The Man from the Future, czyli po naszemu Człowiek z przyszłości, jak sama nazwa wskazuje, eksploatuje modny temat podróży w czasie. A że ja o podróżach w czasie i pętlach czasowych łykam wszystko, łyknąłem również tę brazylijską komedię z Wagnerem Mourą. Recenzja filmu The Man form the Future.
O czym jest film The Man from the Future
Bohaterem The Man form the Future jest niejaki Zero (Pablo Escobar). To genialny naukowiec, który pracuje nad rewolucyjnym wynalazkiem mającym zapewnić ludzkości, a przede wszystkim Brazylii, niewyczerpane, tanie i nowe źródło energii. Kiedy wynalazek jest już prawdopodobnie gotowy, Zero, wzorem wszystkich największych naukowców w historii, postanawia sprawdzić na własnej skórze, czy rzeczywiście odniósł sukces (nie pytajcie, czemu trzeba było wsiąść do środka skonstruowanego urządzenia, by sprawdzić czy zapewnia energię 😉 ). Zaufany kolega wciska guzik, pstryk i Zero przenosi się w czasie o dwadzieścia lat wstecz, w sam raz do czasu swojej studniówki, czy co to tam był za bal. Z początku zdezorientowany szybko składa wszystko do kupy i dochodzi do wniosku, że lepiej nie mógł trafić. To właśnie tego dnia odmieniło się jego życie. A przynajmniej tak mu się wydaje. To właśnie wtedy teraz, największa miłość jego życia, Helena (Alinne Moraes) ośmieszyła go przed całą szkołą. Gdyby nie to, prawdopodobnie dzisiaj nie byłby nieogarniętym, samotnym naukowcem z brzuszkiem. Jeśli więc uda mu się temu zapobiec, bum, całe jego dalsze marne życie zostanie poprawione i może być tylko lepiej! Jak postanawia, tak robi – Zero rusza na spotkanie z samym sobą.
Recenzja filmu The Man from the Future
Pomimo udziału Wagnera Moury (w końcu teraz po Narcos to w opinii ogółu, który nie widział Tropa de Elite, świetny aktor itd.), można by się obawiać brazylijskiej komedyjki, w końcu to raczej produkt za granicami Brazylii średnio, ze wskazaniem na w ogóle, znany. Porzućcie jednak wszelkie obawy, bo to zdaje się całkiem duża produkcja, na którą nie szczędzono kasy, może nawet koprodukcja ze Stanami, ale nie chce mi się za tym dłużej grzebać. Ma już swoje lata, bo jest z 2011 roku, ale pod względem realizacji niczym nie różni się od komedii, jakie oglądamy od zawsze. A nawet można napisać, że prezentuje poziom wyższy, dalej pozostając komedią. Momentami zbytnio przeszarżowaną, ale rzadko.
The Man from the Future daje Wagnerowi Mourze duże pole do popisu i aktor ów bez problemu udowadnia, że jest w stanie zagrać wszystko. Moura jest tutaj świetny zarówno w scenach niepoważnych jak i tych poważnych. A na dodatek własnoustnie wykonuje piosenki, które można tu usłyszeć, nie dziwi więc fakt, że w końcu upomniał się po niego Hollywood. Czasem można tylko odnieść wrażenie, że nie wypada mu aż tak błaznować, bo tym powinni się zająć komicy-komicy, ale ogólnie cały The Man from the Future to jego popis. Praktycznie cały czas jest na ekranie i dwoi się i troi, co nie jest w tym przypadku metaforą.
The Man from the Future podchodzi do podróży w czasie w sposób rozrywkowy, dlatego czepialscy znów znajdą tu wiele powodów do czepiania się. Niepotrzebnie, bo podróż w czasie jest tu tylko pretekstem i mniejsza z paradoksami, liniami czasowymi, trzepotem skrzydeł motyla itd. Nawet do końca nie ma pomysłu na te podróże i odpowiedzi na pytania: dlaczego akurat tak i tutaj. Twórców filmu średnio to obchodzi, liczą się tylko komplikacje wynikające z takiej a nie innej możliwości. A tych komplikacji jest tutaj sporo, a fabuła multiplikuje głównego bohatera sposobem znanym z Los cronocrímenes, co dokłada Mourze grania, a nam zapewnia atrakcyjne oglądanie. Można się pośmiać, ale można się też i wzruszyć. The Man from the Future to fajna rozrywka. I bardzo wartka, akcja rzadko zatrzymuje się choćby na chwilę.
Nie obyło się bez wad, z której główna nie pozwala mi wystawić Ósemki, która przez chwilę chodziła mi po głowie. Jeśli widzieliście film lub go obejrzycie, to odpowiedzcie mi na pytanie: czemu Helena upokorzyła za pierwszym razem biednego Zero? Bo zdaje się, że nie było innego powodu oprócz ruszenia akcji do przodu, a jeśli tak to spore niedopatrzenie ze strony twórców. Oprócz tego przeszkadzać może fakt, że w The Man from the Future mamy do czynienia prawdopodobnie z najstarszymi ekranowymi nastolatkami w historii kina. Gdyby ktoś chciał się przekonać na własne oczy – film znajdziecie na Netfliksie.
(2147)
Ocena Końcowa
7
wg Q-skali
Podsumowanie : Naukowiec za pomocą wehikułu czasu wraca do czasów licealnych, by zmienić swoją przyszłość i nie stracić miłości życia. Zwariowana brazylijska komedia, którą mimo paru wad ogląda się bardzo przyjemnie.
Podziel się tym artykułem:
> nie pytajcie, czemu trzeba było wsiąść do środka skonstruowanego urządzenia,
> by sprawdzić czy zapewnia energię
Nie pamiętam tego filmu dokładnie – był kiepski, ale zapewne ta opinia Cię nie dziwi 🙂 – ale on budował tak naprawdę wehikuł czasu jako rzekome źródło energii (było to tylko przykrywką).
Jestem Brazylijczykiem i używam Tłumacza Google! Przepraszam!
Helena upokorzyła Zero, ponieważ ON poprosił ją, aby to zrobiła. Jest to czasowy paradoks, w którym przyczyna pochodzi z przyszłości, a efekt zaczyna się w przeszłości. Helena zawsze go kochała. Czekała 20 lat, aby z nim być. To, co widzimy na początku filmu, to życie, które Zero miał 20 lat po podróży.
Jestem pod wrażeniem, jak Google przetłumaczył to na polski – wielu Polaków się tak dobrze nie wysławia :). Mam nadzieję, że w drugą stronę też sobie radzi.
Dzięki za cynk. Pozostaje jedynie przypomnieć sobie film i sprawdzić jak wypadnie z tym wytłumaczeniem.
Brazylijczyk na polskim blogu? Może to reżyser sprawdza wszystkie na świecie recenzje swego filmu? 😉
Powiem więcej, to na pewno sam Pablo Escobar! 🙂
Cześć Quentin!
Wielkie dzięki za odpowiedź na mój komentarz!
Dużo śmiałem się z jego żartem Pablo Escobara.
I tak, Google jest coraz lepsze!
Dlaczego Brazylijczyk czyta polskiego bloga? Bo naprawdę podoba mi się ten film! Jestem nauczycielem portugalskim w Kanadzie i używam tego filmu jako materiału w mojej klasie. Moi uczniowie pokochali ten film!
Mówiłeś o Wagner Moura. Jest jednomyślny. Był także w „Elysium” w roli „Pająka”. Aktorka, która gra Helenę (Alinne Moraes) jest po prostu fantastyczna! Jest piękna, zmysłowa i zabawna. W filmie zrobiła bardzo dobrze dramatyczne sceny. Na przykład w więzieniu dialog był surowy i zgorzkniały. Potem, kiedy opuściła więzienie, nadal suszyła i mówiła smutnym głosem. Na przyjęciu zawsze wydawała się zdezorientowana sytuacjami. I zdjęcie, które opublikowałeś. HMMMMM !!! Była także modelką L’Óreal Paris.
Uzyskajmy odpowiedzi na pytania:
1. Dlaczego Zero znalazło się w akceleratorze cząstek? Chciał pokazać, że akcelerator cząstek był bezpieczny – chciał być dramatyczny, ponieważ transmitował wideo przez Internet. A także dlatego, że miał kontrolę nad systemem wewnątrz akceleratora. Więc nikt nie mógł zatrzymać eksperymentu
2. Bal jest imprezą na koniec roku szkolnego. Jest 22 listopada 1991 roku. W Brazylii zajęcia kończą się pod koniec listopada, aby rozpocząć letnie wakacje. Zero i Helena były na drugim roku fizyki.
3. Odniesienia kulturowe Brazylii: w Rio de Janeiro samochody miały żółte tablice w 1991 roku. Teraz są białe. Prezesem był Fernando Collor de Mello (On TVs). Pieniądze to „CRUZEIRO”. Dziś jest „REAL” (rzeczywisty)
Telefony komórkowe były ogromne!
Piosenka, która grała, gdy po raz pierwszy pojawił się na balu, jest „INÚTEL” (bezużyteczna) z „Ultraje a Rigor”. Ta muzyka jest bardzo komiczna i mówi: „Nie wiemy, jak wybrać prezydenta” – TO NIE ZMIENIŁO.
4. Piosenką, którą śpiewają na scenie jest „Tempo Perdido” Legião Urbana. Autor i wokalista Renato Russo nagrał tę piosenkę w 1986 roku i zmarł w 1996 roku, ofiarą AIDS. Ta piosenka jest bardzo sentymentalna dla Brazylijczyków. Piosenka mówi o tym, że nie żałuje czasu, który minął, ponieważ jesteśmy zawsze młodzi
5. Na początku filmu Sandra finansuje projekt Zero. To dlatego, że podróż w czasie zdarzyła się już w 1991 roku. Zero nie pamiętał, ponieważ myślał, że pierwszy raz widział Zeros przyszłości, co było halucynacją. Za drugim razem był wysoki.
6. Dlaczego Helena upokorzyła Zero po raz pierwszy? Ponieważ Zero-Astronauta poprosił Helenę, aby to zrobiła. To był pierwszy i jedyny czas w filmie! Retrospekcje („FLASHBACKS”) upokorzenia są wspomnieniami Zero. Zero było wysokie! To dlatego Zero pamięta, że Helena była taka podła! Wyjaśniają to w filmie, tak! Nie jest to „dziura fabuły”, jest paradoksem przyczynowości. Sam reżyser wyjaśnił to w 2014 roku w telewizji.
W filmie NIGDY nie widzimy rzeczywistości, w której Zero nigdy nie podróżowała do przeszłości. Więc nie wiemy, czy Helen upokorzyła Zero czy nie w tej rzeczywistości. Może wzięła również lek GHB na imprezie, może nie – Nie wiemy
Jedyną wadą filmu jest użycie komediowej ścieżki dźwiękowej w dramatycznych scenach alternatywnej przyszłości Otávio. Miał w ręku pistolet !! To nie była komedia!
Możesz obejrzeć film po raz drugi, gdy już się o tym dowiesz. Twoja Q-Scale powinna wynosić 8 lub 9!