×

Czarna eskadra [The Tuskegee Airmen]

Lubię filmy o Murzynach i lubię filmy oparte na faktach, więc możliwość obejrzenia „Czarnej eskadry” wydawała się trafioną koncepcją na późny wieczór kończący kolejny dzień mojego odgrażania się w powietrze, że dzisiaj w końcu siadam i oglądam cztery filmy jeden po drugim! Jak na razie kończy się od kilku dni na odgrażaniu. Znowu jakaś jesienna filmowa apatia, czy co?

Razem z członkami „Czarnej eskadry” (Fishburne, Gooding Jr., Phifer, Jamal Warner (Theo Cosby)) przenosimy się w czasy II Wojny Światowej. W oryginalnie tytułowym Tuskegee zostaje sformowana pierwsza eskadra myśliwców złożona wyłącznie z czarnych pilotów, którzy do tej pory mogli co najwyżej polerować samoloty szmatką. Chłopaki wykorzystują swoją szansę i zostają wytrawnymi pilotami bojowymi, których jednak nikt nie chce wykorzystywać w poważnych misjach. Latają więc po Afryce i bombardują tory kolejowe.

Telewizyjna produkcja HBO nagrodzona nagrodą Emmy za dźwięk, a także nominacją do Złotego Globu dla Morpheusa… wróć… Laurence’a Fishburne’a. Przy okazji najdroższa naówczas produkcja telewizyjna (o jaki ładny chiazm: telewizyjna produkcja, produkcja telewizyjna ;P). Trochę się dziwię, bo film jest dość kiepski nawet jak na film telewizyjny i oglądanie go jest niezłą torturą. Temat potraktowany po łebkach, kolejne sceny pogrążone są w chaosie, czarni aktorzy grają tak jakby mieli zatwardzenie, a całość dopełnia polski wydawało mi się wynalazek, czyli przeplatanie fabuły dokumentalnymi wstawkami bombardowań, powietrznych starć itp. Nuda. Chłopaki giną jeden po drugim, a człowiek się nawet nimi nie przejmuje. I nie sądzę, że to dlatego, iż wspomniany człowiek serca nie ma.

No ale doczekałem do końca, bo na końcu zawsze jest mój ulubiony myk z filmów opartych na faktach: wspominanie co też się dalej z bohaterami filmu działo. Tu się nie doczekałem. A dlaczego? Ano dlatego, że wszystkie postaci w tym filmie opartym na faktach były fikcyjne. No może z wyjątkiem pani Roosevelt. I Benjamina O. Davisa, Jra, pierwszego czarnoskórego generała amerykańskich sił powietrznych.

Ostatecznie jednak uważam, że warto było obejrzeć ten film dla tej wspaniałej sceny:

Hłe hłe. 2(6)

PS. To nie koniec (mam nadzieję) mojej filmowej przygody z IIWŚ. W końcu dorwałem poniższy film i nie zawaham się go użyć.

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004