Dzień dobry w cyklu, który liczbą odcinków zawstydza nawet brytyjskie seriale. Poprzedni, dziesiąty sezon Serialowa liczył aż dwa odcinki i przez chwilę myślałem, żeby ogłosić koniec przerwy międzysezonowej, ale że ostatni raz czytaliśmy się w marcu tego roku, to hell z tym, jedziemy z kolejnym sezonem, który zapewne skończy się szybciej niż się zaczął.
Paradoksalnie, głównego wpływu na taki stan rzeczy wcale nie ma brak seriali do oglądania, ale ich nadmiar! Działa to na mnie demobilizująco, bo wolałbym, gdyby do obejrzenia były dwa seriale, góra trzy. A tu ciekaw jestem aż takiej ich ilości, że w efekcie nie zabieram się za nic.
Serialowo s11e01
Mindhunter, sezon pierwszy
Dość długo zbierałem się do serialu Mindhunter, bo jakoś nie przemawiał do mnie mimo tego, że wszystko, yyy, przemawiało na jego korzyść. No ale nie przepadam za fincherowym Zodiakiem, a że tu miało być podobnie, więc nie odpaliłem Netfliksa o dziewiątej rano w dniu premiery serialu. Dzień później też nie. A gdy potem po wielu dniach w końcu go odpaliłem, szybko okazało się, że Mindhunter w mojej opinii to najlepszy nowy serial tego roku. Wszystko mi się w nim podoba. No może poza doktor Wendy, która działa mi na nerwy. Wzięłaby i porozmawiała kiedyś z jakimś seryjnym mordercą i dopiero potem się mądrzyła.
Dla tych, którzy nie wiedzą, o co chodzi, drobna podpowiedź. Oto koniec lat 70. ubiegłego wieku. Negocjator z FBI Holden Ford (Jonathan Groff) zaczyna interesować się zbrodnią trochę od dupy strony. Wydaje mu się, że na polu rozwiązywania kryminalnych zagadek jest jeszcze sporo do zagospodarowania. Szczególną uwagą Forda cieszą się schwytani psychopaci, którzy jego zdaniem mogą się na coś przydać. Chciałby z nimi porozmawiać i zrozumieć psychikę morderców. Razem z agentem Billem Tenchem (Holt McCallany) zaczynają objazdy po więzieniach, w których trzymani są seryjni mordercy. Wnioski wyciągane z rozmów z nimi próbują zastosować w praktyce i, o dziwo, dzięki wnikliwemu badaniu natury zbrodni udaje się powstrzymać dokonujących ich zbrodniarzy. Wkrótce Ford i Tench dostają solidne dofinansowanie swoich badań, a ekipę uzupełnia cywilna pani doktor psychologii (Anna Torv).
Nie jest Mindhunter typowym serialem o ściganiu seryjnego mordercy, choć i takie wątki się tu przewijają. Jako, że Fincher i koledzy (Kapadia od Senny, Lindholm od Polowania z Madsem Mikkelsenem, Douglas od… niczego specjalnego) opowiadają w nim o narodzinach nowoczesnego profilowania, to tak, Mindhunter może wydawać się serialem przegadanym. Ale jak on jest przegadany! Siłą serialu są znakomicie napisane dialogi, rozsądna równowaga pomiędzy powagą, a humorem (Hannah Gross) i genialny klimat, momentami przypominający mi mój ulubiony filmowy klimat (o ile tak można to nazwać) z Milczenia owiec i tej sceny, kiedy Clarice z Crawfordem odwiedzają tę wiochę w Wirginii. Jak już raz się wciągniecie, to nie puści Was do końca. Świetne postaci prawdziwych seryjnych morderców to dodatkowa truskawka na torcie, a że sezon numer dwa jest pewny, to można tylko przypuszczać, że paru morderczych celebrytów już czeka za rogiem. A ja w międzyczasie kupiłem sobie książkę.
Mindhunter zasługuje na osobną notkę, więc przepraszam, że upchąłem go do Serialowa.
The Walking Dead, do s08e06
Do tej pory Q-Blog był jednym z niewielu miejsc w sieci, w którym The Walking Dead mógł odnaleźć oazę spokoju, dobrego słowa i braku narzekania. Niestety, ósmy sezon robi wszystko, żeby ta sytuacja diametralnie się zmieniła. Wojna ekipy Ricka z ekipą Negana jest niestety nudna jak flaki w oleju i mocno przekombinowana. Naprawdę dziwię się, że zmarnowali tak prostą rzecz do efektownego pokazania. Zamiast rzetelnej napieprzanki (napieprzanki tu cała masa, ale strzelanie do siebie przez pół odcinka efektowne nie jest) dostajemy jakieś strzelanie po oknach i unikanie dżipem ostrzału z ciężkiego karabinu maszynowego. Rick ma plan, którego się ostro trzyma, ale do końca nie wiadomo co to za plan, bo właściwie nic wielkiego nie muszą robić. Wpadają na miejsce, rozwalają ludzi Negana – wcale ich tak wielu nie ma – jadą w inne miejsce i znów to samo. Czasem dostaną po dupie jak Ezekiel, ale wielkiego wpływu na przebieg wojny to nie ma. No tylko tygrysa szkoda.
Diaboliczny Negan dużo ryczy, ale mało mleka daje i to też trzeba traktować jako zawód, bo chłopina pojawiający się raz na dwa i pół odcinka to trochę za mało. Miało być nie wiadomo co, a tu ekipa Ricka sama sobie jedynie kuku zrobi trzymając pod nosem jeńców. Negan do tego niepotrzebny. Ewentualnie nie wytrzymają motywujących monologów Ricka. Dżizas, drugi Jakóbiak.
Coraz bliższy jestem dołączenia do głosów, by skończyć The Walking Dead. Jak? No monologiem Ricka. Jest ciężko, ale patrzymy z optymizmem w przyszłość. Gdzieś tam musi być nasze zbawienie i jeśli będziemy trzymać się razem to ble ble ble.
PS. Też tak macie, że gdy ktoś mówi o Wdowie, to myślicie, że ma na myśli Carol?
Gomorra, do początku s03e03
Jeśli jeszcze nie oglądacie Gomorry to nie mam pojęcia na co czekacie. To zdecydowanie najlepszy serial gangsterski, jaki możecie sobie zaaplikować, a fakt, że powstał we Włoszech tylko potęguje jego znakomitość. Nie przypomina Gomorra niczego, co mogłoby powstać w Hollywoodzie, a brud slumsów Neapolu zapewnia tak duży klimat realizmu jak to tylko możliwe. Trudno nie wciągnąć się w ten brutalny świat neapolitańskiej kamorry i Gennara Savastana, któremu z sezonu na sezon przybywa kilogramów, ale cały czas wygląda na tyle groźnie, że nikt nie odważyłby się do niego krzyknąć: „ej, grubasie!”. Gomorra to klasyczny włoski kryminał, czyli z polskiego na nasze ten najbardziej wkurwiający podczas oglądania. Kichy się kręcą, gdy mafiozi za dnia głaszczą po główkach dzieci i oddają się w opiekę Matce Boskiej, a wieczorami zabijają z zimną krwią i bez zmrużenia powieki.
Po pozbyciu się ojca i rozwiązaniu problemu Cira di Marzia (osobiście wolałbym, zeby walnął go w czajnik; #TeamGennaro już od pierwszego sezonu), Gennaro czeka na powrót z więzienia swojego teścia (nie do końca ogarniam ten wątek, jakoś w s2 za bardzo skupiłem się na tym zbiegu okoliczności, że niezbyt seksowny gołodupiec wpada do Rzymu i nieznajoma córka bossa je mu z ręki – i potem już mnie to irytowało). Razem z kolegą księgowym chce wydymać Freda, ale wygląda na to, że to Fred wydyma Gennara. Trudno powiedzieć. Na razie na początku trzeciego odcinka widziałem, że zajmiemy się Cirem, który aktualnie jeździ na TIR-ze w Bułgarii. Czyżby jakiś sojusz z Gennarem?
Miałem nadzieję, że teraz Gennaro zmierzy się z Patrizią, ale na to się nie zanosi. Jednak gdybym chciał narzekać na Gomorrę to cały czas jest to taki serial, że nawet do końca nie wiadomo na co narzekać. Rozbestwiły człowieka te wszystkie cliffhangery, midseasony, zapychacze i PG-13 w niekablowych serialach i kiedy ich brakuje, to od razu zdezorientowany.
Survivor, do s35e09
Troszeczkę, ale tylko troszeczkę sytuacja podobna do The Walking Dead. Do tej pory nie narzekałem na Survivora, który jaki jest taki jest, ale właśnie taki mi się podoba, a w 35. sezonie znalazło się coś do narzekania właśnie. Moim skromnym zdaniem producenci trochę przesadzili z zaprogramowanymi zwrotami akcji (nie spodziewają się to dajmy im nową przewagę na radzie plemienia) przez co 1. ciężko nad nimi zapanować; 2. mają za duży wpływ na przebieg gry i za bardzo kształtują jej naturalny przebieg. Z jednej strony dobrze, bo ciągle coś się dzieje i zawsze tak zamotają, że emocje i niewiadome są do końca, a z drugiej wzięliby się i nie wtrącali. Dziwnie się patrzyło na tych wszystkich ludzi, którzy godzinami dyskutują o strategiach nauczeni doświadczeniem obejrzanych po sto razy trzydziestu czterech sezonów, a potem nie zauważają, że Jeff przeczytał o jeden głos mniej.
No i mogliby ich też trochę przygłodzić. Co to za Survivor, kiedy co odcinek ktoś idzie się nażreć? Ja wiem, że już dawno olano ten aspekt gry skupiając się na knuciu i blajndsajdach, ale coraz bardziej nieszczerze wygląda, gdy zawodnicy cieszą się, że gdy wygrają to opieprzą kuraka. Przecież dopiero co jedli czekoladowy paj.
Moja wczesna faworytka odpadła w wyniku najgłupszej decyzji na radzie plemienia ever, w związku z czym raczej za nikogo nie trzymam mocniej kciuków. No może trochę za Lauren, ale do końca nie wiem czemu. A tak poza tym wszystkim to Survivor nadal pozostaje tym jedynym serialem/programem, który staram obejrzeć się jak najszybciej.
The Punisher do połowy s01e02
Miałem już kończyć, ale przypomniałem sobie, że jeszcze warto byłoby dwa słowa wspomnieć o netfliksowym Punisherze. Dwa słowa.
Historię Franka Castle’a zna każdy. Zabili mu rodzinę, wziął i się zemścił. Punishera znam jedynie z kinowo/serialowych ekranizacji, więc jestem ponad te wszystkie w komiksie było inaczej, spierdzielili nie oglądam itp. Mało mnie to obchodzi. Niech bierze karabin i się mści, to mi wystarczy.
Po łagodnych i nędznych Defendersach i ich częściach składowych, Punisher to miła odmiana pełna krwi, łamanych kości i koleżków pływających w betonowym basenie. Zaskakuje, że cała pomsta dokonuje się już w pierwszych minutach serialu i można się przestraszyć, że potem już będzie tylko siedział i rozmyślał. Raczej nie ma takiego zagrożenia, więc tę całą katatonię z reszty odcinka przyjąłem ze zrozumieniem i bardzo dobrze mi się pilota oglądało – zero zastrzeżeń. A potem nie wiadomo po co pojawiła się Karen (Deborah Ann Woll) i muszę powiedzieć, że sporo popsuła. Serial zaczął się niebezpiecznie rozłazić i teraz serio obawiam się, że może trzeba od razu gdzieś do dziewiątego odcinka przeskoczyć?
Oglądać będę, tylko dlaczego wciąż nie chce mi się kończyć drugiego odcinka?
Podziel się tym artykułem:
o! nie wiedziałem że już jest 3 sezon gomorry, super! A punishera obejrzyj 3 pierwsze i 3 ostatnie, wystarczy…
Punisher jest git mimo nadmiaru obrywania przez niego od gangsterów, ale historia się trzyma kupy i daje radę i uważam za miłą odmianę po średnich Defenders.
Mindhunter jest świetny i to mimo prób obrzydzenia głównego bohatera (albo pokazania jak to jest ludzki), który w końcowych odcinkach zachowuje się jak debil i stara się jak łoże żeby wszystkim popaść. Myślę że główna siłą serialu są rolę psychopatow, którzy zagrali świetnie, szczególnie ten pierwszy (i ostatni zarazem).
Walking dead jakoś w połowie zeszłego sezonu przerwałem i zupelnie straciłem wene na ricka i spółkę.
Zrobiłem mniej lub bardziej udane podejscie do paru nowych seriali, krótko i na temat:
[b]Star Trek Discovery[/b]
http://www.filmweb.pl/serial/Star+Trek%3A+Discovery-2017-757950
wytrzymałem do 6 lub 7 odcinka i dalej nie dałem rady – bardzo młodzieżowy z mnóstwem głupich lub naiwnych scen, i do tego Klingoni którym jakis geniusz charakteryzacji wymyślił całe twarze z gumy przez co ich mimika polega tylko na przewracaniu oczami (już wolałem szczątkową charakteryzację Klingonów ze starszych serii, przynajmniej mieli normalną mimikę a tutaj to jakiś dramat), cały czas sie łudziłem że serial z czasem bedzie lepszy ale nic z tego, target serialu to młodzi widzowie wiec jest jak jest (odnosze wrażenie że to chyba najgorszy serial pod kątem kumulacji głupoty ze wszystkich seriali Star Trek (może z pominięciem najstarszej serii). Oceny nie będzie bo nie obejrzałem całosci.
[b]The Gifted[/b]
http://www.filmweb.pl/serial/The+Gifted%3A+Naznaczeni-2017-740997
wytrzymałem do 3 odcinka, niestety nie jestem targetem tego serialu, jestem po prostu na takie głupoty za stary, nie chodzi o tematykę (mutanci kontra agencje rządowe) ale o potraktowanie tematu , 1 odcinek jeszcze ujdzie ale im dalej tym gorzej, typowa młodzeżowa papka dla mas, szkoda czasu naprawdę. Oceny nie bedzie bo nie obejrzałem całosci
[b]Runaways[/b]
http://www.filmweb.pl/serial/Runaways-2017-782177
w sumie moge napisac o tym serialu dokładnie to samo co o powyższym (podobnie jak wyżej wymęczyłem serial do 3 odcinka z powodów jak wyżej)
Czuć niski budżet, aktorzy starsi i młodsi nie najwyższych lotów, wszystko jakieś takie plastikowe. Sam pomysł na fabułę zły nie jest wiec jak ktoś chce to lepiej chyba przeczytać komiks (serial na nim bazuje)
[b]Punisher[/b]
http://www.filmweb.pl/serial/The+Punisher-2017-767516
Serial na tyle zjadliwy że dotrwałem do końca sezonu (czyli obejrzałem wszystkie odcinki) ale niestety od 3 odcinka czułem w kosciach że nie będzie to produkt tej jakosci co 1 sezon Daredevila (który uwazam za najlepszy netflixowy serial w tych klimatach). Przede wszystkim strasznie rzuca sie w oczy rozciągniecie fabuły której jest tak naprawdę na połowe sezonu ale jest rozciągnięta jak guma na cały sezon przez co można zaliczyć niekontrolowaną drzemkę od czasu do czasu podczas oglądania. Duzy minus to fakt ze serial jest niemiłosiernie wręcz przegadany a akcji są sladowe ilosci, nie zrozumcie mnie zle ja lubie dobre dramaty bez akcji czy dobre kino obyczajowe w ktorym moze wogole nie byc akcji ale dialogi mają czemus służyć a tutaj wiele tych dialogów to zwykłe bla bla bla które nic do serialu nie wnoszą. Scen tzw akcji jest mało i niestety są kiepskie, nie czuć że Punisher to facet z wyszkoleniem ponad przeciętnym (nie wypada to wiarygodnie a nawet rzekłbym słabo) choć pomysł żeby pokazać go jako zwykłego faceta a nie superherosa ktorego nie imają sie kule oceniam na duzy plus. Najbardziej irytowały mnie w serialu dwie postacie: wiecznie użalający sie nad sobą David Lieberman (Micro) – nie chodzi mi o jego grę aktorską tylko o samą postać w serialu oraz Billy Russo który wypadł strasznie mało wiarygodnie w swojej roli (po prostu do niej nie pasował zupełnie) Podsumowując 6 / 10 w mojej skali
[b]American Gods[/b]
http://www.filmweb.pl/serial/Amerykańscy+Bogowie-2017-623838
UUUU jak mi ten serial podszedł, jak rzadko który przez ostatnie pare lat.Na razie jest tylko 1 sezon – Lepiej mi się go oglądało niż drugi sezon Stranger Things (który oceniam wysoko ale wyraznie słabiej od 1 sezonu) ale wróćmy do tematu, American Gods jest serialem w klimatach …jak by to powiedzieć, najtrafniej byłoby powiedzieć że w klimatach komiksów i książek Neila Gaimana ale nie kazdy czytał (serial bazuje na powieści American Gods tego autora) to moze inaczej: to takie pomieszanie klimatów wyjętych z Fargo, Twin Peaks, filmów Tima Burtona i jeszcze paru innych. Serial pokazuje świat w którym Bogowe są namacalni i realni i mają swoje sprawy do załatwienia na tym świecie, cały serial to jazda bez trzymanki od zamierzonego przerysowanego patosu poprzez surrealistyczny lub po prostu czarny humor az do tematów powaznych i refleksyjnych. Odcinki są w różnych klimatach wiec prosze sie nie sugerować po obejrzeniu 1 czy 2 odcinka. Swietne zdjęcia, swietny klimat , dla mnie jedna z wiekszych niespodzianek tego roku. W mojej skali 9/10
[b]Godless[/b]
http://www.filmweb.pl/serial/Godless-2017-779244/discussion
Serial dla wielbicieli westernów – z przyjemnoscią obejrzałem cały sezon, bardzo dobre zdjęcia i niezła muzyka, nieszablonowe postacie, z fabułą ciut gorzej (tzn jest pare głupich momentów ale ogólnie trzyma poziom) i najważniejsze że jest klimat a to cenie sobie w westernach najbardziej. Po obejrzeniu całości wystawiam solidne 8/10 wiec jesli ktoś lubi nastrojowe westerny to gorąco polecam
To tak szybciorem.
Star Trek Discovery – Zbieram się i zebrać nie mogę. Do ST mam podejście obojętne. Niektóre lubię, niektóre nie. Seriali właściwie nie widziałem żadnego i pomyślałem, że może to być plus na moją korzyść. Ale i tak czuję w kościach, że skończy się na „może być, ale nie chce mi się oglądać dalej”.
The Gifted – Nie przebrnąłem przez pilota. Odgrzewane kotlety dla małolatów.
Runaways – Ciut mnie zmartwiłeś, bo mam zamiar spróbować, a pomysł na serial uważam za bardzo dobry. No ale drugiemu The Gifted powiem nie. Choć pewnie spróbuję.
American Gods – Jestem po pilocie i sam nie wiem. Intrygujące, ciekawie zrobione, z potencjałem, ale z drugiej strony nie czuję mięty i tego czegoś, co pcha do odpalenia kolejnego odcinka.
Godless – Obejrzałem parę minut i Aśka stwierdziła, że też chce oglądać. No to teraz do nowego roku pewnie nie zobaczę :/ choć bardzo chcę, bo mam głód westernu.
Zobacz Unabombera.
Quentin ciekawe jest to co piszesz o Mindhunterze, bo mnie w ogóle, nawet w tych wątkach, gdy agenci pomagali w śledztwach nie przypominał Milczenia owiec, tylko cały serial najbliżej jest właśnie filmowi Finchera za którym nie przepadasz.
Co do Punishera to mnie podobał się ale bez przesady też. Ale ja lubię gdy twórcy seriali idą na przekór oczekiwaniom bo pewnie fani Punishera którego znam nie tylko z filmów ale i komiksów TM Semic spodziewali się że przez 13 odcinków będzie rozwalał wszystkich niczym Rambo, a dostaliśmy coś na kształt dramatu psychologicznego i ja to kupiłem. Akcji jest mało, ale jednak jest kilka strzelanek, może z pięć razy się strzelają, ale też żadna akcja z Frankiem Castle nie robi takiego wrażenia jak sceny z Punisherem w 2 serii Daredevil.
A Karen jest bardzo mało (tak na marginesie nie rozumiem czemu wielu widzów ją nienawidzi, ja chyba jestem jedynym co ją lubi, nawet jak głupio się zachowuje). Jak mnie pamięć nie myli to w 3, 4 odcinkach się pojawia i na pare minut.
Podoba mi się też to, że nawet jak serial można by skrócić o 2, 3 odcinki, ale w połowie nie następuje jak w innych serialach Marvela/Netlflixa brak pomysłów albo nagle pojawia się nowy wątek tylko w drugiej połowie akcja przyśpiesza mocno. Ale ja oglądałem serial 2, 3 odcinki dziennie, więc może dlatego nie znudził mnie jak wielu widzów. Inna sprawa, że jak ma serial mi się nie podobać jak jedną z bohaterek jest piękność wyglądająca jak córka perskiej księżniczki i Rachel Weisz czyli agentka Madani:-)
@Polarbear_pl
Co do Forda granego przez nieznanego mi Jonathana Groffa to właśnie słyszałem/czytałem że wiele osób denerwuje główny bohater, ale ja polubiłem tą postać mimo jego wad (a może właśnie dlatego, że jest ludzki, popełnia błędy, wkurza). Gra takie połączenie Holmesa Cumberbatcha z idealistą i entuzjastą na którego mają wpływ wywiady z mordercami. Aktor świetnie się sprawdził w roli idealisty i entuzjasty. Oczywiście że czym dłużej trwa serial to coraz trudniej lubić go ale ja lubię takie postacie trudne do polubienia, które nie zdobywają sympatii widzów od razu. Chociaż w Mindhunter jest odwrotnie bo od pierwszego odcinka polubiłem bohatera za m.in. entuzjazm, otwartość, idealizm, a czym lepiej go poznawałem to coraz bardziej wkurzał mnie Ford. A podobno w książce jeszcze bardziej wnerwiający jest Ford. Ciekawe czy autor książki John Douglas też był takim wkurzającym agentem skoro to postać wzorowana na Douglasie czy Ford nie ma nic z Douglasem wspólnego. Świetny jest też Bill Tench grany przez Holta McCallany i tworzą razem kapitalny duet. Od początku jest fajna chemia między nimi.
W Mindhuter zaskoczyło mnie to, że mamy tutaj sporo humoru i to często podanego w dialogach (zwłaszcza rozmowy między agentami). Oczywiście serial trzyma w napięciu, ale serial jest dość lekki jak na taką tematykę.
Serial Davida Finchera czyli jak to u tego reżysera od strony technicznej jest wypieszczony do granic możliwości, jeśli chodzi o zdjęcia, muzykę (kapitalnie dobrane piosenki, których teksty ciekawie korespondują z tym co akurat się dzieje w odcinku) montaż i efekty specjalne/CGI, których nie widać. Chociaż reżyser “Obcego 3” odpowiada tylko za 4 odcinki, ale też epizody których nie reżyserował przypominają stylem jego ostatnie filmy. Wszystkie odcinki są nakręcone w jednym stylu i klimacie przez co ogląda się całe Mindhunter jak jeden długi film.
@Przemek
Paczam. Utknąłem co prawda na drugim odcinku, ale mi się podoba i czekam na iskrę do ciągu dalszego. Zdaje się na Netfliksie ma być to może wtedy.
@michax
Nie no, jak pojechali do tego wąsatego od kija od szczotki to klimat był kopiuj wklej z Milczenia. Generalnie tak, Zodiak, ale ten jeden wypad mnie ostatecznie przekonał do serialu, bo nie od pilota byłem taki zachwycony.
To dobrze, że Karen jest niedużo. Irytująca jest, nie żebym jej nienawidził, ale wystarczy mi jej w Daredevilu.
Co ciekawe, mnie agent Ford w ogóle nie denerwuje i w sumie się dziwię, że kogoś tak. Żeby było śmieszniej, nie do końca jestem przekonany do Groffa, widziałbym tam kogoś innego. Groff lepiej do Glee pasował i jakoś mi tak utkwiło w głowie, że to nastoletni śpiewak. Zresztą nim właśnie jest :). A Holta McCallany to teraz w co drugim filmie widzę. I dobrze, bo spoko jest.
Jarałem się trochę na Punishera (jako fan komiksu), ale serial ciągnie się jak flaki z olejem (a Micro szczerze mówiąc udusiłbym gołymi rękami). Za dużo w tym serialu pierdolenia i generalnie cały scenariusz jest mocno przewidywalny.
Z mojej strony zasadnicze pytanie – gdzie można Gomorrę sezon 3 obejrzeć?
W internetach chyba tylko. Ale gdzie konkretnie to Ci nie powiem, bo to deficytowy towar, przynajmniej jak na moje umiejętności 🙂
update do tego co napisałem wyżej:
DARK
http://www.filmweb.pl/serial/Dark-2017-771383
skończyłem wczoraj 1 sezon DARK no muszę potwierdzić że to jeden z najlepszych seriali 2017 roku i jeden z najlepszych ever, nie będe nic spojlerował i odradzam czytanie roznych recenzji przed oglądaniem, muzyka to olbrzymi atut tego serialu, muzyka (utwory różnych arstystów) pojawia sie w odpowiednich momentach i zawsze jest idealnie dopasowana do obrazu. Zakończenie mi sie podobało i w zasadzie chyba bym wolał żeby 2 sezonu nie robili.