Tym razem nie planowałem podsumowania obejmującego najlepsze seriale 2024 roku, bo z nim jestem jeszcze bardziej w tyle niż z filmowym, ale te najlepsze obejrzane w tym roku seriale (powtarzam: obejrzane w tym roku) chyba dam radę ogarnąć. No to ogarniajmy.
PS. W porównaniu do ubiegłego roku nie będę dzielił pozycji na seriale fabularne i dokumentalne, a tylko wrzucę razem do kupy te, które oceniłem na przynajmniej 8/10.
PS2. Pingwina widziałem trzy odcinki i na razie więcej niż 7/10 mu nie dam :P.
Najlepsze seriale 2024 roku
10/10
– Beatles, The. Get Back
Epicki, ośmiogodzinny fly on the wall Petera Jacksona przedstawia muzyków grupy The Beatles podczas nagrywania wydanego w 1970 roku albumu „Get Back”. Co tu dużo gadać: arcydzieło. Odrestaurowane cyfrowo materiały zabierają widza w sam środek dziejącej się na naszych oczach historii nie tylko samego albumu, ale też całej grupy u schyłku jej istnienia. Dzieło o nieocenionej wartości historycznej i artystycznej. To mniej więcej coś takiego, jak gdyby gdzieś na strychu odkryto nagle nagrania zarejestrowane podczas malowania przez Michała Anioła Kaplicy Sykstyńskiej. Disney+
9/10
– Australian Survivor: Titans v. Rebels aka Australian Survivor, s11
Dla każdego fana prawdziwego „Survivora” nie może być obecnie lepszej edycji niż australijska. Sezon, o którym mowa, to prawdziwy survivorowy bangier, którego uczestnicy amerykańskiej edycji nie przeżyliby już podczas napisów początkowych. Niby to ponad dwadzieścia grubo ponad godzinnych odcinków, ale całość ogląda się wartko, sprawnie i z dziką przyjemnością (tylko po co ta ruska dziunia?). Żadnego woke, political correctness i głaskania po głowie tylko macie worek ryżu i se radźcie na bezludnej wyspie. Do zorganizowania we własnym zakresie; na bieżąco wrzucany był na YouTube i przez długi czas nikt go stamtąd nie wyrzucił.
– Disclaimer. Sprostowanie
Życie uznanej dokumentalistki zaczyna trząść się w posadach wraz z publikacją opartej na faktach książki autorstwa debiutującego pisarza. Z pewnością ścisła topka najlepszych seriali 2024 roku. Opowieść o postrzeganiu, bezrefleksyjnym ocenianiu, niszczycielskiej sile przekonania i tragedii, jaką można sprawić myślą, mową, uczynkiem i zaniedbaniem. Z wybitną ścieżką dźwiękową, może i trochę niepotrzebną intrygą oraz pięknymi zdjęciami podkreślającymi nastrój całej tej historii. Apple TV+
– Mr. McMahon
Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się nad tym, dlaczego w Stanach Zjednoczonych tak popularny jest wrestling, bo przecież to w całości udawane gówno, a nie żadna dyscyplina sportowa, którą można by się było emocjonować – Mr. McMahon ma odpowiedzi na wszystkie Wasze wątpliwości. Ta fascynująca historia amerykańskiego wrestlingu prowadzi przez tyle zwrotów akcji i jaw-dropping momentów, że muszę Wam o tym powiedzieć, bo jeszcze przegapilibyście tę produkcję ze względu na mały rozgłos i enigmatyczną oprawę graficzną w netfliksowych kafelkach. No i do tego wszystkiego wstrzeliła się w odpowiedni czas przynajmniej dwukrotnie. Raz z powodu oskarżeń głównego bohatera o molestowanie, drugi raz za sprawą prezydenta elekta Donalda Trumpa, który być może napisze kolejny sezon tej fascynującej macho opowieści. Netflix
8/10
– Comeback, The: 2004 Boston Red Sox. Wielki powrót: Boston Red Sox w sezonie 2004
Wszystko, co kiedykolwiek chcieliście wiedzieć o Klątwie Red Soksów i o tym jak po 86 latach została w końcu przełamana, ale nie wiedzieliście nawet, że chcecie o to zapytać. Baseball nie jest tu żadnym warunkiem granicznym, bo choć to opowieść o tej dyscyplinie sportowej, to jest to zarazem opowieść uniwersalna dla każdego, kto kiedykolwiek emocjonował się jakimkolwiek sportem. Wiadomo, znajomość zasad baseballu się przyda, ale i bez niej „Comeback” pozostaje najlepszym dokumentalnym serialem sportowym tego roku. Netflix
– Culinary Class Wars. Kulinarna walka klas aka Heugbaekyorisa: Yori gyegeub jeonjaeng
Najlepsi kucharze w Korei Południowej rywalizują z kucharzami aspirującymi do tego miana w serii kulinarnych konkurencji, które wyłonią najlepszego spośród nich (a przynajmniej taki był początkowy zamiar, bo mam wątpliwości, co do werdyktu). CCW nie wymyśla kulinarnego show od nowa i nie wnosi do gatunku niczego spektakularnego. A jednak ogląda się go z prawdziwą przyjemnością, co i raz uśmiechając się pod nosem. To najprościej mówiąc taka żywieniowa wersja „Silnych i sprawnych”. Do tego można sobie podpatrzeć kilka przepisów do spróbowania, bo choć zachodniej kuchni jest tu sporo, to jednak rządzi kulinarna Azja. Netflix
– Dirty Pop: The Boy Band Scam. Lou Pearlman: Ciemna strona popu
Wiele można powiedzieć o produkcjach Netfliksa, ale tę nieformalną serię dokumentalnych seriali z nostalgią przywołujących gigantów lat 90. takich jak Amerykańscy Gladiatorzy czy reklamę Pepsi z odrzutowcem, mają naprawdę zacną. „Ciemna strona popu” to jej kolejna odsłona opowiadająca o nieskromnym właścicielu firmy ze sterowcami, który wymyślił boy bandy. Już sam serial o Backstreet Boys i NSYNC byłby hitem, a tu się okazuje, że za ich kulisami wydarzyło się, że ło panie! Netflix
– Say Nothing. Nie mów nic
Pozbawione złudzeń o pokojowym odzyskaniu niepodległości przez Irlandię Północną siostry Dolours i Marian Price dołączają do PIRA, by wziąć udział w trwającym lata krwawym konflikcie zbrojnym, który przejdzie do historii jako Kłopoty. Oparta na faktach historia tychże Kłopotów widziana oczami ich głównych bohaterek i bohaterów. Wciągająca i przystępna dla postronnego widza produkcja przybliżająca konflikt w Irlandii Północnej, a także rozprawiająca się ze skrywanymi przez lata tajemnicami, które wciąż są tam żywe. Disney+
– Mr. and Mrs. Smith. Pan i Pani Smith
Nieznajoma sobie para zdeterminowanych agentów zostaje zaangażowana jako udawane małżeństwo przez tajemniczą organizację szpiegowską. Ten jeden z najlepszych seriali ostatnich miesięcy zapewnia nie tylko emocjonującą akcję, ale i umiejętnie pogłębia rys charakterologiczny bohaterów oraz dynamikę ich związku. Nade wszystko jednak rozprawia się z wszelkimi wątpliwościami co do tego, po co kręcić w nowej obsadzie coś, co zostało już nakręcone wcześniej. Amazon Prime Video
– Pachinko, s1
Rozgrywająca się na przestrzeni kilku dekad saga kilku pokoleń południowokoreańskiej rodziny, która doświadczając wiele zła z rąk japońskiego zaborcy, po zakończeniu okupacji wciąż związana jest z tą kulturą i możliwościami, jakie oferuje. Oto najlepszy „azjatycki” serial roku, a nie żaden „Szogun” (choć „Szogun” też dobry). Obyczajowa saga szybko wciąga i pomimo kilku słabszych aktorsko występów wzrusza, interesuje i ciekawi. Bardziej skupia się na ludziach niż na wielkiej historii w tle, choć tej nie brakuje. No i wbrew pozorom łatwo nam utożsamić się z bohaterami, bo sami przeżyliśmy zabory. (Tak, wiem. że s1 jest z 2022 roku, ale w tym zadebiutował s2 i jest równie dobry, choć go jeszcze nie skończyłem). Apple TV+
[disclaimer]Bonusowo jeszcze najgorzej ocenione przeze mnie seriale 2024 roku samymi tytułami. Warto jednak pamiętać, że naprawdę słabe seriale kończy się oglądać po pierwszym odcinku, więc w moim przypadku tworzenie takiej klasyfikacji nie ma większego sensu. Co nie zmienia faktu, że najsłabsza zdecydowanie jest dla mnie Gąska, choć zmęczyłem tylko trzy bezbekowe odcinki. A z tych, które skończyłem, to: Supersex, Cała prawda o Jimie, Detektyw: Kraina nocy, Echo, Forst, Odwilż s2, Tulsa s2, Co robimy w ukryciu s6 oraz Dziecko czy oszustka: Przypadek Natalii Grace s2.
Z kolei seriali, które zacząłem i nie skończyłem jest cała masa i choć już od dwóch lat obiecuję sobie, że zacznę je spisywać, bo będzie z tego ciekawsze zestawienie niż to z najlepszymi serialami, to wciąż tego nie zrobiłem. Przepraszam za to sam siebie.
Podziel się tym artykułem: