×

TOP 20 – Najkrwawsze filmy wszech czasów [miejsca 11-20]

Kiedy przystępowałem do stworzenia rankingu najkrwawszych filmów w historii kina myślałem, że będzie to dobra zabawa. Niestety, ułożenie w jakąkolwiek sensowną kolejność kilkunastu tytułów nie jest takie proste, nie mówiąc o tym, że kandydatów do poniższego zestawienia było dużo więcej niż miejsc do obsadzenia. Dość powiedzieć, że z planowanego Top10 koniecznie trzeba było zrobić Top20, żeby kilka tytułów nie zostało pokrzywdzonych (brałem pod uwagę produkcje fabularne stąd brak miejsca dla kina mondo i filmów z niesławnej serii „Faces of Death”). A i tak wiele filmów potraktowanych zostało zbiorczo.

W wielkich bólach zrodziła się poniższa lista, którą zapewne wiele osób ułożyłoby zupełnie inaczej. Jakby jednak nie było, moje Top20 wygląda następująco:

20. „Letnia szkoła” [„Summer School”] (1987)

Miejsce dwudzieste niespodziewanie dla… młodzieżowej komedii. Nauczyciel wuefu z liceum zamiast wyjechać na wakacje musi uczyć angielskiego w letniej szkole. Wynika z tego wiele zabawnych perypetii.

A skoro zabawne perypetie to skąd miejsce w rankingu najkrwawszych filmów w historii kina? Po pierwsze dlatego, że scena gore jest praktycznie zupełnie niespodziewana (nie licząc ataku krwiożerczych królików trochę wcześniej) a po drugie dlatego, że niejeden horror mógłby pozazdrościć filmowi Carla Reinera tak makabrycznych efektów specjalnych.

19. „Martwe zło” [„The Evil Dead”] (1981)

Grupka młodych ludzi wyjeżdża na weekend do domku w górach. Tam zamiast dobrze się bawić, zostają zmuszeni do walki z krwiożerczymi demonami.

Absolutna klasyka w reżyserii Sama Raimiego. Trylogia pełna wypływającej ze ścian posoki okraszona czarnym humorem (a przynajmniej dwie kolejne części; pierwsza śmiertelnie poważna). Plus pierwsza w historii kina scena gwałtu dokonanego przez… drzewo.

18. „Kill Bill” [„Kill Bill vol. 1”] (2003)

Jeśli chcesz kogoś zabić, to zrób to dobrze. W przeciwnym wypadku kłopoty ścigają cię uzbrojone w katanę.

Hołd (dla jednych hołd, dla drugich złodziejstwo) oddany przez Quentina Tarantino japońskim produkcjom z „Lady Snowblood” na czele, w których pompowana pod ciśnieniem krew zdołałaby zapełnić basen. Poprzedzająca finał jatka w Domu Błękitnych Liści jest przysłowiową wisienką na torcie. Ociekającą krwią wisienką.

17. „Nowojorski rozpruwacz” [„Lo Squartatore di New York”] (1982)

Typowe giallo. Ktoś zabija, nie wiadomo kto. Choć wydawałoby się, że łatwo będzie zidentyfikować zabójcę o głosie… kaczki.

Miejsce siedemnaste dla włoskiego mistrza Lucio Fulciego. Jeden film reprezentujący wiele innych wyreżyserowanych przez Fulciego, które mogłyby się tu znaleźć (ale wtedy musiałaby to być lista Top50). Długo zastanawiałem się, który z filmów wybrać (a można było np. wybrać „Zombie 2” ze sceną przekłuwania oka drzazgą, bądź „City of the Living Dead” z przewiercaniem głowy wiertłem), ale padło na „Nowojorskiego rozpruwacza”, bo przecinanie oka znajdziemy i tu a dodatkowo zobaczyć możemy równie mocne przecinanie żyletką sutka.

16. „Odgłosy” [„Suspiria”] (1977)

Można byłoby się nabrać, że w szkołach baletowych znajdziemy same aniołki w białych spódniczkach. Możliwe, ale na pewno nie w tej we Freiburgu.

Szesnaste miejsce znów za całokształ dla prawdopodobnie największego smakosza krwistej czerwieni wśród reżyserów, Dario Argento. Smakosza, który do perfekcji opanował inscenizowanie kilkuminutowych scen śmierci w rytm hipnotyzującej muzyki Goblinsów.

15. „Hostel” [„Hostel”] (2005)

Trójka amerykańskich turystów przekonuje się o tym, że słowackie hostele oferują dość niespodziewane atrakcje dla swoich gości.

Jakkolwiek obie części filmu Eli Rotha nie mają za grosz sensu, to uczciwie trzeba przyznać, że to prawdopodobnie najmocniejsze filmy, jakie można było w ostatnim czasie zobaczyć na ekranach kin. Sceny z okiem nie powstydziłby się nawet prekursor brutalnych zabaw z gałką oczną Salvatore Dali.

14. „Pluję na twój grób” [„I Spit on Your Grave”] (1978)

Młoda dziewczyna przyjeżdża na wieś z zamiarem odpoczynku. Jednak jak zdążyliśmy się już przekonać w przypadku poprzednich miejsc w rankingu – na dobrych chęciach przeważnie się kończy.

Film Meira Zarchiego reprezentuje w tym zestawieniu kilka filmów, które ponad dwadzieścia lat później stały się źródłem inspiracji dla reżyserów takich jak wspomniany wyżej Eli Roth. Mogła się znaleźć w topie „Teksańska masakra piłą mechaniczną” [„The Texas Chainsaw Massacre”] Hoppera, mógł tu być „Ostatni dom po lewej” [„Last House on the Left”] Cravena, ale znalazł się „I Spit on Your Grave” za sekwencję gwałtu, przy której ten w „Nieodwracalnych” [„Irreversible”] to dobranocka. No i za to co było później.

13. „Świt żywych trupów” [„Dawn of the Dead”] (1978)

Bardzo często słychać głosy oburzenia na kolejne centra handlowe, które powstają niczym grzyby po deszczu. Po obejrzeniu „Dawn of the Dead” wydają się one być mocno przesadzone. Głosy, nie centra.

Filmów o „żywych trupach” Romero nakręcił już cztery, a niedługo będzie i piąty. Miejsce trzynaste zarezerwowałem właśnie dla nich. W tym miejscu warto wspomnieć o Tomie Savinim, którego krwawe efekty specjalne sprawiły, że ta tetralogia (jak na razie) znalazła się tak wysoko. Potem Savini przerzucił się na reżyserię (remake „Nocy żywych trupów” [„Night of the Living Dead”]) i aktorstwo („Od zmierzchu do świtu” [„From Dusk Till Dawn”]; zresztą pojawiał się w epizodycznych rolach także i w „żywo-trupich” filmach Romero), ale to właśnie za krwawe dokonania z „Dawn…” i „Dnia żywych trupów” [„Day of the Dead”] kochamy go najbardziej.

12. „Reanimator” [„Re-Animator”] (1985)

Młody i ambitny student medycyny Herbert West realizuje maksymę głoszoną m.in. przez Nicka Cave’a – „śmierć to nie koniec”.

Luźna ekranizacja opowiadania H.P. Lovercrafta, w której każda minuta filmu bez krwi lub nagości jest minutą straconą. Kolejny w zestawieniu absolutny klasyk i prawdopodobnie jedyna okazja na zobaczenie odciętej głowy uprawiającej seks oralny. A potem był równie udany i krwawy sequel oraz kiepska część trzecia. A niedługo Herbert West powróci po raz czwarty i miejmy nadzieję, że zatrze niesmak po części trzeciej. Szczególnie, że do obsady wracają Bruce Abbott i Barbara Crampton a dodatkowo wzmacnia ją William H. Macy.


Re-Animator
Uploaded by famosc

11. „Ichi the Killer” [„Koroshiya 1”] (2001)

Wszystko może się zdarzyć, gdy poszukiwania zaginionego bossa Yakuzy prowadzi pewien typ o sadomasochistycznych skłonnościach.

Są reżyserzy, o których można powiedzieć, że widziało się ich jeden film i tak, jakby widziało się je wszystkie. Zupełnie odwrotnie jest z Takashim Miike. Ten japoński reżyser nigdy nie stronił od gore, ale w „Ichi the Killer” przeszedł samego siebie. I tak albo kogoś smażą na oleju albo znów inny ktoś odcina sobie język. Zupełnie tak samo jak w amerykańskich ekranizacjach komiksów (film Miike jest taką właśnie ekranizacją)…

CD tutaj

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004