×

WFF – Plaża DC [La Playa DC]

Przeskoczmy na jakiś czas parę dobrych filmów i zatrzymajmy się przy filmie niedobrym. Najgorszym, jaki do tej pory widziałem na festiwalu. Filmem, którego najbardziej obawiałem się spośród wybranych, a który mimo przeczucia wybrałem. Głównie dlatego, że jego opis na stronie WFF sugerował jakieś ciekawe wykorzystanie ścieżki dźwiękowej. No wchu ciekawe się to wykorzystanie okazało – ścieżka dźwiękowa była.

Ww. opis sugeruje też, że ten kolumbijski film to perełka wśród filmów etnograficznych. I tak sobie myślę, że może nie wiem co to ten film etnograficzny jest i dlatego prawie wybiegłem z sali w połowie seansu rwąc włosy z głowy. Kukam więc na pierwszą lepszą stronę i czytam: „film etnograficzny to taki film, który stara się interpretować zachowania ludzi jednej kultury dla ludzi innej kultury poprzez pokazywanie ludzi robiących dokładnie to samo, co robiliby, gdyby nie było przy nich kamery”.

Well. Spójrzmy więc na tych ludzi innej kultury, kolumbijskiej kultury. Są młodzi, uciekają z domu, narkotyzują się, włóczą po centrach handlowych i innych dziurach i próbują zarobić trochę pieniędzy myjąc samochody marząc o wyjeździe do Lepszego Świata™. No cóż za oryginalny naród ci Kolumbijczycy! Są czarnoskórzy i słuchają „muzyki miasta” wycinając sobie na łepetynie finezyjne wzory maszynką do strzyżenia.

Jasno widać, że biorąc pod uwagę etnograficzny aspekt tego filmu wychodzi na to, że część kolumbijskiej młodzieży (bo przecież nie wszyscy) jest zupełnie taka sama jak część młodzieży na całym świecie od Francji przez Brazylię po Bronks. Co za tym idzie ja tę etnograficzność chowam do kieszeni, bo to normalna historia, jaką można by opowiedzieć o kimkolwiek. I oceniam „Plażę DC” jako film. Po prostu film. A jako film jest to po prostu jedna, wielka, masakryczna nuuuudaaaa.

Jedyna wartość, jaką widzę w tym filmie, to możliwość popatrzenia sobie na inny kawałek świata, choć szybko dochodzi się do wniosku, że taka Kolumbia to wszędzie jest. Wystarczy zejść do podziemi śp. dworca PKP w Katowicach. I znów wrócimy do punktu wyjścia – miejsce akcji miejscem akcji, a film to nuuuuudaaaaa. 3/10

A tak w ogóle to film ów jest o fryzjerstwie i rzeczywiście – można się na niego nieźle naciąć.

(1435)

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004