×

Red Tails

Nie mają szczęścia do filmów chłopaki z Tuskegee, ale też ich historia jest raczej trudna do przeniesienia jej na ekran bez popadania w banał. W związku z czym najpierw był dość marny film telewizyjny, a teraz przyszedł czas na dzieło z rozmachem dużo większym, ale też nie do końca spełniający moje nadzieje w nim pokładane. A były spore – to jeden z filmów, na które czekałem w tym roku najbardziej.

„Red Tails” to historia specjalnej eskadry, w skład której wchodzili wyłącznie czarnoskórzy piloci. Wciąż walczący z uprzedzeniami rasowymi musieli stawać na uszach, żeby udowodnić swój profesjonalizm i zostać dopuszczonym do zadań ważniejszych niż lot patrolowy nad polem rzepaku. A bo wiecie, trwa II wojna światowa i jest co robić za sterami myśliwca.

Największym problemem tego filmu jest to, że to zwykła bajka. Wszystko jest tutaj takie ładne, kolorowe i bajkowe. Niebieściutkie niebo, włoskie miasteczka jak z obrazeczka, dobrzy bohaterowie ze skazami, które w zasadzie w niczym nie przeszkadzają, a jak zobaczymy szkopa to z pewnością warknie „zabiję czarnucha”. Co za tym idzie nic nas tu nie zaskoczy. Nawet sama wojna tez jest tutaj bajka. O, jedzie pociąg, wysadźmy go w powietrze. O, ładna pani wiesza gacie na tarasie, odwiedźmy ją i przelećmy. O, pięknym niebieskim morzem pod chmurkami płynie sobie niszczyciel, zestrzelmy go myśliwcem (w realu chłopaki rzeczywiście jeden zatopili, ale potrzebowali do tego siły ognia ośmiu myśliwców – Wiki 😉 ). O, trafiłem do stalagu, jak stąd wyjdę, to wszyscy będą mówili, że jestem najlepszym żołnierzem, jakiego znali. Itd., itp. Nic tylko iść na wojnę, a potem dostać telegram od prezydenta.

Na plus trzeba przyznać, że jest to przy okazji film widowiskowy i jest w nim sporo powietrznych akcji. Nie chce mi się sprawdzać, ale tak coś czuję, że paradoksalnie podczas kręcenia filmu w niebo ani jeden samolot się nie wzbił. To tylko pokazuje, że możliwości techniczne filmowców są coraz większe i lepsze. problem w tym, że w parze z cukierkowym scenariuszem za dużo fałszu bije z ekranu. I dlatego całość nie gra tak jak by mogła.

Ale żeby tak zupełnie na niego narzekać to nie ma co, Wchodzi bez bólu, a Bryan Cranston nie zawodzi – to ironia, ale jak na złość kino postanowiło marnować jego potencjał w każdym filmie, w jakim tylko się pojawia. Szkoda chłopa do tych epizodzików. 6/10
(1367)

PS. Jak na ironię. Minęły lata, chłopaki z Tuskegee pomogli pokonać Niemca, a dla swoich negro-braci wywalczyli niezależność (no poniekąd) i zniesienie rasowej segregacji – ich potomkowie dożyli lepszych czasów. A mimo to, choć pg-13-polityczna poprawność każe nam wierzyć w to, że teraz wszyscyśmy równi, to George Lucas (producent wykonawczy tego filmu) już w 1988 roku chciał rozpocząć zdjęcia do tego filmu. I co? Każde większe studio filmowe odsyłało go z kwitkiem, bo nikt nie wierzył, że film z całkowicie czarnoskórą obsadą będzie miał szansę się zwrócić…

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004