Czyli co Q-Słonko widziało w marcu.
Filmowy marzec 2022 w ocenach
8
– Departed, The. Infiltracja
Ambitny tajniak infiltruje bostońską mafię podczas gdy miejscowa policja infiltrowana jest przez ambitnego mafiosa. Seans powtórkowy. „Infernal Affairs”, którego jest remakiem, pozostaje w zupełnie innej lidze, ale trudno narzekać na to świetnie obsadzone, stawiające na konkrety krwiste kino policyjne prosto od Martina Scorsese.
– Inni ludzie
Obraz warszawiaków różnych pokoleń i różnych pozycji społecznych, których łączy beznadziejna, skazana na porażkę walka z życiem i za wszelką cenę pogoń za szczęściem. Film zupełnie o niczym, zakończony klasycznie, po polsku, w samym środku. Skutecznie broni się za to nowoczesną formą, dobrym aktorstwem i pomysłem na siebie.
7
Kiedy w Gotham z rąk seryjnego mordercy ginie burmistrz, śledztwo w tej sprawie przejmuje Batman. Trzygodzinna uczta do oczu i uszu, choć niekoniecznie dla umysłu. Pomimo sporych dłużyzn tu i ówdzie, całość warto zobaczyć w kinie, by móc w pełni uczestniczyć w dyskusjach o to, po co komu kolejny Batman.
– Love You, Now Die: The Commonwealth Vs. Michelle Carter. Kocham cię, teraz umieraj
Kiedy niespodziewane samobójstwo popełnia nastolatek, na jego telefonie odnalezione zostają wiadomości, które nie pozostawiają wątpliwości, że jest w tej sprawie drugie dno. Dokument o sprawie, która niedawno doczekała się serialu „The Girl from Plainville”. Poruszająca opowieść o zagubieniu współczesnych nastolatków, która potrafi pokazać całą sprawę Michelle Carter przez głębszy pryzmat niż pierwsze wnioski na jej temat.
– Moneyball
Mierzący wysoko trener baseballu implementuje rewolucyjną strategię, która ma zapewnić jego drużynie mistrzostwo. Seans powtórkowy. Oparte na faktach sportowe kino przepuszczone przez pióro Aarona Sorkina. Film bez wątpienia porządny, ale ani nie budzi takich emocji jak potrafią to robić inne filmy sportowe, ani nie skrzy dialogiem tak jak inne filmy Sorkina.
6
– Dog. Pies
Nieprzystosowany do życia w warunkach pokoju były żołnierz wyrusza w podróż w towarzystwie psa cierpiącego na PTSD. Ta błędnie reklamowana jako komedia produkcja skutecznie łapie się za bary z o wiele bardziej poważnymi tematami. Mimo to nie wciągnęła mnie tak jak mogłaby. To jednak nadal porządne kino, na które warto rzucić okiem.
– Lost City, The. Zaginione miasto
Na ratunek porwanej pisarce romantycznych książek przygodowych rusza model z okładki jej książek. Sympatyczne przygodowe kino awanturniczo-komediowe trzymające się schematu do tego stopnia, że pojawia się w nim nawet obowiązkowa postać zwariowanego pilota wożącego zwierzęta samolotem transportowym.
5
– Adam Project, The. Projekt Adam
Wojowniczy pilot z przyszłości wraz ze samym sobą z teraźniejszości cofają się do przeszłości, żeby, wiadomo, uratować świat. Przyzwoite fantastyczno-naukowe kino familijne, któremu marzyłoby się włączenie do kanonu Kina Nowej Przygody, ale może sobie o tym tylko pomarzyć.
– Cyrano
Zakochany w Roksanie Cyrano de Bergerac pomaga koledze w zdobyciu jej serca. Zupełnie niepotrzebna, kolejna ekranizacja klasyki, w musicalowej wersji. Nudzi nijakością wszystkiego poza świetną rolą Petera Dinklage’a. To właśnie tego typu filmy odpowiedzialne są potem za kręcenie, nomen omen, nosem na wszelkie zastępowanie długonosych niskorosłymi oraz obsadzanie Afroamerykanów w roli XVII-wiecznych francuskich szlachciców.
4
Z ginącymi kochankami w tle rozgrywa się ten skomplikowany małżeński układ, w którym mąż zgadza się na zdrady swojej żony. Nie-erotyczny nie-thriller, który dzięki obsadzie i dobrej realizacji da się oglądać, tylko nie wiadomo po co.
3
Muzycy z grupy Foo Fighters postanawiają nagrać nową płytę w rezydencji o mrocznej i krwawej przeszłości. Amatorszczyzna aktorska nie pozwala skupić się tu na reszcie. Do oglądania na przewijaniu od sceny śmierci do sceny śmierci (te są niezłe).
– Moonfall
Kiedy na kurs kolizyjny z Ziemią wchodzi Księżyc, przed katastrofą może uratować świat zhańbiony pilot, oszołom od teorii spiskowych oraz inteligentna pani oficer. Pandemia to nie jest dobry czas na kręcenie efektownych widowisk katastroficznych, bo wychodzi z tego nieefektowny bełkot z użyciem greenscreenu nawet w scenach, które go nie wymagają.
Kontuzjowany mistrz snowboardu walczy o występ na igrzyskach w Pekinie z pomocą wsparcia ze strony Chinki przygotowującej się do zwycięstwa w Konkursie Chopinowskim. Co robi ten film? On odpowiada żywotnym potrzebom całego społeczeństwa. To jest film na skalę naszych możliwości. My tym misiem otwieramy oczy niedowiarkom. Patrzcie, mówimy, to nasze, przez nas wykonane i to nie jest nasze ostatnie słowo!
Serialowy marzec 2022 w ocenach
Seriale fabularne
8
– Pam & Tommy
Niezadowolony z tego jak został potraktowany przez parę celebrytów, budowlaniec postanawia ujawnić sekstaśmę, którą im gwizdnął. Bezapelacyjna czołówka seriali z ostatnich miesięcy. Świetnie zrealizowany, jeszcze lepiej zagrany, opowiadający porywającą historię Pameli Anderson i Tommy’ego Lee. Bardzo udane spojrzenie na lata 90. ubiegłego wieku z super zarysowanym tłem wydarzeń oraz świata celebrytów, który już za chwilę na zawsze miał się zmienić.
6
– Afterparty, The
Gwiazdor muzyki pop zostaje zamordowany w trakcie imprezy po zakończeniu licealnego zjazdu po latach. Podejrzany jest każdy. Klasyczny kryminał whodunit podporządkowany rashomonowemu pomysłowi, by każdy odcinek opowiadał wydarzenia z punktu widzenia kolejnych bohaterów. A na dodatek reprezentował odrębny gatunek filmowy. Interesujące, ale po trzech odcinkach zaczęło brakować pary, bo sprawa stała się sztucznie przedłużana, a i te kolejne gatunki nie zostały jakoś wyjątkowo zaakcentowane.
5
– Boys Presents: Diabolical, The. Chłopaki przedstawiają: Czyste zło
Bodaj osiem krwawych i niepokornych animowanych shortów umiejscowionych w uniwersum serialowego „The Boys”. Posiada wszelkie wady i zalety podobnych produkcji. Ogląda się to bez bólu, bo zanim jakaś nowelka zacznie nudzić, to już zaczyna się nowa. Finalnie jednak to tylko produkcja na przeczekanie, która wiele do uniwersum nie wnosi i pozwala jej twórcom trochę sobie dorobić i pobawić się w rolach, z którymi nie są kojarzeni.
Seriale dokumentalne
7
– Andy Warhol Diaries, The. Pamiętnik Andy’ego Warhola
Dokumentalna „ekranizacja” pamiętników Andy’ego Warhola metodycznie i punkt po punkcie przedstawiająca twórczość oraz skryte życie tego jednego z najsłynniejszych współczesnych artystów. Bardzo interesująca produkcja, choć dla mnie zbyt artystyczna i zbyt często uciekająca od sedna. No i jednak bardzo netfliksowo-ryanomurphy’owa, co nie wszystkim może się spodobać.
Podziel się tym artykułem:
Co do serialu o sekstaśmie Pameli i Tommy’ego to odkąd się dowiedziałem, że współtwórcą jest Craig Gillespie, a w roli Pameli piękna i utalentowana Lily James, to nie mogłem się doczekać. A gdy pojawiły się (genialne) materiały promocyjne z Sebastianem Stanem i Lily James zrobionych na Tommy’ego Lee i Pamelę Anderson, np. zdjęcia, to nie mogłem wyjść z podziwu, jaką doskonałą robotę odwalili specjaliści od charakteryzacji, upodabniając ich do prawdziwych postaci. A przecież Stan, lepiej znany jako Zimowy Żołnierz w świecie Marvela, i Lily James, w ogóle nie przypominają muzyka i aktorki.
To co zrobiono z Lily James za pomocą charakteryzacji, np. peruki, sztucznego biustu, makijażu, itd, to powiem to tak, że Lily James wygląda lepiej jak oryginał, wygląda bardziej pamelowo jak Pamela (a przyznam, ze nigdy nie przepadałem za urodą Anderson). Ogromny szacunek i oklaski dla charakteryzatorów za robotę jaką odwalili. Ale oprócz charakteryzatorów tak samo mocno muszę pochwalić aktorów, którzy sporo od siebie też dodali.
To kolejny raz w ostatnim czasie, gdy miło zaskakuje mnie Sebastian Stan, który okazuje się, że potrafi dobrze zagrać i coś innego jak przyjaciela Kapitana Ameryki. W talent angielskiej aktorki nie wątpiłem nigdy, ale dla mnie rola Pameli, to jedna z jej najlepszych ról. Można oczywiście się czepiać tego, czy rzeczywiście Pamela Anderson była (jest?) taką niewinną i naiwną kobietą, tego nie wiem, ale kupuję, jak ją pokazano w serialu.
Robert Siegel twórca serialu, chciał oddać sprawiedliwość Pameli i to mu się udało. Można powiedzieć, że w pewnym sensie była ofiarą wykorzystywania seksualnego, bo naruszono jej prywatność, tak można nazwać, to co się stało. Oczywiście aktorka się rozbierała dla czasopism takich jak Playboy, ale wyrażała na to zgodę, a z seks taśmą tak nie było. No i na taśmie był też jej mąż w scenach full frontal, ale to Pameli bardziej się oberwało, czego Tommy nie do końca potrafi zrozumieć. Na przykładzie tej seksafery pokazano, jak inaczej (gorzej) się traktuje kobiety, a inaczej (lepiej) facetów w takich sytuacjach. Mężczyznom się gratuluje, a kobiety są traktowane jak najgorzej przez np. media.
Nie wiem jaka była prawda i jaka jest Pamela, to historia inspirowana prawdziwymi wydarzeniami i artykułem, ale udało się pokazać, jaka to musiała być trauma dla Pameli i Tommy’ego, zwłaszcza dla niej. A przez to jaki to był dla niej koszmar, to nie dziwię się, że Pamela Anderson nie chciała mieć nic wspólnego z tą produkcją, nawet jak Lily James chciała się z nią spotkać. No i wciąż to musi być dla niej koszmar, skoro serialu nie planuje obejrzeć, ale postanowiła nakręcić dokument dla Netflixa o swojej karierze, związku z Tommy i seks taśmie. Więc jak kiedyś wyjdzie to będzie można porównać serial z dokumentem, jak jest bliski prawdy obraz Pameli, który dostałem w serialu.
Choć akurat Tommy Lee nie miał nic przeciwko serialowi ani temu jak go pokazano, np. znany był z tego, o czym sam wspominał, że rozmawiał często ze swoim… penisem, i taka scena jest w serialu. A tak na marginesie najlepsze, że serial o seks taśmie, z gadającym penisem, masturbacją, można obejrzeć na Disney+, bo to produkcja Hulu (tak jak nowy thriller erotyczny Lyne’a).
Jednym z twórców Pam i Tommy’ego jest Craig Gillespie. Moim zdaniem jego styl idealnie pasuje do opowiedzenia tej historii. Jego odcinki są żywiołowe i szalone, z dużą ilością piosenek, np. taki jest odcinek drugi, w którym widzimy początek znajomości Tommy’ego Lee i Pameli Anderson. Świetnie pokazano początek związku, gdy liczy się namiętność i seks, ale poza tym, to Pamela i Tommy o sobie nic nie wiedzą, w ogóle się nie znają. Seth Rogen (a nie przepadam za tym aktorem) też jest dobry, drugi plan też, ale to Sebastian Stan i Lily James są najważniejsi, to ich historia najbardziej mnie interesowała.
Jak już wcześniej napisałem serial pokazuje, że to były ofiary na które cała ta seksafera miała ogromny wpływ, na ich życie, to był koszmar na jawie, ale serial jest zrealizowany w lekkiej formie, ogląda się miejscami jak dobrą komedię. A jednocześnie w tej lekkości z jaką serial jest zrealizowany nie znikają poważne tematy, które Pam & Tommy porusza. Serial pokazuje np. robienie interesów na czyimś nieszczęściu, jak traktowano kobiety w Los Angeles w latach 90, zwłaszcza tak wyglądające jak Pamela (a czy coś się zmieniło dzisiaj to inna sprawa). Pokazali też twórcy jak zmieniał się świat mediów, gdy pojawił się internet.
Craig Gillespie nie reżyseruje wszystkich epizodów, tylko pierwsze trzy z ośmiu, a kolejne robią rzemieślnicy znani z seriali, ale poziom serialu nie spadł. Wszystkie odcinki trzymają dobry poziom, ale też serial po trzech odcinkach się uspokaja. No i dobrze, mimo tego, że uwielbiam styl Gillespiego, bo jakby wszystkie odcinki były tak szalone jak pierwsze trzy, to by serial był na dłuższą metę nie do zniesienia.
A dzięki temu, że serial zwalnia, to każdy z wątków wybrzmiewa należycie. No i bohaterowie zyskują, staja się postaciami z krwi i kości, np. Tommy Lee, który w pierwszych dwóch odcinkach przedstawiony jest może nie jak idiota, ale głupek, a później się okazuje, że to jest sympatyczny facet, który może nie potrafi zrozumieć, czemu jego żonę to bardziej dotyka jak jego, ale zrobi dla niej wszystko. Więc na koniec serialu było mi szkoda, że historia tej pary, skończyła się jak skończyła.
W pierwszych odcinkach patrzymy na aktorkę i muzyka, tak jak widzieli ich zwykli ludzie, jak przedstawiały ich media, czyli odklejone od rzeczywistości gwiazdki, w przypadku Pameli symbol seksu, a Tommy’ego szalonego rockmana, ale udało się Stanowi i James uczłowieczyć swoich bohaterów. Powtórzę, że aktorzy w rolach tytułowych tak dobrze grają, widać ile serca włożyli do sportretowania tytułowych postaci, że warto obejrzeć serial, choćby tylko dla świetnego Sebastiana Stana i doskonałej Lily James (oraz genialnej pracy specjalistów od charakteryzacji). Też postawię 8/10.
P.S. Po zakończeniu serialu zdałem sobie sprawę, że nigdy nie widziałem Żylety.
Batman jest przekozakiem jeżeli chodzi o marzec.. Oczywiście jest też wiele innych tytułów wartych uwagi ale moją zdecydowanie przejął film z Batmanem w roli głównej. Osobiście czekam na inne nowości w 2022 roku a trochę ma ich się pojawić. Pozdrawiam
Dog. Pies – super