×
25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy (2020), reż. Jan Holoubek.

25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy. Recenzja filmu Jana Holoubka

O ile co do wartości fabularnej wyreżyserowanego przez Jana Holoubka serialu Rojst można by się sprzeczać, to warstwa wizualna była tam niezaprzeczalnie mistrzowska. Holoubek udowodnił, że w „kinie z epoki” czuje się znakomicie, co sprawiło, że jego rozgrywający się na początku XXI wieku pełnometrażowy debiut 25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy zapowiadał się przynajmniej intrygująco. Tym razem umiejętności stworzenia klimatu epoki nie były jednak tak bardzo potrzebne, za to na pierwszy plan wyszła pełna emocji fabuła, która nikogo nie powinna zostawić obojętną. Wyszło bardzo dobre kino. Recenzja filmu 25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy.

O czym jest film 25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy

Historia jak wiele innych. Budzisz się po Sylwestrze w swoim łóżku, do drzwi łomocą gliniarze i wywlekają cię za mandżur na komisariat. Często sam jesteś sobie winny takiego obrotu sprawy, ale czasem stajesz się ofiarą błędu. Pal licho, gdy wszystko się wyjaśnia w przeciągu kilku godzin. Gorzej, gdy trafiasz do więzienia z wyrokiem 25 lat pozbawienia wolności. Historia opowiedziana w filmie Holoubka wydarzyła się naprawdę. Tomek Komenda, w tej roli Piotr Trojan, zostaje skazany na 25 lat więzienia za brutalne morderstwo młodej dziewczyny popełnione przed trzema laty. Chłopak utrzymuje, że jest niewinny, ale ślepa sprawiedliwość nie zamierza go słuchać. Wręcz przeciwnie. Wszyscy się cieszą, że bestia trafiła za kratki, a dzielni stróże prawa dostają nagrody. W tym czasie Tomek trafia do więzienia z łatką pedofila-mordercy, a takim jest tutaj najtrudniej. Matka Tomka (Agata Kulesza) liczy na to, że sprawę uda się jakoś odkręcić, ale mijają lata, a nie zmienia się nic.

Zwiastun filmu 25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy

Recenzja filmu 25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy

Nie ma co silić się na jakieś niedomówienia, trzymanie fabuły w tajemnicy i tego typu rzeczy, bo historię Tomka Komendy zna ze słyszenia właściwie każdy. Nie w szczegółach, tych dowie się z filmu Jana Holoubka, ale w ogólnym zarysie. Więzienie za niewinność, gehenna, szczęśliwy koniec. Dlatego można by przypuszczać, że film 25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy nie będzie miał do zaprezentowania niczego specjalnego. Ot streszczenie sprawy, które za rok wyląduje o 20:00 w TVN-ie. Na szczęście jest inaczej (choć może i wyląduje), a historia Komendy wciąga od samego początku, niezależnie od tego, jak dobrze jest znana.

Prawdę powiedziawszy trudno jest szukać jakichś słabych punktów filmu Holoubka. 25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy angażuje widza nie tylko opowiadaną historią, ale też ładunkiem emocji, jakie ta za sobą niesie. Uwikłany w ślepe koła maszyny sprawiedliwości prosty Tomek nie ma większych szans w zderzeniu z rzeczywistością, w której jest pedofilem mordercą. Pedofile mordercy nie tylko mają przesrane w więzieniu, ale też za jego murami wszyscy mają ich gdzieś. W sytuacji trafnego wyroku – trudno się dziwić. Ale co zrobić, gdy zostałeś skazany za niewinność? Holoubek umiejętnie pokazuje tę bezsilność, która towarzyszyć będzie Komendzie. Uczuciowy rollercoaster rozpięty pomiędzy „mam dość”, a „jest szansa”. Odpowiednio wybrzmiewają wszystkie akcenty podkreślające absurdy i niuanse tej sprawy wynikające z dążenia do skazania za wszelką cenę za pomocą wymuszonych zeznań i przekręconych dowodów. Kiedy Komenda widzi światełko w tunelu, za chwilę znowu dostanie w łeb. Czasem ze swojej winy – jest prostolinijny, myśli prostolinijnie – najczęściej nie.

Spora część filmu Holoubka rozgrywa się za murami więzienia. Twórcy filmu 25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy umiejętnie wykorzystują wszystkie możliwości pokazania świata za kratami. Z prycz spoglądają na Komendę m.in. Jan Frycz, Jacek Beler, Sebastian Stankiewicz, którzy zapewniają, że aktorsko nie będzie się tu czego przyczepić. Nie tylko oni zresztą, bo cała obsada sprawia się wzorowo (Mikołaj Chroboczek w roli prokuratora Sobieskiego: <3).

Gdyby chcieć się tu czegoś przyczepić, trzeba by zwrócić uwagę głównie na chronologię przedstawionych wydarzeń. Holoubek żongluje nią dość znacznie, a z tej żonglerki momentami wyłania się brak kontroli. Zgrzyta szczególnie jeden moment, w którym wydawać by się mogło, że oglądamy kontynuację wątku, a tymczasem wróciliśmy w czasie o parę lat. Nie pomaga, że pierwszy duży wątek (więzienny) kręcony jest w zimnych barwach, a drugi, dotyczący wydarzeń, jakie doprowadziły w końcu do uwolnienia Tomka, jest bardziej słoneczny. To właściwie chyba jedyny zarzut pod adresem filmu 25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy. Na upartego trzeba by też wskazać słabą charakteryzację starszego wydania Bartosza Bieleni, który niepokojąco przypomina Mariana Koniuszkę. O fryzurze Magdaleny Różczki będzie się po premierze (18 września) mówić, jak również o diabolicznym występie Bradleya Coopera. Jak obejrzycie film, polecam, będziecie wiedzieć, o czym piszę.

25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy to nie tylko sumiennie opowiedziana historia stawiająca nacisk nie tyle na „co się wydarzyło”, ale na „jak to wpłynęło na bohaterów”. Sporo tu też reżyserskich sztuczek umiejętnie kontrastujących ze sobą niektóre rzeczy w celu ich podkreślenia. Spacerująca za oknem mrówka, czy montaż romantycznej sceny seksu z brutalnym gwałtem. To te momenty filmu 25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy, które pokazują, że przed Janem Holoubkiem świetlana przyszłość w reżyserii. Przy okazji nie jest tak, że 25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy to tylko mrok, beznadzieja, tortury. Znalazło się tu też miejsce dla odrobiny humoru, który stanowi potrzebny w takich historiach wentyl bezpieczeństwa, nie pozwalający widzowi popaść w czarną rozpacz.

Podsumowując: nasuwające się same porównania do Długu nie będą tu zbytnio przesadzone.

(2426)

O ile co do wartości fabularnej wyreżyserowanego przez Jana Holoubka serialu Rojst można by się sprzeczać, to warstwa wizualna była tam niezaprzeczalnie mistrzowska. Holoubek udowodnił, że w „kinie z epoki” czuje się znakomicie, co sprawiło, że jego rozgrywający się na początku XXI wieku pełnometrażowy debiut 25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy zapowiadał się przynajmniej intrygująco. Tym razem umiejętności stworzenia klimatu epoki nie były jednak tak bardzo potrzebne, za to na pierwszy plan wyszła pełna emocji fabuła, która nikogo nie powinna zostawić obojętną. Wyszło bardzo dobre kino. Recenzja filmu 25 lat niewinności. Sprawa Tomka Komendy. O czym jest film 25 lat niewinności.&hellip;

Ocena Końcowa

8

wg Q-skali

Podsumowanie : Niesłusznie oskarżony o brutalne morderstwo Tomek Komenda ląduje za kratami z wyrokiem 25 lat pozbawienia wolności. Oparty na prawdziwej historii film, którego porównania do „Długu” Krauzego nie będą aż tak bardzo przesadzone.

Podziel się tym artykułem:

7 komentarzy

  1. „jak również o diabolicznym występie Bradleya Coopera. Jak obejrzycie film, polecam, będziecie wiedzieć, o czym piszę” – kurde, byłem, widziałem (spodobało się nawet), ale jednak chyba nie wiem o czym piszesz 🙁

  2. No kurde, ten główny glina co awansował i wyłysiał. W wąsie i w galowym mundurze. Wypisz wymaluj Bradley Cooper! 🙂

  3. Mi tam on faktycznie mi znanego aktora przypominał, ale nie Bradleya a Ralpha Fiennesa 🙂

  4. Porobimy porównawcze screeny jak wylezie na DVD 🙂

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004