×

Smsowa zmyłka

Dawno nic tu nie było z kategorii „Drogi Pamiętniczku”. A szkoda, bo mam wiele mądrych i wartościowych na temat życia i w ogóle (w szczególności to w ogóle). No ale nic, selawi. Żeby jednak nie było tak pusto w tej kategorii, dzisiaj krótki opis smsowej swawoli, jakom był dzisiaj wykonał.

Background, czyli dramatis personae:

Ja – gatunek Leń Patentowany Nic Mu Się Nie Chce

Dropsik – gatunek Jak Złapiesz Palec To Trzrzrzymaj!

Moja Sieć – gatunek Wszyscy Mówią, Że Przecież Powinna Działać I To Dziwne, Że U Mnie Nie Działa

Background, czyli ococho:

Dropsik (Piotrek) to mój kumpel od zawsze. Od czasu do czasu wyskakuje z jakąś dziwną rzeczą, żeby Mu ją znaleźć w sieci i podrzucić. Przy czym to naprawdę dziwne rzeczy, a nie jak Pan Bóg przykazał najnowszy odcinek PB czy co. I to nie to, że ja jestem cham nieużyty i nie chcę Mu tego znaleźć i podrzucić, ale raz naprawdę nie chce mi się szukać tych dziwactw, a dwa, że nawet gdy zaczynam ich szukać, to wtedy pada mi sieć i nie znajduję nic, bo żadna strona nie wskakuje. No i ostatnio Dropsik wyskoczył z kolejną rzeczą. Powiedziałem, że OK i że na kiedyś tam (teraz mam łatwiej, bo się pod Katowice wyprowadził i prościej Go zwodzić miesiącami ;P). Normalnie sprawa byłaby załatwiona, ale nie z Dropsikiem. Dropsik lubi się przypominać i pytać, jak tam Jego sprawa. I ja wiem, że chłopak ma racje, bo się opieprzam, ale czasem mnie ponosi i kurwuję na widok kolejnego smsa 🙂 No i zabawa trwa, ja „szukam”, On przypomina. Przyjechał na weekend do domu, żeby jechać z odwiedzinami do swojej siostry jeszcze dalej, więc założyłem, że wystarczy do wyjazdu Go przetrzymać. Powiedziałem przeto przed Jego wyjazdem, że jak następnym razem zawita do Ogrodzieńca to dam Mu, o co prosił. Tyle, że nie przewidziałem, że On tu jeszcze wróci na jeden dzień od siostry. Ucieszył się więc, gdy napisałem, że następnym razem dam Mu co chciał, bo następny raz miał być za dwa dni…

No i żeby mieć pewność, że pamiętam, Dropsik nie omieszkał wczoraj przysłać mi smsa o treści:

„Cze, Q! Wróciłem! :)”

Było po 23:00, ja byłem wkurzony na sieć, która nie chodziła, więc parę minut później odpisałem Mu z nadzieją, że zamotam Go na tyle, że nie zdąży zakumać ococho do swojego wyjazdu. Choć nie wierzyłem, że się nabierze…:

„?? Roman?? Pisz na drugi numer. Ten tele jutro zabiera Aneta a nie chce mi się pamięci kasować.”

Roman of koz wymyślony, Aneta of koz wymyślona – nie mamy takich wspólnych znajomych. Dropsik nie odpisał. Pomyślałem, że pewnie już śpi. To i ja poszedłem spać, ale o trzeciej nad ranem, bo korzystałem z działającej w końcu sieci. Przebudzam się koło dziewiątej rano, a tam sms od Dropsika z ósmej rano (ma chłop zdrowie, przecież ludzie o tej porze to śpią!):

„Przyślij mi ten stary nr bo go już nie mam. To rozwiązanie czasowe czy na stałe będziesz mieć stary nr?”

Hehe. Uśmiałem się serdecznie, na wpół śpiący odpisałem:

„Zofia? Przestań się zgrywać! Kim jesteś?”

…i poszedłem spać dalej. Po kolejnym przebudzeniu widzę kolejny sms od Dropsika:

„Wolne żarty 🙂 To ja, Dropsik.”

No to hyc za komórkę i piszę:

„Proszę mnie nie niepokojić (zwracam uwagę na świadomą stylizację ;P – przyp. Quentin) panie Mopsik, bo zawezwę policję!”

Na to już nie dostałem żadnej odpowiedzi.

I w sumie chyba by był spokój, ale jakąś godzinę później spotkałem się z Dropsikiem przed domem i wyjaśniliśmy całą sytuację. Bardzo ubolewał, że się tak prosto dał wkręcić 😉

Ot, takie proste i codzienne radości w życiu na prowincji…

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004