Generalnie to nie lubię francuskich filmów, a już komedii to w ogóle, szczególnie humoru reprezentowanego przez Luisa de Funesa. Ale jakimś cudem filmy Dany’ego Boona mi podchodzą. Szkoda, że Dusigrosz nie jest filmem Dany’ego Boona, on tam tylko gra. Recenzja filmu Dusigrosz, Radin! (2016).
O czym jest film Dusigrosz
Francois Gautier poprzysiągł sobie jeszcze w łonie matki, że nie będzie trwonił pieniędzy, jak jego ojciec, który wydawał je na wszystkie głupoty. I Francois słowa dotrzymał. Wyrósł na zdolnego skrzypka i nauczyciela muzyki, który każdy grosz obróci w dłoni trzy razy, zanim go wyda. Z powodu skąpstwa Francois jest człowiekiem samotnym i nielubianym przez sąsiadów, ale nie jest w stanie zmienić swojego życia, którym króluje mania oszczędzania. Skoro więc Francois życia nie zmieni, to życie postanawia zmienić coś u Francoisa na własną rękę. Najpierw podsyła mu do pracy piękną wiolo, wiolonczelistkę la la la Valerie (Laurence Arné), która jest pod jego wyraźnym urokiem. Francois odwzajemnia zainteresowanie, ale wydaje się, że wszelkie randkowanie zakończy się w momencie przerażającej konieczności zabrania kobiety na kolację i zapłacenia za nią. Aaaa! A to nie wszystko. Valerie nie jest ostatnią kobietą, która pojawi się w jego życiu. Drugą będzie młoda Laura (Noémie Schmidt), która pewnego dnia puka do drzwi Francoisa i oznajmia, że jest jego córką. Córką, która nie ma pojęcia o skąpstwie ojca – jest przekonana, że ten żyje skromnie, bo całą kasę wysyła na sierociniec w Meksyku. A przynajmniej tak zapewniła ją matka. Przed Francoisem trudny okres, w którym ciężko będzie mu nie wydać ani grosza. Ale Francois na pewno spróbuje!
Recenzja filmu Dusigrosz
Skąpstwo i francuska komedia wędrowały w parze już przynajmniej od czasów Moliera. Nic więc specjalnie dziwnego, że tematem zainteresował się największy obecny komediant francuskiego dużego ekranu Dany Boon. Świeżo po obśmianiu hipochondryków zabrał się za skąpców, choć tym razem ograniczył się do roli głównej, zostawiając scenariusz i reżyserię komu innemu, a konkretnie Fredowi Cavayé, który lata temu sieknął hita Dla niej wszystko, Pour elle (2008). Nie mam pojęcia dobrze to czy źle, bo nie można powiedzieć, że Boon zawsze trafiał w punkt każdego tematu, na który się porwał, ale coś tak czuję, że jednak deko gorzej.
Choć Dusigrosz nie jest złym filmem. Jako komedia śmieszy, a przecież trudno wymagać od komedii czegoś więcej. Dusigrosz prezentuje typowy francuski humor, czyli spokojnie można siadać przed ekran bez strachu o to, że coś nas zniesmaczy czy zapuka w dno od spodu. Ale brakuje Dusigroszowi iskry bożej, która sprawiłaby, że film wzniósłby się na poziom wyższy niż standardowe żarty, jakie każdemu przyszłyby do głowy, gdyby chciał obśmiać skąpstwo. Stawiamy bohatera w kolejce do kasy, dajemy mu kalkulator, konstatujemy, że kasjerka pomyliła się o dwa grosze i robimy awanturkę każąc kasować wszystko jeszcze raz. Laska używa za dużo ciepłej wody to idziemy do piwnicy i wyłączamy tę ciepłą wodę nasłuchując aż namydlona laska krzyknie AAAAA. Itd. itp., oczywiste to mocno, a Dusigrosz utkany jest od początku do końca z takich oczywistości.
Nie ma w filmie Dusigrosz żadnych wielkich fabularnych wolt na miarę podboju bałkańskiego państwa w Przychodzi facet do lekarza, co za tym idzie trudno mówić, żeby film Cavayé’a, w którymś momencie czymś zaskoczył. Gładko zmierza do końca i, jak na lekką komedię przystaje, nie zostawia widza z nieprzyjemnym posmakiem w ustach. Bo przecież, jak ciężki nie byłby charakter komediowego bohatera, zawsze znajdzie się dla niego nadzieja. W ten czy inny sposób.
(2230)
Ocena Końcowa
6
wg Q-skali
Podsumowanie : Cierpiący na chorobliwe skąpstwo mężczyzna dowiaduje się po latach, że jest ojcem nastoletniej córki. Typowa francuska komedia z Danym Boonem, prezentująca sympatyczny żart, ale nie zaskakująca zupełnie niczym.
Podziel się tym artykułem:
