Małomiasteczkowa wersja Cyrano de Bergeraca w ujęciu lesbijskim zwyciężyła na tegorocznym festiwalu Tribeca, który się nie odbył. Trudno wyrokować, czy to rzeczywiście najlepsza festiwalowa produkcja, kiedy nie widziało się innych propozycji. Trudno nawet powiedzieć, czy to lepszy film od komasowego Hejtera, który zwyciężył wśród filmów zagranicznych. Wszystko zależy od gustów, bo pod względem filmowej wielkości to nie ma obydwu co rozpatrywać. Mało to istotne, gdy w gust trafią. A że Więcej niż myślisz w mój gust trafiło, to doprawdy nie ma się co nad takimi kwestiami dalej rozwodzić. Recenzja filmu Więcej niż myślisz. Netflix.
O czym jest film Więcej niż myślisz. Netflix
Ellie Chu (Leah Lewis) mieszka w małym amerykańskim miasteczku, do którego wyemigrowała z Chin razem z ojcem inżynierem. Ojciec inżynier miał tu dokonać rzeczy wielkich, ale że popadł w depresję po stracie żony, to jedynie ogląda stare amerykańskie klasyki filmowe udając, że jest zawiadowcą małej stacyjki. Ellie to bardzo inteligentna dziewczyna, która zapewnia dostawę świeżych wypracowań kolegom i koleżankom z klasy. Nic więc dziwnego, że to właśnie do niej zgłasza się szkolny mięśniak Paul Munsky (Daniel Diemer), który podkochuje się w niejakiej Aster Flores (Alexxis Lemire) i chciałby poderwać ją za pośrednictwem epistolografii. Ellie próbuje wybić mu z głowy ten pomysł widząc, że chłopak jest bez szans, ale że potrzebuje pieniędzy to postanawia poudawać Paula. I wtedy szybko wychodzi na jaw fakt, że obie dziewczyny nadają na tych samych falach.
Zwiastun filmu Więcej niż myślisz
Recenzja filmu Więcej niż myślisz
Nagroda na festiwalu filmowym mogłaby wskazywać na to, że Więcej niż myślisz Alice Wu to kino ĄĘ z wyższej półki, które spodoba się koneserom wysmakowanego, artystycznego kina, którzy będą cmokać z zachwytu nad paralelami i metaforami. Spokojnie. Więcej niż myślisz to młodzieżowa opowieść miłosna z elementami komedii romantycznej, która spośród podobnych produkcji wyróżnia się głównie tym, że unika kloacznego poczucia humoru. I została porządnie napisana. To drugie nawet bardziej głównie.
Więcej niż myślisz to klasyczne małomiasteczkowe kino, które w umiejętny sposób pokazuje, że nawet w szaroburych okolicznościach może wydarzyć się coś ciekawego. Niekoniecznie na poziomie sensacyjnej fabuły, ale zwyczajnie: przyjaźni, może miłości, która w szaroburym świecie wniesie coś więcej niż nudna egzystencja gdziebądź. Innymi słowy: jesteśmy kowalami swojego losu niezależnie od tego czy przyszliśmy na świat w Hollywood czy w Łomży.
To również klasyczne kino z gatunku tych zapełnionych ultrainteligentnymi ludźmi, którzy w wieku lat siedemnastu, czy ile oni tam mają, nie tylko posiedli umiejętność gry na instrumentach, ale przede wszystkim przeczytali chyba wszystkie napisane książki oraz obejrzeli wszystkie nakręcone filmy i na dodatek znają je na pamięć potrafiąc w każdej chwili przywołać odpowiedni do sytuacji cytat. Oglądasz taki film i się zastanawiasz, kiedy oni to wszystko przeczytali. I czy akurat było w lokalnej małomiasteczkowej bibliotece. Trzeba się do tego przyzwyczaić i założyć, że to fizycznie możliwe. (Ewentualnie byłem leniwym dzieckiem i teraz mi się tylko zdaje, że nie da się posiąść aż tak elokwentnej wiedzy książkowej).
Mamy więc inteligentne bohaterki, małomiasteczkowy klimat i głąba, który wchodzi w ten świat w gumiakach, ale ma złote serce. Więcej do angażującej widza historii nie trzeba. A że wszystko już zostało wymyślone wcześniej, to Więcej niż myślisz bierze sobie ww. Cyrano de Bergeraca i nie próbuje za wiele zmieniać w znanym motywie. (Tak, wiem, bohaterowie Cyrano de Bergeraca nie słali sobie wiadomości na ukrytym mesendżerze).
Co pewnie ucieszy wielu narzekających na wciskanie LGBTQ do każdej produkcji Netfliksa (wiem, ich nic nie ucieszy w tej kwestii), ów swoisty product placement nie został podany tu w sposób tak nachalny, jak tylko na Netfliksie potrafią. Wręcz przeciwnie, wątek lesbijski został tu umiejętnie wpleciony w fabułę i doprawdy nie stanowi sedna tego przyjemnego w oglądania filmu.
Więcej niż myślisz to spokojna opowieść, w której co prawda nie wydarzy się nic sensacyjnego, ale dające się lubić postaci oraz humor, którym przesycony jest film – w zupełności wystarczą. To opowieść o wchodzeniu w dorosłość i procesie, który przy dobrej woli wszystkich zainteresowanych sprawi, że będą lepszymi ludźmi niż zastaliśmy ich na początku. Nawet jeśli nie do końca znajdą się w miejscu, w którym się widzieli.
(2412)
Ocena Końcowa
8
wg Q-skali
Podsumowanie : Licealny mięśniak zleca szkolnej kujonce pisanie listów do dziewczyny, w której się kocha. Spokojna opowieść, w której co prawda nie wydarzy się nic sensacyjnego, ale dające się lubić postaci oraz humor, którym przesycony jest film – w zupełności wystarczą.
Podziel się tym artykułem:
Jeden komentarz
Pingback: Filmowy maj 2020 w ocenach. The Vast of Night (2019)