Dyskutujemy o Django

Z gambitem. Cichym bohaterem Q-Bloga 😉

gambit (bez plfontów, bo biedaczysko ze smartfona konwersowało):
A co do django, to masz identyczne uczucia jak ja
A tak w ogole to caly ten przekret z kupieniem murzynskiego niewolnika to byl po to, zeby kase za zone django oszczedzic i jak najtaniej ja kupic:)?

Q:
taa, z grubsza tak

gambit:
I tak na miejscu di caprio to bym powiedzial: wrocisz z lekarzem po wojownika za piec dni, to sobie wezmiesz i niewolnice. A i tak w portfelu rowno 12 tys mial:) panna w masce tez mnie zdziwila. Mysle sobie, o, to bedzie jakas babka kozak, a tu gowno… w sumie to chyba bekarty dzisiaj powtorze

Q:
panna jak panna, ale Zoe Bell kurde. mnie się wydaje, że poszło pod nożyczkami jakieś dobre 15 minut scen z tropieniem czarnego zbiega. w końcu i Zoe i Tom Savini całkiem zmarnowani w ten sposób jak jest teraz
generalnie cała akcja z Hildi z dupy zupełnie, choć jakoś tam to tłumaczyli między sobą, że coś tam sroś tam. wystarczyło, żeby Niemiec pojechał do Calvina po cokolwiek (jajka na ciasto bo mu brakło) i wspomniał o mówiącej po niemiecku pokojówce i za chwilę sprawa z głowy
w sumie ten zbieg okoliczności, że ona mówi po niemiecku a on jest Niemcem to jak w Hannibalu prawie – nikt nie wiedział, gdzie się ukrywa Lecter, ale akurat na Sycylii mieli farmę ze świniami, a on był we Włoszech :)

gambit:
Tak, bardzo duzo szczescia na raz:) masz racje, zwlaszcza, ze leonardo to byl spoko typ i z dziury karnej panne wyciagnal, a i zbiega za 300 dolcow by puscil:)

Q:
dokładnie, wszyscy psioczą na Leosia, a on był bardziej niż spoko jak na te czasy. gdzie mu tam do Davida Carradine’a w „Północ Południe”
żeby choć nie chciał puścić Hildi, ale przecie za darmo by ją oddał, bo „tak nakazuje południowa gościnność”

gambit:
Byl spoko, bo to zaden sadysta, a po prostu biznesmen, ktory od malego ma wbite do glowy, ze czarni to rzecz, a on po prostu nie chce stracic inwestycji i to wszystko… Tez mi sie wydaje, ze spokojnie by ja oddal. Chlopcy cos od dupy strony kombinowali, a i tak schultz spierdolil na koncu oczywista sprawe. Myslalem, ze leo ich zajebie za ten numer, a on dalej chcial tylko te 12 tys, bo mu obiecali. No zly uklad? Zrobili go w chuja, nie udalo sie im, trudno. Mieli co chcieli, tylko drozej

Q:
ba, Leo jest tu najbardziej tragiczną postacią w sumie. ano, czyn Schulltza zupełnie nieuzasadniony. cała przemowa o czaszce na nic. pojechaliby w długą z Django, zasadzili się na górce i wystrzelali ich z Winchestera potem

gambit:
Ta przemowa o czasce zupelnie dla mnie na znaczeniu stracila, jak tarantino w wywiadzie powiedzial, ze leo go zainteresowal ta nauka, to dodal to do scenariusza.
Schultz to mogl tam jechac jako lowca nagrod i spokojnie na legalu rozjebac pol wsi. Leo by zrozumial:) (…)
Scena z kkk to dla mnie byla zywcem z jakiegos hot shots. Szkoda tez, ze nie wyjasnili co motywowalo takich ludzi jak l. jackson to porzucenia swojej tozsamosci na rzecz bialych. Bardziej mnie to interesowalo

Q:
motywacji L Jacksona nie masz, bo wbrew temu co wszyscy chromolą dookoła, to nie żadne rozliczenie się z niewolnictwem. tylko zwykłe exploitation pod osłoną „Tarantino rozlicza się z niewolnictwem” ble ble

gambit:
Dla mnie juz poczatek juz dziwny. Lowca nagrod lamie prawo i naraza sie na bycie zbiegiem po to, zeby wykras niewolnika, ktory ma mu wskazac zbiegow? No do dupy pomysl
A i tak tak smiesznie: pokazuja ludzia zwitek papieru, gdzie nawet rysopisu nie ma i to spoko na luzie tlumaczy, ze rozjebal szeryfa

Q:
nie no, tu akurat spoko moim zdaniem, działał w granicach samoobrony, pierwszą połowę filmu kupuję po całości
gorsze, że cały film w trailerze opowiedziany, nie było chyba nic więcej. żadnego twista, nic

gambit:
Tak, dzialal, z tym, ze sam ich sprowokowal:)

Q:
ojtam sprowokował, dali się sprowokować 😉

gambit:
A nie masz wrazenia, ze jak taki scenariusz bekartow mogl byc pisany latami, bo naprawde tam sporo pomyslow, tak taki django to dla tarantino mogl byc tydzien?

Q:
dokładnie takie wrażenie mam, jakby wszystko na hura było robione. choć wydaje mi się, że Bękarty akurat trochę przypadkiem takie fajne też wyszły 😉

gambit:
Jak przypominam sobie scene w knajpie w bekartach, to kojarze ja z matymatyczna precyzja, bez zadnej przypadkowosci

Q:
tak, scena w knajpie tak, w ogóle, większość scen, ale mimo wszystko, bo też w pośpiechu to montował, żeby na Cannes zdążyć

gambit:
A skad w ogole ta ciagla fraza, ze to ma byc spaghetti western? Nie znam sie na tym, ale dla mnie to totalnie nawet klasycznego westernu nie przypomina i wydaje mi sie, ze dla spaghetti westernu tarantino moglby jeszcze fajniejszy hold napisac. Jacys rewolwerowcy, dobrzy bandyci itp:)

Q:
no bo muzyka była włoska 😉

gambit:
Najwiecej traci przez Bekarty schultz. Tam taka postac byla pierwszy raz i to byla rewelka, teraz dalej jest rewelka, ale ciosu w ryj juz nie ma

Q:
no ja już po Bękartach pisałem, że to raczej jednorazowy wyskok z Waltzem. dostał z automatu kilka ról i śmiem twierdzić, że gdyby nie „Django” to by przepadł za chwilę

gambit:
Ale trzeba przyznac, ze tarantino dalej jest bogiem i takiego typa dla mnie w historii kina nie bylo. On nie ma slabych momentow, no moze jackie brown za pomylke uznaje i kill billa 2. A tak ma druga nominacje i moze i drugi oscar wpadnie

Q:
ano, można narzekać do woli, a i tak to gadanie po próżnicy, bo jest jak jest
do KB2 już się przekonałem, JB będę próbował, bo raz w sumie widziałem i nic nie pamiętam poza tym, że mi nie podeszło

gambit:
Jackie brown tez nie pamietam ni w zab

Q:
a mimo to jesteśmy pewni, że chujowe :)

gambit:
Ciekawe jaki gatunek tarantino teraz ma w glowie. S-f?

Q:
nie widzę go w SF (choć na pewno by sobie poradził), raczej jakieś giallo

gambit:
Giallo nie znam w ogole. Tzn termin to dobrze kojarze, ale czy jest tam miejsce na rozbudowane dialogi? Tarantino fabule to wiesz jaka ma zawsze

Q:
miejsce na dialogi jest wszędzie
zrobi jakiegoś zamaskowanego mordercę o głosie Kaczora Donalda, który fascynuje się seryjnymi mordercami i nawija o nich w trakcie zabijania
w epizodzie obsadzi Dario Argento i voila

gambit:
Q da sobie rade tak czy siak:) akurat z epizodami w django to dal dupy. Az sie prosilo o jakiegos buda spencera, bo clint to chyba nieosiagalny nawet dla tarantino

Q:
no Franco Nero i Bruce Dern to trochę mało
ogólnie żadnego aktora nie wskrzesił ani nie odkrył, co też raczej na minus Django trzeba zaliczyć

gambit:
Za duzo oczekujemy, ale chyba dona planowal wskrzesic

Q:
no tak, ale raczej słabo mu to wyszło, też pewnie pod nożyczkami spoczął
tam gdzieś Sasha Baron Cohen miał być, nie wiem czy nie zamiast Jonaha Hilla. zrezygnował i wydaje mi się, że jego postać się skurczyła i Hilla tak na siłę dorzucił

gambit:
Hill kompletnie beznadziejny epizod i w sumie swoja slawa odciagal uwage od sceny tylko, bo nie mial jak czegos wniesc

I na koniec morał by gambit:
Obawiam sie, ze qt nie uznaje ditector’s cuta, on to raczej jest typem „wszystko co chce mam za pierwszym razem, bo jestem pieprzony tatantino” 

Skomentuj

Twój adres mailowy nie zostanie opublikowany. Niezbędne pola zostały zaznaczone o taką gwiazdką: *

*

Quentin

Quentin
Jestem Quentin. Filmowego bloga piszę nieprzerwanie od 2004 roku (kto da więcej?). Wcześniej na Blox.pl, teraz u siebie. Reszta nieistotna - to nie portal randkowy. Ale, jeśli już koniecznie musicie wiedzieć, to tak, jestem zajebisty.
www.VD.pl