Historia powstania tego filmu jest o wiele ciekawsza niż sam film. Film, który w zasadzie jest w porządku i wszystko, co trzeba ma na swoim miejscu. A mimo to nudzi i zostanie zapomniany. Choć miało być inaczej, jak to bywa z wszystkimi filmami mającymi rozpoczynać nową franczyzę. Nie rozpocznie. Recenzja filmu Nowi mutanci.
O czym jest film Nowi mutanci
Indianka Danielle Moonstar (Blu Hunt) budzi się przykuta do łóżka w opustoszałym gmaszysku. Wkrótce odwiedza ją pani doktor Cecilia Reyes (Alice Braga) i przekazuje złe wieści. Ojciec Danielle i wszyscy pozostali mieszkańcy jej rezerwatu zginęli w wyniku uderzenia trąby powietrznej. Danielle przeżyła, bo jest mutantką posiadającą nadludzkie umiejętności. Jakie? Właśnie w tym oto gmaszysku zostanie to zbadane. Dla Danielle informacja o superbohaterstwie jest zaskakująca. Nie miała pojęcia, że ma takie zdolności. Nieco mniejszym zaskoczeniem jest dla niej to, że razem z nią przebywa w gmaszysku czworo innych mutantów czekających na to, aż dostaną zielone światło na zostanie X-Menami. Magik (Anya Taylor-Joy), Wolfsbane (Maisie Williams), Cannonball (Charlie Heaton) i Sunspot (Henry Zaga). Jak przyjmą nową koleżankę i czy doczekają się zaszczytu wstąpienia w szeregi ludzi profesora Xaviera?
Zwiastun filmu Nowi mutanci
Recenzja filmu Nowi mutanci
Nowi mutanci to bohaterowie komiksów Marvela, którzy zainteresowali Josha Boone’a, reżysera filmu Gwiazd naszych wina. Na tyle, że przygotował wizualizację tego, jak mogłaby wyglądać filmowa trylogia na ich temat. W 2015 roku studio 20th Century Fox posiadające prawa do ekranizacji komiksów z uniwersum X-Menów klepnęło ten spin-off głównej serii, mający być znacznie bardziej mrocznym filmem niż dotychczasowe X-Meny. W kolejnych miesiącach scenariusz czekało kilka poprawek, a w 2017 roku ruszyły prace nad filmem, który do kin miał trafić w kwietniu 2018 roku. Nie trafił, bo studio zdecydowało o dokrętkach i przesunęło premierę na 2019 rok. W międzyczasie 20th Century Fox zostało kupione przez studio Disneya, które orzekło, że dokrętki nie będą potrzebne, a Boone ucieszył się, że film przypominać będzie jego pierwotną wizję. Data premiery filmu Nowi mutanci została ustalona na marzec 2020 roku, a właśnie wtedy wybuchła pandemia COVID-19 i premiera znów została przesunięta w czasie, tym razem na koniec sierpnia 2020 roku.
Jako się rzekło. Opowiedziana w mocnym skrócie historia powstania tego filmu jest ciekawsza niż sam film.
Jako się rzekło 2, z filmem Nowi mutanci w zasadzie wszystko jest z grubsza w porządku. No może poza tymi scenami, w których bohaterowie walczą z Tik-Takami (tylko dwie kalorie, a ile energii!). Widzę jednym okiem, że jest wierny komiksowi (nie czytałem), a pomysł na niego jest naprawdę fajny. Spojrzenie na superbohaterskie komiksy przez pryzmat horroru (niestety z domieszką young-adult) trzeba uznać za ciekawy, a jeszcze bardziej interesujące jest, gdy spojrzy się na niego jako połączenie Klubu winowajców z Lotem nad kukułczym gniazdem i mutantami z X-Menów. Skupiając się bardziej nie tyle na samych supermocach, co na psychice dojrzewających nastolatków muszących radzić sobie nie tylko z nieoczekiwanymi supermocami, ale też głównie z własnymi nastolatkowymi strachami. Brzmi smakowicie.
Na ekranie jednak tak smakowicie to już nie wygląda. Nowi mutanci są porządni, choć bardziej pasowałoby słowo „poprawni”, a to sprawia, że zarazem są nijacy. Niewiele wynika z 2/3 filmu, które jest zwyczajnie nudne. Nastolatkowie z ich nastoletnimi problemami trochę skaczą sobie do oczu, trochę się w sobie podkochują, bardzo dużo zmywają po obiedzie (sześć osób ich tam jest, a dzień w dzień sterta garów do pozmywania!), a na dodatek cierpią na halucki, w których próbują dorwać ich, ich własne strachy. Tutaj do głosu dochodzi horror, ale z gatunku tych, co to userzy na Filmwebie piszą: „to miał być horror? ani razu się nie wystraszyłem!”.
Nowi mutanci ożywają w końcówce, gdzie zaczyna się dziać dużo więcej niż nastoletnia psychodrama superbohaterska. Nie powiem, że zaczyna się widowisko, ale finałową potyczkę ogląda się ciekawie i stanowi właściwe zakończenie tej opowieści, której – powtórzę raz jeszcze – niczego nie brakuje pod względem fabularnym, biorąc pod uwagę te wszystkie pozostawiające swój ślad na filmie poprawki scenariusza i dokrętki które były, a których może wcale nie było. A mimo to nie potrafi przekuć tych wszystkich atutów w interesujący film.
Film, który zakończy przygodę nowych mutantów z dużym ekranem. Perturbacje z produkcją tego filmu i przejęciem Lisa przez Disneya sprawiły, że nie doczekamy się drugiej części, która powinna być naturalną konsekwencją tego, co pokazano w filmie Nowi mutanci. Mówi się nawet, że w planach była typowa marvelowska scena po napisach, w której wprowadzona miała zostać postać grana przez Antonio Banderasa. Nowi mutanci nie mają po napisach ani jednej sceny. Żegnaj, że-egnaj, oo, baj baj.
(2424)
Ocena Końcowa
5
wg Q-skali
Podsumowanie : Pięcioro nastolatków obdarzonych supermocami trafia do sekretnego ośrodka, w którym muszą walczyć nie tylko ze swoimi największymi strachami. Świetny pomysł na młodzieżowy horror w stylistyce komiksu o superbohaterach i „Klubu winowajców” zasługiwał na lepszy film niż to poprawne dzieło Josha Boone’a.
Podziel się tym artykułem: