W kinach urodzaj, ale raczej ciężko powiedzieć, żeby ilość przeszła w jakość.
Premiery kinowe weekendu 21-23.04.2017
Szybcy i wściekli 8 [The Fate of the Furious] (2017) – Poszedłbym
Seria Szybcy i wściekli już dawno nie ma sensu (o ile w ogóle kiedykolwiek go miała), więc tu nawet nie ma co roztrząsać tego jako argumentu. Kto idzie na to do kina, ten nie ma prawa narzekać na bezsens i zaprzeczające fizyce akrobacje – sam pozbawił się tego prawa.
Pozostaje więc zgodzić się na absurdalną akcję w wykonaniu coraz bardziej imponującej obsady i liczyć na to, że będzie jej jak najwięcej. Ideałem byłoby całkowite zredukowanie tych bzdur o byciu rodziną itd. Nudne to i nikomu niepotrzebne. Gońcie się w piętkę przez cały film i wystarczy. Bo ja wciąż liczę na to, że jeszcze trafi się część lepsza niż piątka.
Dzieciak rządzi [The Boss Baby] (2017) – Nie poszedłbym
Nie lubię animków ;).
O ile jeszcze jako tako jestem skłonny zgodzić się, że ten cały pomysł z zagrożeniem dla dzieci ze strony szczeniaczków rzeczywiście jest fajnym pomysłem na animki, to w momencie, kiedy starszy brat zaczął rozumieć co mówi dzieciak, straciłem nim zainteresowanie. Zresztą i tak nie było wielkie, dzieci też nie lubię :).
Klient [Forushande] (2016) – Poszedłbym
W tym przypadku nie ma się co zastanawiać i nawet oglądać zwiastuna nie trzeba. Chyba zgodzimy się z grubsza z tym, że jeśli jeszcze chcemy szukać jakiegoś ciekawego i nieszablonowego kina, to trzeba szukać go poza granicami Hollywood. Nagrodzony Oscarem dla najlepszego zagranicznego filmu Klient z definicji jest więc filmem, który warto zobaczyć. Nie obiecuję, że będzie ciekawy i nieszablonowy, ale sprawdzić trzeba.
Ostatnia klątwa [Johnny Frank Garrett’s Last Word] (2016) – Nie poszedłbym
Trudno powiedzieć, co w kinach robi film sprawiający wrażenie nakręconego prosto na DVD, ale skoro już do nich trafił, to ja na niego nie pójdę. Wygląda w miarę ciekawie, ale tak umiarkowanie jedynie, a doświadczenie każe przypuszczać, że będzie jak zawsze. I jeszcze chwalą się w zwiastunie, że terror budowany jest tu powoli. Nudzi mnie to powolne budowanie terroru, rzadko cierpliwie doczekam aż się w końcu zbuduje.
Oparty na prawdziwych wydarzeniach. Klątwa. Jacha.
W sieci [Geu-mul] (2016) – Poszedłbym
Powinienem teraz sieknąć standardową formułkę, jak to warto docenić szansę obejrzenia każdego koreańskiego filmu w polskich kinach, bo jest ich niewiele, ale nie sieknę. Głównie dlatego, że Kim Ki-Duk nie miał raczej problemów z dystrybucją u nas, ba, zdążył zyskać miano reżysera kultowego, a mimo to niespecjalnie za nim i jego filmami przepadam. Zawsze wolałem bardziej rozrywkowe koreańskie kino od tego kontemplującego et cerata.
No ale widzę, że W sieci wygląda bardziej thrillerowato niż kontemplacyjnie, więc zaryzykowałbym seans, choć bez zielonego światła.
Porto (2016) – Nie poszedłbym
Widać, że reżyser filmu postanowił pokazać nam, że potrafi i głównie temu poświęcony będzie cały film. Jest tu coś na tyle intrygującego, że warto sprawdzić go w domu, ale ze świadomością, że celem Porto nie jest zadowolenie widza, a zbudowanie solidnego portfolio do ubiegania się o reżyserię filmu o superbohaterach :P.
Jake i Mati to dwoje outsiderów mieszkających w portugalskim Porto. On – samotnik pochodzący ze Stanów Zjednoczonych, ona – studentka z Francji, przebywająca za granicą. Pewnej nocy, między nimi, zdarzy się coś niezwykłego. (Opis dystr.)
Ściemniają, outsiderki nie są takie ładne 😛
Pan Żaba [Meester Kikker] (2016) – Nie poszedłbym
Nawalili tych filmów po świętach, że pora przejść na formę minimalistyczną.
Coraz bardziej zdesperowani ci pedofile. Za żabę się nawet przebiorą, żeby poderwać małe dziewczynki.
Piekło [Die Hölle] (2017) – Poszedłbym
Trochę za dużo w poniższym zwiastunie wskazuje na film, który każdy z nas lubi oglądać. Tego się boję. Filmwebowy krytyk pisze, że Piekło nie ma sensu. Tego się nie boję, bo giallo raczej rzadko miewało sens.
Mały Jakub (2016) – Nie poszedłbym
We wtorek o 20:10 w TVP1 można looknąć – głównie dla obsady – ale kino to za wysokie progi.
Bikini Blue (2017) – Nie poszedłbym
Wiele wskazuje na to, że ten dość pomysłowy (czyt. inny niż wszystkie) zwiastun, który poniżej, to tylko dramatyczna próba oszukania widza, że jest w Bikini Blue coś więcej niż miłosne przepychanki dwójki ludzi pozbawione fabuły. Innymi słowy lepszy marketing niż film.
Kalifornia [Califórnia] (2015) – Nie poszedłbym
Po zwiastunie ciężko się tego domyślić, więc warto napisać, że akcja filmu dzieje się w latach 80. Zachodzę w głowę, jakim cudem Kalifornia ma być dla mnie sentymentalną podróżą do m.in. moich muzycznych fascynacji, kiedy nie jestem Brazylijczykiem.
Zud (2016) – Nie poszedłbym
Nie przypuszczam, żeby temat masowego wymierania zwierząt z powodu zimna był dobrym pomysłem na rozerwanie się w kinie po ciężkim tygodniu.
Babilon Bolszoj [Bolshoi Babylon] (2015) – Poszedłbym
Napisałbym, że wystarczy w domu, ale chyba jednak wielki balet będzie ładnie wyglądał na wielkim ekranie.
„Nie przypuszczam, żeby temat masowego wymierania zwierząt z powodu zimna był dobrym pomysłem na rozerwanie się w kinie po ciężkim tygodniu.”
hehehe otóż to…
oglądałem ‚Klienta’ i powiem tak, że nie wiem czy ten film o wymieraniu zwierząt z zimna nie byłby lepszą rozrywką
na pewno jak ktoś przeczytał ze 2 czy 3 książki o kulturze muzułmańskiej lepiej odbierze ten film…
mnie nie porwał…
pozdrawiam
mocny
@mocny
Justyna Kowalczyk też pisała na Twitterze, że usnęła na nim w kinie