Znów mogę to napisać, że przed nami interesujący weekend kinowy.
Premiery kinowe weekendu 22-24.03.2019
To my, Us (2019) – Poszedłbym
Choć wydaje mi się, że mamy tu do czynienia z totalnie nieudanym castingiem, to ziarno ciekawości tli się we mnie dość mocno. Jak to u Peelego – dziwne zdanie pod adresem reżysera, który zrobił swój drugi (po Uciekaj!) film w karierze – reżyser pokradł pomysły fabularne, skąd się dało (główny z Coherence), ale może się to przyzwoicie oglądać.
Może też być nudno jak w przypadku innego all-black, co dziś jest politycznie poprawną miarą jakości samą w sobie, Czarnej Pantery.
Ciemno, prawie noc (2019) – Poszedłbym
Podejrzewam, że bez znajomości powieści Joanny Bator nie ma co do tego podchodzić, ale – jak zawsze w przypadku polskich thrillerów – kusi mnie, żeby sprawdzić, co tym razem poszło nie tak. Teoretycznie powinno być co najmniej dobrze. A jak będzie w praktyce? Sprawdzę.
Złodziejaszki, Shoplifters (2018) – Poszedłbym
Uboga rodzina utrzymująca się ze złodziejstwa i renty babci przygarnia zaniedbywaną przez najbliższych dziewczynkę. Typowe dla Hirokazu Koreedy kino rodzinne. Japonia i jej mieszkańcy widziani od przyziemnej strony potrafią wzruszyć, choć robią to w przewrotny sposób. 7/10. RECENZJA FILMU
Girl (2018) – Nie poszedłbym
Ponieważ na wszystko nie mogę iść*, to najmniej poszedłbym na Girl właśnie. Wygląda na porządne i ważne kino, do którego w zupełności wystarczy Cinemax.
Kapitan, Der Hauptmann (2017) – Poszedłbym
Odnaleziony mundur oficera pozwala przetrwać ostatnie dni wojny młodemu dezerterowi. Może i nie jest to kino, w którym do końca gustuję, ale oryginalności i sugestywnego realizmu nie można mu odmówić. 7/10. RECENZJA FILMU
Władcy przygód. Stąd do Oblivio (2019) – Nie poszedłbym
*Zapomniałem, że od czwartku grają też owo polskie… Stranger Things, na które również bym nie poszedł. Bo?
Bo chcą dobrze. Chcą polskie E.T., polski Powrót do przyszłości, polskie Super 8 zrobić. A robią kolejny familijny film dla dwunastolatków, na którym dorosły nie ma czego szukać. Jakieś gramofony, Elvisy ze świecącymi gitarami i dziewczynki w czapkach pilotkach. Infantylne to strasznie, a nie kino nowej przygody.
Podziel się tym artykułem: