Obrodziło w ostatnich miesiącach filmami o podróżach w czasie. Wysokobudżetowe, niskobudżetowe, pierwszy kollywoodzki film o podróżach w czasie… Niedługo z czasem będą majstrować też Węgrzy, a na razie zapraszam na recenzję filmu Paradox.
PS. Nie jest to recenzja najnowszego filmu z serii Cloverfield. Tę znajdziecie tutaj: recenzja filmu PARADOKS CLOVERFIELD.
Reżyseria: Michael Hurst
Scenariusz: Michael Hurst
Obsada: Zoë Bell, Malik Yoba, Adam Huss, Bjorn Alexander, Brian Flaccus, Michael Aaron Milligan
Zdjęcia: Eric Gustavo Petersen
Muzyka: Alexander Bornstein
Kraj produkcji: USA
O czym jest film Paradox
Rządowa furgonetka, a w niej dwójka agentów obserwująca tajemnicze podwórko, na którym spotyka się kilkoro ludzi. Inwigilują ich już od dłuższego czasu, a wśród zebranych jest jedna wtyka. Mimo to nie do końca wiedzą, co takiego odbywa się w podziemiach budynku, do których zjeżdżają spiskujący. Zresztą, gdyby wiedzieli, i tak by pewnie nie uwierzyli, bo oto znajduje się tam będąca na ukończeniu machina czasu. I właśnie nadszedł czas pierwszego testu z użyciem człowieka. Wydelegowany do tej misji mężczyzna zostaje wysłany godzinę do przodu. Na miejscu odkrywa, że laboratorium opustoszało, a pozostałościami po wydarzeniach, które się tu rozegrały są porozrzucane papiery i leżące na podłodze ciało bez głowy. Mężczyzna szybko ogarnia sytuację i okazuje się, że wśród zebranych w laboratorium jest morderca odpowiedzialny za krwawą rozwałkę. Wskakuje z powrotem do machiny, przenosi się do momentu startu i informuje kompanów co i jak. Czy zdołają ustalić co dokładnie się wydarzyło, zanim się to wydarzy?
Recenzja filmu Paradox
Wychodzę z założenia, że film rozrywkowy powinien być przede wszystkim… rozrywkowy. Czyli zapewnić rozrywkę. Jeśli tak się dzieje to można przymknąć oko na to i tamto i owamto. I Paradox dostarczył mi niespodziewanej rozrywki przez co poprzymykałem oczy na wiele rzeczy, bo było na co, oj było.
Przede wszystkim Paradox to film nakręcony za kieszonkowe dziecka Stevena Spielberga (nie wiem czy ma dziecko w wieku kieszonkowym, w ogóle nie wiem czy ma dziecko, tak se napisałem :P) i to widać bardzo dobrze. Nie jest tak jak w przypadku równie niskobudżetowego Time Lapse, że twórcy starali się wyciągnąć z budżetu wszystko co się tylko da, żeby wizualnie ich dzieło wyglądało jak najlepiej. W ogóle się nie starali. Lokacje ograniczają się do kilku pomieszczeń, efekty specjalne są słabsze niż w telewizyjnym The Flash, no i w ogóle całość jest dość siermiężna. Jak łatwo można się domyślić, brak funduszy oznacza brak dobrych aktorów. Z rozpoznawalnych twarzy jest tylko Zoë Bell, a reszta co najwyżej z kimś się kojarzy, ale jak się sprawdzi dokładnie, to się okazuje, że się z nikim nie kojarzy. Połowa obsady nie potrafi grać i nie stara się tego ukryć, druga połowa robi co może i niektórym nawet nieźle to wychodzi. Paradox nie jest też jakoś specjalnie przemyślany w temacie czasowych paradoksów i pętl czasowych i na pewno domorośli fizycy znajdą tu wiele dziur logicznych. Tylko po co szukać? Paradox traktuje podróże w czasie na takim podstawowym poziomie, który nie wymaga wgryzania się i udowadniania swojej wyższości nad autorem scenariusza. Jeśli jesteście się w stanie powstrzymać, to będziecie się na Paradox dobrze bawić, bo dzieje się tu wiele i leci płynnie do przodu.
Plusem filmu jest lekkie podejście do tematu i humorystyczne jego potraktowanie. Nie cały czas, ale od czasu do czasu trafiają się sceny i teksty, które bawią. Są dwóch rodzajów – pierwszy to po prostu udany i dobrze podany tekst, a drugi to klasyczne: tak złe, że aż dobre. I generalnie chyba cały Paradox jest tak zły, że aż dobry. Przy okazji, ludziska mówią, że jest remakiem południowokoreańskiego 11 A.M. (a przynajmniej pomysł ma ten sam), co trochę osłabia jego fajność – no bardziej bym go docenił, gdyby był całkiem oryginalny. Trudno mi jednak powiedzieć, jak jest naprawdę, bo choć 11 A.M. od dawna leży na mojej liście Do Obejrzenia to niestety cholernie trudno go namierzyć.
(2082)
Ocena Końcowa
7
wg Q-skali
Podsumowanie : Po przeniesieniu się w czasie o godzinę do przodu, bohater filmu odkrywa, że jego koledzy, którzy mu towarzyszyli nie żyją. Tak zły, że aż dobry film o podróżach w czasie.
Podziel się tym artykułem:
„11 A.M.” był słaby (zatem nie polecam), ale chociaż realizacyjnie był na przyzwoitym poziomie. Tutaj realizacyjnie wygląda to … oj, w ogóle nie wygląda, więc chyba sobie odpuszczę. 😛
Wiesz, remake to pewnie trochę na wyrost, bardziej jak mniemam chodzi o pomysł przeniesienia się trochę do przodu i zobaczenia, że koledzy nie żyją. Ja bym zaryzykował 😉
Ale to wygląda gorzej niż co słabsze wieczorne seanse w telewizji Puls… 😀
No nie da się zaprzeczyć 🙂
No zgoda, 11 a.m. dupy nie urywa. W Paradoksie o wiele bardziej rozrywkowo wykorzystali ten fajny pomysł. Nie ma mowy o żadnym remake’u, co najwyżej pomysł podpatrzyli.
Póki co strona realizacyjna skutecznie mnie odstrasza. 😛