×

ODDECH PRLu (22)

Moda (3)

Japonki – bardzo modne i popularne klapki plażowe. Wykonane  z gumy. Na nodze utrzymywały się do momentu wyrwania z podeszwy gumowego paska, który na ogół nie wytrzymywał dłużej niż miesiąc. Chodzenie w japonkach wymagało pewnej wprawy. Rany na stopach  spowodowane noszeniem japonek goiły się źle, co zmuszało do okresowej zmiany obuwia. Pierwszy pęcherz pojawiał się zawsze u nasady wielkiego palca, dalsze obtarcia powstawały na podbiciu, wzdłuż gumowych pasków.

Juniorki – zalecane przez Ministerstwo Edukacji ortopedyczne obuwie szkolne. Noszone głównie przez kujonów i ofermy klasowe. Wyglądało się w nich jak po ciężkiej chorobie stawów skokowych z powikłaniami. Charakteryzowały się grubą płaską  i bardzo sztywną podeszwą. Kompletnie nie nadawały się do biegania, a tym bardziej do gry w piłkę.

Kangurki – kurtki z brezentu, sprzedawane w Składnicach Harcerskich. Wkładane przez głowę, sznurowane pod szyją. Nazwę wzięły od wielkiej kieszeni naszytej centralnie na brzuchu.

Kapcie szkolne – zwane często „wywrotkami”, to wykonane z materiału obowiązkowe obuwie szkolne. Handlowa nazwa to „ćwiczki dziecięce z obcinków”. Kapcie przypominały nieco baletki, wykończone bardzo śliską, ceratową podeszwą. Dzięki poślizgowym walorom podeszwy, zyskały sobie miano „wywrotek”. Materiał wierzchni to bardzo kolorowe płótno, najczęściej w kwiatuszki. Po kilku długich przerwach spędzonych w kapciach na boisku szkolnym, w ceracie przecierały się dziury i dalej chodziło się już tak jak na bosaka. Bez względu na stan techniczny kapci, trzeba je było obowiązkowo zabierać ze sobą do szkoły. Była to przepustka pozwalająca na opuszczenie szatni i udanie się na lekcje. Wejście na wypolerowane PCV w czymś innym niż kapcie czy Juniorki, wydawała się czymś niewiarygodnym, zasługującym na najsurowszą karę.

Kapturek foliowy przeciwdeszczowy – bardzo estetyczny kawałek przeźroczystej folii, który przywiązywało się do głowy za pomocą dospawanych foliowych troczków. Był to podręczny ochraniacz przeciwdeszczowy na wymyślne tapiry i inne mozolnie wykonywane fryzury. Do kupienia w kioskach „Ruch-u” obok foliowych płaszczy. Pomimo symbolicznej ceny, nie był to wyrób jednorazowy. Przy odpowiedniej eksploatacji mógł służyć wiele sezonów.

Komin – awangardowe nakrycie głowy wykonane najczęściej ze starego swetra, z którego wcześniej odcięło się rękawy na getry.

Koturny – buty charakteryzujące się bardzo wysoką podeszwą. Obowiązkowy dodatek do „dzwonów” czy „bananówek”.

Kozaki do kolan – w szczytowym okresie popularności spódniczek mini, zaczęły pojawiać się na naszych ulicach, bardzo wysokie kozaki. Wykonane ze sztucznych tworzyw nie były zbyt komfortowe na letnie upały, jednak wymogi ówczesnej mody były bezwzględne i nie czułe na cierpienia tysięcy kobiet.

Mapnik i torba po masce p/gaz – jak tylko uczniowi podstawówki udało się przekonać rodziców, że chodzenie do szkoły z tornistrem jest upokarzające, szargające godność, ze wszech miar obciachowe, ogólnie  nie estetyczne a przede wszystkim nie zdrowe, należało natychmiast zakrzątnąć się za jakąś alternatywną formą tornistra. Powinien on spełniać kilka warunków. Po pierwsze powinien być jak najmniejszy. Dojrzeliśmy już do tego by nie nosić ze sobą do szkoły całej zbędnej biblioteki i ton przyborów szkolno-kreślarskich. W zupełności wystarczy nam jeden zeszyt do gry w statki, i miejsce na drugie śniadanie. Po drugie powinien być unikalny, nie sprzedawany powszechnie w sklepach, najlepiej o innym przeznaczeniu. Po trzecie nie powinien w niczym kojarzyć się ze szkołą,  a w szczególności z tornistrem. Wszelkie te warunki spełniały wojskowe mapniki i torby po maskach p/gaz. Były tak powszechnie używane, że musiało mieć to pośredni wpływ na gotowość obronną naszego kraju, zwłaszcza przy ataku chemicznym.  Tym bardziej, że w owym czasie wędkarze masowo używali do brodzenia po wodzie elementów  wojskowego zestawu OP-1. Gdyby moda posunęła się dalej , mogło by to spowodować całkowite rozbrojenie naszej armii.

Marmurki – (spodnie) to określenie dla wyrobów dżinsowych  spreparowanych w charakterystyczny sposób, nadający materiałowi marmurowy wzorek.

Mawin –  kupowanych na bazarze Różyckiego dżinsy z wyhaftowanym na tylnej kieszeni napisem „Mawin”

Miś – sztuczne futerko z którego wykonywano paltociki dla dzieci i dziwaczne czapki. Na dziecku ubranym w „misia” często zaciskano skórzany pas dla lepszego przylegania garderoby.

Moro – polowe kurtki wojskowe, które w niewiadomy sposób trafiały na ulicę z pilnie strzeżonych wojskowych magazynów. Dla uniknięcia kłopotów z WSW, należało wymienić oryginalne guziki z orzełkiem na jakieś inne. Moro było doskonałym podłożem dla wszelkiej twórczości plastycznej.

Motylki – tak nazywano kiedyś klapki plażowe. Prawdziwe motylki to jednak wyłącznie te z gumowym krzyżakiem trzymającym stopę, na którym wytłoczony był wizerunek motyla.

http://www.republika.pl/printo/warszawa/

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004