×

„ŚMIERTELNY RUCH” [„UNCOVERED”]

Julie (Kate Beckinsale) mieszka w Barcelonie i zajmuje się odnawianiem obrazów. Właśnie pracuje nad wystawionym na sprzedaż przez prywatnego kolekcjonera, nieznanym obrazem pędzla Van Huysa. W czasie swojej pracy, odnajduje ukrytą pod warstwą farby tajemniczą, łacińską inskrypcję „Quis necavit equitem”. Zaciekawiona znaleziskiem, postanawia rozwiązać zagadkę sprzed stuleci. Wkrótce zaczynają ginąć ludzie.

„Śmiertelny ruch” to ekranizacja „Szachownicy flamandzkiej” Arturo Pereza-Reverte. Książki nie czytałem więc nie mogę porównać do niej filmu, ale mam nadzieję, że jest dużo lepsza niż to brytyjskie filmidło nakręcone w Barcelonie (jednym z niewielu pozytywów „Uncovered” jest możliwość pooglądania sobie domów zaprojektowanych przez Gaudiego). Na chłopski rozum musi być lepsza, skoro ktoś zdecydował się ją przenieść na ekran. Tak więc jeśli ktoś nie czytał książki, ani nie widział filmu, to niech lepiej zacznie od tego pierwszego, bo po seansie to już nie będzie raczej miał ochoty na lekturę. Choć z drugiej strony widać mimo wszystko po filmie, że książka może być ciekawa.

Taki to sobie filmik z tego „Śmiertelnego ruchu”, do pokazania go w popołudniowym paśmie w jakiejś telewizji, nic więcej. No może trochę w tym przeszkadza kilka mocniejszych scen, torchę nagości i bluzgów płynących z ust bohaterów. No, ale te ostatnie można „przykryć” lektorem. I właśnie te kilka scen zastanawia mnie jaki w ogóle miał być docelowy odbiorca tego filmu – do kina za mało, do telewizji za dużo. No i wisi sobie ten film Jima McBride w próżni nijakości.

Wspomniałem o nagości – wśród paru opinii jakie czytałem o „Uncovered”, przeważa taka, że gdyby nie możliwość pooglądania sobie nagiej Kate Beckinsale (młodziutkiej takiej, że aż trąci to pedofilią 😉 ), to nie byłoby po co go oglądać. No i ja się z grubsza zgadzam z tą opinią.

Obejrzeć się toto da bez większego bólu, ale nietrudno po seansie  nie oprzeć się wrażeniu, że straciło się półtorej godziny z życiorysu. No chyba, że ktoś, tak jak ja, znajduje przyjemność w nabijaniu się z tego i owego, to znajdzie tu coś dla siebie. Główna bohaterka jest tak głupiutka, że aż zęby bolą. W zasadzie to zastanawiam się nawet czy umie czytać – ma wszystko podane jak na tacy (osoby przedstawione na obrazie podpisane są z imienia i nazwiska), a laska robi jakieś podchody, wynajmuje znajomych do zrobienia researchu i takie tam, jak gdyby sama nie mogła ruszyć tyłka do biblioteki. Do tego wykazuje się sporą lekkomyślnością paląc papierosa w trakcie prac konserwatorskich, kiedy cały pokój zawalony terpentyną i innymi łatwopalnymi substancjami, a już najbardziej uśmiałem się w najlepszej scenie całego filmu, czyli w czasie nagiego przemarszu Kate przed kamerą. Nasza bohaterka ma bowiem przez cały film katar i kicha na wszystkich (dosłownie, nie w przenośni 🙂 ). No, a ja nie mogłem się oprzeć przed rzuceniem w ekran: „nic dziwnego, że masz katar jak goła po mieszkaniu chodzisz!”. Tyle się mówi o tym, że nagość jest usprawiedliwiona w filmie, jeśli wymaga jej fabuła – w tym przypadku Kate nie może się tym zasłaniać 🙂 No, ale młoda była (film z 94 roku) więc pewnie nie miała dużo wyboru. 3(6) (za Kate of koz).

Podziel się tym artykułem:

Skomentuj

Twó adres e-mail nie będzie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

*

Quentin 2023 - since 2004