×

KLUB SZCZĘŚLIWYCH DŁONI

Solidnie się uśmiałem z Carlosa Alberto Torresa, och solidnie. Szpakowi pozostał niesmak (żeby tylko do FIFA nie napisał deklaracji, że nasi, w ramach zadośćuczynienia, oddadzą Azerbejdżanowi te trzy punkty, które zdobyli), a ja się śmiałem. A że mecz sobie nagrałem, to po transmisji jeszcze raz obejrzałem Torres Show w spokoju, analizując słowa pana trenera („that son of a bitch” w kieunku sędziego technicznego szczególnie mnie uwiodło).

I jak tu nie kochać piłki nożnej. Wydaje się, że człowiek już wszystko w życiu widział, a tu co rusz coś nowego, niespodziewanego. To miłe, że akurat nasi piłkarze uczestniczyli w tym historycznym widowisku, w którym skompromitowany trener przeszedł przez całe boisko w kierunku bramy wyjściowej. Założę się, że poszedł od razu na samolot, po drodze pokazując kilka gestów, za które Napoleon Dynamite z pewnością wziąłby go od ręki do swojego Klubu Szczęśliwych Dłoni (zainteresowanych pogłębieniem tematu zachęcam do oglądnięcia filmu „Napoleon Dynamite”).

Inna sprawa, że trener (już zapewne ekstrener) wart jest swoich grajków. Buractwo się powinno tępić, a drużyny grające taką piłkę powinni przerzucić do strefy Concacaf, niech się tamci z nimi męczą zamiast co mistrzostwa „wypluwać” USA i Meksyk. Przynajmniej mieli by trochę atrakcji, a tak to mają cztery nudne lata od mistrzostw do mistrzostw. Zresztą, co ja mówię, to nawet piłka nożna nie jest tylko tępe polowanie na nogi przeciwnika. Przy okazji okazało się, że kiepscy sędziowie są wszędzie, nie tylko u nas. Tylko dwie żółte kartki dla Azerów to śmiech na sali. No, ale mamy spokój z buszmenami. Naładowaliśmy im w sumie jedenaście bramek i póki co przez najbliższe dwa lata w meczach o stawkę będziemy grać już tylko z cywilizowanymi drużynami.

I wszystko byłoby fajnie, gdyby nie to, że jutro cały dzień przesiedzę w dusznych, kacowickich pomieszczeniach. Buueeee.

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004