Sprawa wygląda tak: Clarence ożenił się z Alabamą. Alabama całkiem przypadkiem 'wniosła’ w posagu walizkę pełną narkotyków. Walizka swego innego właściciela jednak miała i nic dziwnego, że ten zapragnął ją odzyskać. Młode małżeństwo nie zamierzało jej jednak oddać, a przynajmniej nie za darmo. Postanowili więc wyjechać do Kalifornii żeby sprzedać towar, a przed wyjazdem odwiedzić ojca Clarence’a. Krok za nimi cały czas podążali ludzie właściciela narkotyków i oni również odwiedzili szanownego ojca z zapytaniem gdzie szukać jego dzieci. Ojciec głupi nie był i wiedział, że jeśli będą go torturować to z pewnością wyśpiewa wszystkie tajemnice o które go poproszą. Trzeba więc było wymyślić coś, żeby go nie torturowali. I w ten sposób narodziła się, bez przesady mówiąc, najlepsza scena filmowa wszechczasów.
Panie i Panowie, „True Romance”:
Podziel się tym artykułem: