×

WFF 2014 – Feliks i Meira [Felix and Meira aka Félix et Meira]

„Feliks i Meira” to wcale nie tak częsty przykład filmu… takiego, jak miał być. Ile już widzieliśmy komedii, które nie były komediami, horrorów, które nie były horrorami itp.? A romans wyreżyserowany przez Maxime’a Giroux jest co prawda filmem nudnym, ale właśnie dokładnie takim, jaki miał być.

Bo „nudny” to opinia subiektywna. Nie ma żadnej miary nudności, na którą można by się powołać. Każdego nudzi co innego i dlatego choćby np. taka moja recenzja nie powinna mieć dla innych żadnej siły słowa objawionego. Bo dopóki ktoś nie zobaczy czegoś na własne oczy, to tak naprawdę nigdy nie dowie się, czy coś naprawdę było nudne. Dlaczego o tym piszę? Ano dlatego, że jest wiele filmów, które nudzą, bo zwyczajnie są słabe. Aktorzy grają kiepsko, fabuła jest denna, ma się ochotę wyjść z kina i trzasnąć drzwiami w połowie seansu. Wtedy przynajmniej są jakieś podwaliny do miażdżącej opinii. A „Feliks…”, choć mnie znudził, to nie odważyłbym się napisać o nim per słaby. Dlatego bez problemu potrafię sobie wyobrazić, że ktoś mógłby z przyjemnością zatopić się w intymnym świecie bohaterów. Na pewno są amatorzy tak kameralnych filmów.

Bo to bez wątpienia kameralne kino bez żadnych fajerwerków. Jego bohaterowie żyją w chłodnych ścianach, przemierzają chłodne ulice i swoimi szarościami wtapiają się w szary krajobraz zimowych, kanadyjskich ulic. Ona chasydzka żona uwięziona w ortodoksyjnym żydowskim świecie, kolorowy ptak z podciętymi przez codzienność skrzydłami. I on, cyniczny ateista, który powraca z przymusowego wygnania na rodzinne łono, by pochować zmarłego ojca. I choć stanowią ostatnich kandydatów do romansu, to przypadek przyciąga ich do siebie bliżej i wkrótce znajdą w sobie siłę do tego, by – ona – uwolnić się od zakazów, a – on – stworzyć rodzinę, której tak naprawdę nigdy nie miał.

Zderzenie dwóch przeciwstawnych światów to znakomita okazja do wykorzystania ich różnic i kontrastów do stworzenia efektownego kina pełnego zabawnych sytuacji wynikających z nieznajomości obyczajów, wierzeń, przyzwyczajeń. Reżysera to jednak nie obchodzi, on bardziej zainteresowany jest swoimi bohaterami i na nich skupia całą uwagę. Oczywiście, kulturowe różnice pojawiają się w tle, bo pojawić się muszą, ale nie przesłaniają sedna filmu. A sedno jest powolne, intymne i takie zwyczajne mimo niezwykłości okoliczności. 6/10

(1793)

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004