– Mam dziwne wrażenie, że to będzie odcinek, przy którym natłukę wyjątkowo mało myślników. Jestem już w trzeciej minucie i nic ciekawego mi jeszcze do głowy nie przyszło poza pierdami typu „o, Sun wyjątkowo bez kłótni zgodziła się wracać z Jinem zamiast go dalej szukać” i „hehe, biedni scenarzyści, nie mieli za dużo wysp do wyboru, na których wydarzyło się coś ciekawego, żeby im wyszedł ten mini-twist z Elbą”.
– Ostatecznie jednak Sun nie może się spieszyć, bo skoro odcinek niekoreaonocentryczny to i z reunionu nici.
– No i już trzy myślniki, choć dalej w tej trzeciej minucie jestem. Chwilę temu pojawiła się znana twarz, czyli koleś, który dostał po ryju od Bonnie Bedelii. Każdy, kto lubi Boże Narodzenie powinien wiedzieć, o kogo mi chodzi.
– Śmiechy z pl-napisów: „Będziesz musiał nadzorować kozę dzisiaj po szkole”. Meeeeeeee 😉
– Swoją drogą skoro szkoła nie ma kasy to nie lepiej ograniczyć wydatki poprzez zlikwidowanie kozy niż poprzez wkurzanie nauczyciela historii?
– O masz. Artz. Czyli czas uzbroić się w cierpliwość, bo czeka mnie pewnie seria śmiesznych dowcipów z udziałem Jego Fajtłapowatości.
– Ale byłoby fajnie, gdyby Bez założył gazmaskę i wydusił całe grono nauczycielskie w drodze do objęcia stanowiska dyrektorskiego.
– Aktorstwo to ciężki kawałek chleba. Przekonywująco zagrać kolesia, który ma się skomunikować z woreczkiem popiołu…
– Bym się uśmiał, gdyby Miles usłyszał ostatnią myśl rośliny, której użyto do zrobienia materiału na woreczek… 😀
– Może jednak nie będzie tak źle z tymi myślnikami. W końcu w ostatnim odcinku była wielka rozpierducha i w ogóle, więc w tym na chłopski rozum będzie luźniej i bardziej zabawowo. I dowcipy z Artzem.
– Funny fact – „Ty ch*ju!” po angielsku brzmi tak: „Jacob was the closest thing I ever had to a father”.
– Noo, więcej takich scen poproszę w stylu ojca zastanawiającego się nad tym, co by było, gdyby zostali w Dharmie. Takie smaczki lubię, choć oczywiście teraz znów więc pytań niż odpowiedzi – ale nie szkodzi!
– Don’t get it. Skoro kandydatów ma być sześciu/oro, to znaczy, że ich nazwiska są zapisane tam w tej takiej latarni czy na innym sklepieniu jaskini. Sześć konkretnych nazwisk. Czyli Ilana może nie wiedzieć, czy ma ochraniać Jina czy może Sun, ale z pewnością powinna wiedzieć, że nie oboje na raz, bo chodzi tylko o jedną osobę z państwa Kwon. Gdyby chodziło o dwie to kandydatów byłoby siedmioro.
– Głupio było, żeby tak ciągle zdupy w dżungli pojawiała się Kate, więc na dzisiejszy odcinek zastąpioną ją Ryśkiem. Wot i cała tajemnica, której Rysiej nie chciał just yet zdradzić.
– Książka jak mniemam nieprzypadkowa:
– Życiowy hint odcinka: uprawianie seksu w pokoju przeznaczonym do badania dzieciom słuchu jest obrzydliwe.
– Jak to możliwe, że 30 lat temu wyglądałeś tak samo?
– Ciężko to wytłumaczyć.
Obawiam się, że „Jacob przekazał mi dar” może okazać się ostatecznym rozwiązaniem kwestii ryśkowskiej.
– Black Rock Ten sezon ma takie momenty, w których widać, że mógł zerwać widzowi beret. A potem pojawia się Kate
– Oj Rysiu, Rysiu. Tak się nie robi. Serial dobiega końca – nie czas na zagmatwy typu „cokolwiek powie Jacob to mu nie wierz”.
– „sweater vest”. LOL
– Luźna uwaga. Podoba mi się ten serialowy myk wymyślony jakiś czas temu, dzięki któremu stali członkowie obsady nie pojawiają się w każdym odcinku. Raz jest Kate a nie ma Jacka, innym razem jest Jack, a nie ma Kate… I w ten sposób zamiast płacić aktorom za 18 odcinków zapłacą im tylko za 9. To tak sprytne i pomysłowe, że przysiągłbym, że wpadli na to Polacy.
– Scena z dynamitem – bardzo ładna.
– Prostaczka z tej Alex. Mailem prosić dyra o rekomendację?
– Ciekawe, jaka to radocha przytulić się do spoconego Hugo.
– Werdykt: sympatyczny odcinek. Milion pińcetny z gatunku tych: „wow, ale następny odcinek to będzie świetny!”. A następny będzie oczywiście z tego samego gatunku.