×

Sposób myślenia polskiego dystrybutora filmowego

Jest dziwny. Wiadomo nie od dzisiaj. Opóźnione o lata świetlne premiery, bezsensowne wobec poprzedniego jęczenie na piratów, dziwne polskie tytuły itd. A piszę o tym, bo dzisiaj rozwaliła mnie jeszcze jedna rzecz w tym właśnie kontekście.

Asiek przytargał zaproszenie na przedpremierowy pokaz najnowszego filmu Karana Johara „Nazywam się Khan”. Pokaz 20 kwietnia (dzięki temu dowiedzieliśmy się przy okazji, że data premiery po raz enty została przesunięta, bo po wielu perturbacjach premiera była zaplanowana na 18 kwietnia, więc jakim cudem przedpremiera dwa dni później? ano takim, że premiera 23 kwietnia jednak), zaproszenie dla dwóch osób itd. itp. Patrzę ci ja na nie, a tam:

No LOL po prostu. Film na świecie wystartował trochę ponad dwa miesiące temu, jak to zawsze bywa w przypadku bolllywoodzkich filmów pięć minut (metafora :P) po premierze była w necie ładna (jak na standardy kinówek) kopia, napisy jak to w przypadku filmów z Szarukiem pojawiły się tylko trochę później (choć pewnie niepełne, bo jak to bywa w takich przypadkach angielskie napisy stanowiące podstawę tłumaczenia są marne)… No po prostu już widzę oczami wyobraźni te tłumy walące do kina na przedpremierowy pokaz filmu – który premierę miał dwa miesiące wcześniej – ze sprzętem nagrywającym, żeby zarejestrować marną kinówkę z być może co najwyżej lepszymi napisami i przez trzy godziny (nie wiem w końcu, jaką wersję wyświetlą – pełną czy skróconą) trzymające w spoconych łapach ten sprzęt nagrywający (tak, znam wynalazek zwany statywem, ale ze spoconymi łapami ironia jest większa :P), żeby nie uronić żadnego powiewu grzywki szaraka.

Get real!

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004