…nasi nauczą się robić dobre napisy początkowe do filmów? A może potrafią, tylko myślą, że to obojętne, jakim bohomazem napiszą tytuł filmu i nazwiska obsady?
Są dwie rzeczy, po których można bezbłędnie poznać, że ogląda się polski film (i tu chowam złośliwość do kieszeni i zapominam o dialogach o śmierci i scenariuszach, a których brak scenariusza) – dźwięk i napisy początkowe (po tym samym można poznać transmisję TVP z meczu piłki nożnej – Szpaq (ostatnio, niestety, coraz rzadziej) i najbardziej kijowo na świecie zrobiona grafika na ekranie). Myliłby się ten, kto uważa, że dźwięk powinno być słychać – nie w polskim filmie. Natomiast napisy zwykle robione są takimi z dupy wyjętymi czcionkami, że aż się nie chce oglądać dalej. Poważny film, a tam jakiś ręcznie pisany font w wesołym kolorze itd. Żal patrzeć.
Dziwne tym bardziej, że nawet w Tajlandii potrafią z napisów początkowych zrobić małe dzieło sztuki:
Podziel się tym artykułem: