×
McQueen (2018), reż. Ian Bonhôte.

McQueen (2018). Recenzja filmu dokumentalnego McQueen

Ciekawszy od ciekawego dokumentu o wydarzeniach/postaciach, które się zna jest tylko ciekawy dokument o wydarzeniach postaciach, których się nie zna. Taki, jakim dla mnie był wyreżyserowany przez Iana Bonhôte film dokumentalny McQueen. O słynnym projektancie mody wiedziałem tylko tyle, że istnieje i że zaprojektował paskudne buty, w których chodziła Lady Gaga. Recenzja filmu dokumentalnego McQueen.

Lee Alexander McQueen urodził się w typowym angielskim miasteczku w typowej angielskiej rodzinie, która chciałaby żeby był prawnikiem albo jakimś innym lekarzem. Tyle, że nie chciał tego Lee, który zakochał się w modzie i zapragnął być krawcem. Nic nie wskazywało na to, że chłopak o urodzie i zachowaniu uprawniających go do udziału w Braciach Grimsby zamiast Sachy Barona Cohena, nadaje się do tego fachu. Ale miał talent i determinację i wcale nie tak długo potem był na ustach całego świata. Lee dość wcześnie odkrył, że nie interesuje go szycie garniaków na miarę i zaczął eksperymentować z modą przenosząc się z jednego miejsca w drugie, byle tylko mógł się tam nauczyć czegoś nowego. Dostrzeżony przez muzę projektantów mody wypłynął na szerokie wody debiutancką kolekcją, w której zaprezentował wyjątkową zdolność do wzbudzania kontrowersji i wykorzystywaniu w modzie elementów, które do tej pory z modą się nie kojarzyły. Talent chłopaka dostrzegli w domu mody Givenchy i zaproponowali mu sensacyjną posadę głównego projektanta. I tak koleś w wybielanych dżinsach zaczął rozbijać się po francuskich salonach mody. Tyle tylko, że dbając cały czas o rozwój swojej marki, McQueen miał coraz więcej roboty i coraz bardziej napięte grafiki. Coś się musiało spieprzyć.

Spieprzyło się na tyle, że pewnego dnia postanowił podciąć sobie żyły tasakiem i dla pewności się powiesić. Po sobie zostawił krótki list pożegnalny, w którym poprosił, by zaopiekowano się jego psami. Bo psy kochał i pamiętał o nich nawet po śmierci. Dokument Iana Bonhôte próbuje zgłębić motywy stojące za samobójstwem artysty mody, ale też przybliża sylwetkę tego niezwykłego projektanta. Często przez jego własne słowa zarejestrowane na śnieżących nagraniach wideo. Podążamy więc śladem biografii McQueena, którą wyznaczają kolejne przełomowe kolekcje jego autorstwa.

Podróż to pasjonująca i od pierwszych minut wciągająca w snobistyczny świat wielkiej mody. Okraszona znakomitą ścieżką dźwiękową, która dodaje filmowi McQueen monumentalizmu. Trochę po pierwszych scenach wzbudziła się u mnie obawa o to, że McQueen okaże się filmem nadto artystycznym, na szczęście wcale takim nie jest. To przystępny dokument dla każdego. Od reszty dokumentalnej konkurencji wyróżnia go na plus tematyka zahaczająca o sztukę wysoką, która sprawia, że film McQueen też momentami ogląda się jak dzieło sztuki. A pozostałymi momentami jak film o zagubionym kolesiu w niebezpiecznym świecie, który chce go zniszczyć. To za sprawą normalności samego McQueena na tle tych wszystkich wymyślnych fryzur, ubrań i ekskluzywnych półnagich modelek.

Można jednak odnieść wrażenie, że film – choć zupełnie przystępny – lepiej odbiorą widzowie znający się na modzie. Dla niewprawnego oka wszystkie te projekty McQueena – poza niezwykłą finałową kolekcją – nie są niczym szczególnym. Kolejna dziwnie skrojona bluzka, kolejna dziwnie skrojona kiecka, kolejna modelka zasłaniająca nagi biust. Nikt nie tłumaczy co w nich takiego niezwykłego, a niemal zupełny brak kontekstu w postaci tego, co naówczas/do tej pory oferowała konkurencja nie pozwala zrozumieć, co w ubiorach McQueena było tak niezwykłego. Owszem, spośród tych kreacji wyróżniają się te przeznaczone na kulminacyjne punkty pokazów (roboty!), ale pozostała reszta dla laika jest co najwyżej dziwnym ciuchem. No ale może aż takie wchodzenie w szczegóły jest zbędne w filmie o człowieku?

Zabrakło mi też trochę rozwinięcia niektórych wątków zajawionych w filmie. Choroba projektanta, o której wspomina jedna z postaci, została całkiem przemilczana, co stwarza dziwny kontrast z opowieścią filmową, z której wynika, że McQueen miał w życiu dwóch chłopaków i nie był specjalnie rozwiązłym facetem (wiem, nie trzeba być takim, żeby się zarazić, ale warto byłoby doprecyzować ten wątek). Ciekawią mnie też mechanizmy stojące za tym, że projektant będący na czele światowej marki z tradycją może bez problemu kontynuować budowę własnej marki i nikomu to nie przeszkadza. I na co liczyło takie Givenchy zatrudniając kogoś takiego jak McQueen. Że przestanie być sobą?

To jednak tylko drobiazgi w świetnej i pasjonującej całości, jaką jest filmowy portret Alexandra McQueena.

(2156)

Ciekawszy od ciekawego dokumentu o wydarzeniach/postaciach, które się zna jest tylko ciekawy dokument o wydarzeniach postaciach, których się nie zna. Taki, jakim dla mnie był wyreżyserowany przez Iana Bonhôte film dokumentalny McQueen. O słynnym projektancie mody wiedziałem tylko tyle, że istnieje i że zaprojektował paskudne buty, w których chodziła Lady Gaga. Recenzja filmu dokumentalnego McQueen. Lee Alexander McQueen urodził się w typowym angielskim miasteczku w typowej angielskiej rodzinie, która chciałaby żeby był prawnikiem albo jakimś innym lekarzem. Tyle, że nie chciał tego Lee, który zakochał się w modzie i zapragnął być krawcem. Nic nie wskazywało na to, że chłopak o…

Ocena Końcowa

8

wg Q-skali

Podsumowanie : Pasjonująca biografia jednego z najbardziej kontrowersyjnych projektantów mody przełomu wieków.

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004