez zmian [Des nouvelles de la planete Mars] (2016) Nie poszedłbym 

Bo ja wiem, niby ciekawe, ale i nieciekawe. Myślę, że gdyby gadali po amerykańsku to byłbym zainteresowany bardziej. Ale tylko obejrzeniem w domu, bo kino to jednak przesada. Solidna Szóstka, gdyby mnie ktoś zapytał.

Philippe zostaje sam z dwójką nastoletnich dzieci. Córka spędza całe dnie na nauce. Syn odkrywa uroki samodzielnego decydowania o życiu. Ojciec nie może nawiązać z nimi porozumienia. Z podobnymi kwestiami zmaga się w pracy. Jego nowy współpracownik to zamknięty w sobie dziwak, który obcina mu ucho tasakiem. Ta czarna komedia stanie się thrillerem. (Opis dystr.)

Mali mężczyźni [Little Men] (2016) Nie poszedłbym… 

…ale obejrzałbym w domu.

No właśnie o tym mówiłem, gadają po amerykańsku i od razu jestem bardziej zaciekawiony, choć wiadomo, że Mali mężczyźni na kolana mnie nie rzucą ani nic z tych rzeczy. Zwyczajny film o codzienności i innych pierdołach. Takie lepiej wchodzą, gdy samemu ma się 14 lat, a nie +20 więcej.

Pożegnanie z Europą [Stefan Zweig: Farewell to Europe] (2016) Nie poszedłbym 

Nie zainteresowała mnie ta biograficzna opowieść o Stefanie Zweigu, który „w latach 20. i 30. XX wieku cieszył się popularnością niemal w całej Europie. Mimo to, jako pacyfista i przeciwnik faszyzmu, w obliczu wojny zdecydował się wyemigrować ze Starego Kontynentu”. Tyle, nie ma tu żadnych innych powodów Nieposzedłbyma (choć mam nieodparte wrażenie obcowania z filmem, którego bohater zwiał w odpowiednim momencie). Podejrzewam, że to kino tylko dla miłośników Zweiga.

Riko prawie bocian [Richard the Stork] (2017) Nie poszedłbym 

Zaraz, nie kumam. Bocianica puściła się z wróblem??

Sprawa jest prosta, w 99% przypadków animacja spoza Hollywoodu i budżetów liczonych w milionach dolarów, trafia do mojego poszedłbymowego kosza. Nie z powodu uprzedzeń, ale z powodu swojego dziadostwa, nawet z Kożuchowską, Boczarską i Karolakiem w „obsadzie”.

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004