Powiem szczerze, że choć lubię serię X-Men, to już całkowicie się pogubiłem co, gdzie, kiedy, kto z kim. A może inaczej, za dużo oglądam i przez to za mało pamiętam z tego, co już obejrzałem. Łotewer, zapodaję zwiastun nowych X-Menów, bo a). świeżutki, b). obiecałem sobie kiedyś osobne notki z ciekawszymi zwiastunami i słowa średnio dotrzymuję.
Zwiastun X-Men: Apocalypse
Po wymodelowaniu uniwersum X-Men pod własne potrzeby i pokasowaniu nieodpowiednich tajmlajnów, teraz już chyba na spokojnie możemy uznać, że w kontynuacji przygód młodych mutantów (jest ich coraz więcej, dołączyła m.in. Sansa – Sophie Turner) będziemy mogli skupić się wyłącznie na bieżącej fabule, bez przejmowania się tym, co do tej pory. A fabuła, cóż, nihil novi.
No ale co nowego można tu wymyślić? Są superbohaterowie, mają superwroga. Tym razem jest nim niejaki Apocalypse (Oscar Isaac, który ostatnio jest wszędzie, ale na szczęście tu do siebie nie jest podobny, więc nie szkodzi), który oczywiście – jak zawsze – jest niezwyciężony! Krążą ploty, że Apocalypse był pierwszym ever mutantem, który przez tysiące lat życia zbierał siły pokonanych wrogów i rósł (dosłownie) w siłę. Nakopać będzie mu ciężko, szczególnie że ma swoich przydupasów w postaci Czterech Jeźdźców Apokalipsy.
Tak jak i ciężko cokolwiek powiedzieć po pierwszym zwiastunie, który raczej należałoby uznać za teaser. Przedstawili sytuację, pokazali po sekundzie każdego X-Mena, nie przesadzili z urywkami widowiska, żebym znów nie narzekał, że pokazują zwiastun, choć nie mają skończonych efektów. W świetle powyższego największą atrakcją zwiastuna X-Men: Apocalypse jest, jak na razie, jest łysy Picard. Wróć, łysy profesor X.
Podziel się tym artykułem:
No i ekstra. Wydaje się, że super zrobili Apocalypse’a, ale za to buźka Warrena mi w ogóle nie pasuje… Kilka nowych mutantów, choć pewnie będą tylko tłem dla całej historii, ale ogólnie zapowiada się dobry klimat dla X-fanów.